Rozdział 8

13.7K 923 200
                                    

Niall zszedł z łóżka i podszedł do mnie. Uszy miał postawione, a jego jasne włosy były roztrzepane. Wyglądał uroczo.

Zeszliśmy bez słowa na dół i zaprowadziłem go do kuchni. Tak jak wczoraj usiadł na tym samym miejscu.

- Płatki mogą być? - spytałem wyjmując z szafki miseczkę.

- Yhm - usłyszałem ciche mruknięcie aprobaty.

- Może pogadamy o.. zasadach? - odezwałem się niepewnie.

- Takich jak u mojego poprzedniego właściciela?

Zerknąłem na niego, gdy włożyłem miskę z mlekiem do mikrofali. Siedział wpatrując się we mnie z przygryzioną dolną wargą.

- Byłeś uległym? To znaczy.. Twój poprzedni Pan.. On.. - urwałem nie wiedząc jak o to spytać. To było w pewien sposób krępujące - Wykorzystywał cie w.. łóżku? - spytałem, a on zmarszczył brwi jakby nie rozumiejąc - Uprawiał z tobą seks?

- Seks? - przekrzywił głowę, a do mnie dotarło, że on nawet nie wiedział co to. Poczułem pewien rodzaj ulgi.

Niall patrzył na mnie wyczekująco bym mu wytłumaczył to pojęcie, ale z opresji uratowała piszcząca mikrofala.

- Musisz się mnie słuchać Niall - powiedziałem stawiając przed nim miskę z ciepłym mlekiem i sięgnąłem do szafki wyjmując z niej pudełko płatków. Nasypałem trochę czekoladowych kulek do miski i podałem mu łyżkę - Nie próbuj nigdy uciekać, okay? Nienawidzę pyskowania. Ale myślę, że jesteś rozsądnym chłopcem. Nie wolno ci schodzić na dół, do piwnicy ani wchodzić do mojego gabinetu, chyba, że ci pozwolę. Nie dotykasz się też do panelu sterowania przy drzwiach. Choć obawiam się, że i tak byś nie dosięgnął - zaśmiałem się cicho patrząc jak powoli je płatki patrząc na mnie.

Otworzyłem usta by coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Wywróciłem oczami i poszedłem do drzwi. Na ekranie zobaczyłem stojącego przy bramie Liama z torbami. Uśmiechnąłem się pod nosem i nakliknąłem odpowiedni przycisk otwierający bramę. Po chwili Liam stał w korytarzu.

- Kupiłem różne rzeczy. Znam się na handlowaniu narkotykami, a nie na kupowaniu ubrań - zmrużył do mnie oczy, wciskając mi w ręce kilka papierowych toreb pełnych ubrań. Przewróciłem oczami.

- A starając się o pracę u mnie mówił, że wielozadaniowy - mruknąłem idąc korytarzem.

- Mogę.. mogę to zobaczyć? - spytał, a ja zmarszczyłem brwi.

- To? Masz na myśli telewizor? Kanapę? Hybryda to nie rzecz - warknąłem - Żywe stworzenie.

Liam otworzył szerzej oczy. Spuścił głowę, a ja przewróciłem oczami.

- Je śniadanie w kuchni - rzuciłem przez ramię idąc z torbami do schodów. Położyłem torby na łóżku hybrydy i wróciłem na dół. Liam stał opierając się o blat, wpatrując w Nialla, który wpatrywał się w niego - Napatrzyliście się na siebie? - spytałem - Niall, to Liam, pracuje dla mnie. Liam, to Niall, moja hybryda - mruknąłem zabierając od Nialla pustą miskę i wkładając ją do zmywarki. 

- Co ci odbiło, żeby kupować hybryde? - spytał Liam spoglądając na mnie.

- Mogę kupować co chce Liam - warknąłem obserwując Nialla, który spuścił wzrok na swoje odkryte kolana.

- Przecież ciągle wyjeżdżasz, rzadko jesteś w domu. W dodatku to czym sie zajmujesz jest niebezpieczne. Nie masz czasu na zajmowanie się nim - wskazał na chłopca - Jak dla mnie, powinieneś go oddać, zanim oboje się przywiążecie.

- Słuchaj - wysyczałem łapiąc go za koszulkę i szarpnięciem wyciągając z kuchni. Przycisnąłem go wściekły do ściany - Nie będziesz mi mówił, co mam do cholery robić. Nie muszę wyjeżdżać, po to mam ludzi, mogę im kazać załatwiać za granicą rzeczy za mnie. A Niall tutaj zostanie - warknąłem - Teraz się wynoś.

Niall | Ziall (mpreg) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz