W poniedziałek Harry musi iść do pracy. Nie chce mnie zostawiać samej, więc mu towarzysze. Kiedy tylko wchodzimy do budynku, jego sekretarka obdarza mnie ciekawskim spojrzeniem.
-Dzisiaj nie umawiaj mi żadnych spotkań.- mówi i ciągnie mnie za sobą do biura.
Pomimo mojej wcześniejszej wizyty w Nowym Jorku nie miałam okazji być u niego w biurze. Muszę przyznać, że jego gabinet jest bardzo gustownie urządzony. Jedna ściana jest praktycznie cała oszklona, co daje bardzo dużo światła, praktycznie czarne biurko stoi na środku wraz ze skórzanym fotelem. Przed jego biurkiem stoi jeszcze jedno krzesło. W kąciku jest kanapa i ława kawowa.
-Chcesz kawy?- pyta mnie.
-Tak, poproszę.
Już po chwili jego sekretarka przynosi nam dwie kawy.
-Nie będę Ci przeszkadzać?
-Oczywiście, że nie. Dzisiaj mam luźny dzień, bo nie lubię obciążać poniedziałków.
-A Louis będzie dzisiaj w pracy?
-Tak, a potrzebujesz coś od niego?
-Mam wstępne plany domu dla niego, więc chciałabym mu je pokazać.
-Przyjdzie po lunchu, bo ja też mam do niego sprawę.
-Super.- odpowiadam z odwzajemnionym uśmiechem.
Harry później zabiera się za pracę, a ja przeglądam mojego maila. Akceptuję kilka projektów, które dostałam. W między czasie mailuje z Blanca na temat projektów dla Harry'ego. Lunch Harry zamawia do biura.
-Hazza jestem.- słyszymy, kiedy drzwi się otwierają i wchodzi Louis.- O hej Vivienne.- uśmiecha się miło.
-Hej, mam dla Ciebie wstępne projekty, ale to później.- mówię, a on skina głową.
Panowie zajmują się jakąś umową, a do mnie dzwoni telefon. Wychodzę na korytarz, żeby odebrać.
-Halo?- pytam.
-Co mają do cholery jasnej znaczyć te zdjęcia z imprezy z tym popieprzonym Amerykaninem i jakąś gwiazdą?!- słyszę wściekły głos Liama.
-Jeżeli dzwonisz tylko z tym to możesz się już rozłączyć.- mówię.
-Jesteś moją żoną!- krzyczy.
-Myślałeś o tym jak zdradzałeś mnie z inną?- odpowiadam mu i teraz nawet nie czuję już smutku ani nic.
-Co ma jedno do drugiego?
-Udajesz idiotę czy nim jesteś? Mąż jest wierny żonie.
-Ty nie byłaś lepsza!- nadal krzyczy.
-Nie zdradziłam cię.- mówię.- Ale nasze małżeństwo to i tak przeszłość.- dodaję i się rozłączam.
Jedna czy dwie łzy spływają po mojej twarzy, ale nie przejmuję się tym. Kiedy już mam wracać do biura słyszę część rozmowy Louisa z Harry'm.
-Nie patrzyłeś na nikogo w ten sposób odkąd rozwiodłeś się z Margaret. Zakochałeś się w niej. Ona ma męża.- mówi Louis.
-Który ją zdradził.
-Co nie zmienia faktu, że jest mężatką.
Harry nie ma szans na odpowiedzenie, bo ja wchodzę do biura.
-Przeszkodziłam?- pytam, kiedy oboje na mnie patrzą.
-Nie, Vivienne.- odpowiada Harry i przeczesuje włosy palcami.
-To pokaże Ci ten projekt, a z twoją żoną mogę się spotkać w Anglii.
-Dobrze.
Pokazuje mu projekt, jest nim zachwycony. Kiedy ma wychodzić, ja go zatrzymuje moim pytaniem.
-Pomożesz mi się rozwieść?- myślałam, że powiem to bez żadnych uczuć, ale nie udaje mi się to.
-Nie płacz, Vivienne.- mówi Harry i podchodzi do mnie, a ja wtulam się w niego kolejny raz od kilku dni.
-Nie ma problemu. Jeden telefon do mnie i możemy omówić szczegóły.
-Dziękuję. Oboje jesteście wspaniali.
Louis zostawia nas samych, ale wcześniej zostawia mi wizytówkę. Ja po chwili się uspokajam i opowiadam mu o mojej rozmowie z Liamem, a później Harry stwierdza, że pojedziemy do domu, bo nie ma już pracy na dzisiaj.
-----
W prezencie na nowy rok szkolny 2 rozdziały !!
Teraz rozdziały będą pojawiały się często, ale raczej nie codziennie.
Miłego <3
CZYTASZ
Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)
FanficVivienne Fireheart-Payne jest młodą panią architekt, której firma odnosi wielkie sukcesy nie tylko w Londynie, ale także w USA. Wszyscy postrzegają ją za profesjonalistkę. Na pozór wydawać by się mogło, że życie architektki jest idealne, zwłaszcza z...