W niedzielę rano budzę się sama w swoim pokoju, mimo że zasypiałam z Harry'm. Patrząc na zegarek stwierdzam, że oni na pewno już wstali. Zanim jednak wychodzę z łóżka myślę o tym, czy dobrze zrobiłam godząc się na mieszkanie z Harry'm. Przecież ja nawet nie wiem, jak to będzie wyglądać skoro on większość czasu spędza w Nowym Jorku. Zastanawiam się nad tym dość długo aż w końcu postanawiam wstać. Idę do łazienki się ogarnąć, a później ubieram dżinsy i koszulę. Na moim telefonie widnieje bardzo dużo życzeń urodzinowych. Odpisuję wszystkim po kolei, a potem schodzę do jadalni, gdzie żywo toczy się dyskusja.
-Cześć.- mówię.
-Siadaj śniadanie czeka. – mówi Blanca.
-Wyspana?- pyta mnie Harry całując mój policzek.
-Tak.- odpowiadam.
-Wiesz, nie obraź się, ale z Liamem nie wyglądałaś nawet w połowie tak dobrze jak z Harry'm.- mówi Zafir.
-Teraz tak mówisz.- odpowiada mu Blanca.- Jak się ze mną zakładałeś to tak nie myślałeś.- dodaje oburzona.
-O co się założyliście?- pytam nic już nie rozumiejąc.
-Kiedy tylko dowiedziałam się o Harry'm, wiedziałem, że z nim będziesz, dlatego też poleciałaś do Stanów.
-Powiedziałaś, że jesteście chorzy tylko po to, żebym ja poleciała z nim?- pytam niedowierzając.
-Dokładnie.- odpowiada.
-Masz szczęście, że jesteś moją przyjaciółką, bo inaczej to chyba ten pomysł odbijby się na twojej pracy.- mówię.
-Też cię kocham.- wstaje i mnie przytula.
-W sumie to dziękuję.- wtrąca Harry.- Gdyby nie to, to byśmy się tak dobrze nie poznali z Vivienne.
Rozmawiamy tak jeszcze chwilę, a potem ja postanawiam porwać Harry'ego na spacer.
-Co się dzieje?- pyta mnie Harry.- Widzę, że coś cię gryzie.
-Po prostu tak się zastanawiam nad tym wszystkim.
-Vivienne, czujesz coś do mnie?- pyta i stoimy na środku.
-Tak, Harry. Inaczej bym się wczoraj nie zgadzała na związek.
-Jesteś dla mnie naprawdę ważna.- mówi i pochyla się lekko, już go mam pocałować, kiedy się obraca.- Chodź.- ciągnie mnie za sobą w stronę domu.
-Dlaczego tak szybko idziemy?- mówię lekko zła.
-Liam tam był. Raczej nas nie widział, ale gdybyś mnie pocałowała miałby dowód do sądu.
-Oh, myślałam, że nie chcesz mnie pocałować.- spuszczam głowę.
-Zawsze chcę.- odpowiada podnosząc mój podbródek i całuje mnie.
Kiedy wracamy do domu Blanca z Zafirem gotują razem w kuchni.
-Jesteśmy!
-Zostajecie na obiad?- pyta Blanca.
-Nie.- odpowiada za nas Harry.
-Ok.
Idziemy na górę i siadamy u mnie na łóżku.
-Kiedy chcesz się przeprowadzić?- pyta.
-A nie myślisz, że Liam to wykorzysta w sądzie jak się dowie.
-Nie dowie się.- odpowiada mi Harry.- W środę wylecimy na Florydę, a potem wrócimy w następnym tygodniu, więc do rozprawy zostaną jeszcze dwa tygodnie.
-No właśnie.
-Liam nie wie, gdzie ja mieszkam, więc zawsze można powiedzieć, że to twój dom, który kupiłaś.
-Dobry z ciebie kombinator.- mówię i lekko go całuję.
-Pakujemy cię.- mówi i wstaje.
-Nie trzeba mnie pakować, bo ja się nie rozpakowałam.
-To jeszcze lepiej.- mówi uradowany.- Mogę to znosić do twojego samochodu?
-Tak, w mojej torebce są kluczyki.
Kiedy Harry wynosi pierwszą walizkę, ja idę do Blanki. Jest sama w kuchni, co mnie bardzo cieszy.
-Czy ja zwariowałam?- pytam ją.
-Dlaczego?
-Bo będąc jeszcze nierozwiedzioną wprowadzam się do innego mężczyzny.
-Po prostu zakochałaś się. Harry to naprawdę dobry wybór. Zaufaj mi Zafir już z nim rozmawiał, ja też i naprawdę jest dla ciebie odpowiedni.
-Dziękuję.- odpowiadam i ją przytulam.- Więc do zobaczenia jutro w pracy.- dodaję i mocno ją przytulam.
Dziękuję jeszcze Zafirowi, a później razem z Harry'm idę do mojego samochodu. Machają nam, kiedy odjeżdżamy. Cały czas mam obawę, że Liam wykorzysta to w sądzie.
-Przestań się przejmować.- mówi Harry.- Nawet gdyby Liam się dowiedział to Louis obróci to tak, że i tak Liam będzie miał winę.
-Dobrze, już przestaję.- odpowiadam, a Harry przesuwa swoją dłoń na moje udo.- Dobrze wyglądasz prowadząc mój samochód.- dodaję.
-Jutro sprawdzimy jak wyglądasz w moim.- odpowiada Harry i puszcza mi oczko.
CZYTASZ
Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)
FanfictionVivienne Fireheart-Payne jest młodą panią architekt, której firma odnosi wielkie sukcesy nie tylko w Londynie, ale także w USA. Wszyscy postrzegają ją za profesjonalistkę. Na pozór wydawać by się mogło, że życie architektki jest idealne, zwłaszcza z...