[fanfiction publikuję ponownie z prostego względu - prosiliście mnie o to, nic nie poprawiałam(choć wiem, że tego wymaga, ale zwyczajnie nie mam na to czasu ani chęci) za co mimo wszystko przepraszam]
Tour bus jechał po niemal pustej drodze.
Cała czwórka siedziała na kanapach w tzw. salonie. Michael zasypiał z głową opartą na ramieniu Luke'a.
Nic ciekawego nie leciało w telewizji, więc każdy wpatrywał się w ekran swojego telefonu.
Luke przeglądał Tumblr, gdzie (nie mówiąc nikomu) czytał fanfictions z Muke'M.
Dziennikarz w telewizji zajął swoje miejsce, nie zwracając tym szczególnej uwagi żadnego z chłopców.
» Dziś 21 sierpnia 2014 z więzienia zostaje wypuszczony Tony Elwood, morderca ze Wschodniego Sydney. «
Luke natychmiast podniósł wzrok na Ashtona, który wygrywał przypadkowe dźwięki na gitarze.
- Ja...Dlaczego Tony jest w telewizji? - zapytał Michael, przecierając oczy. Hemmings po prostu się w niego wpatrywał, nie wiedząc, co powiedzieć. Clifford zmarszczył brwi. - Wypuścili go? - Ashton skinął głową, nie widząc sensu w okłamywaniu go. - Ja...ja muszę zadzwonić do Taylor - mruknął, wstając z kanapy.
Michaelem poszedł do części tour busu, w której spali.
- Jak bardzo trzeba być chorym, by wypuścić Tony'ego z więzienia? - zapytał Luke.
Ashton wzruszył tylko ramionami. Nie odpowiedział.
Clifford wybrał numer Taylor. Odebrała po drugim sygnale.
- Mikey, oglądałeś wiadomości? - wyprzedziła go pytaniem.
- Tak, widziałem - odpowiedział. Jego serce biło niezmiernie szybko, miał wrażenie, że zaraz eksploduje.
- Boję się - przyznała cicho Taylor.
Michael chciał być tam teraz z nią, by ją chociaż przytulić.
- Co jeśli przyjdzie do domu i będzie nas szukać? - spytała, panikując.
Michael chciał jej powiedzieć, że zrobi wszystko, by czuła się bezpiecznie, ale nie mógł jej tego obiecać.
- Dobra. Już zamawiam ci lot do Nowego Jorku, będziesz mogła tutaj pozostać z Ryanem. Zostaję tutaj z zespołem jeszcze dwa dni, więc spotkamy się tam, w porządku?
Taylor westchnęła cicho.
- Tak. W porządku. Tęsknię za Tobą, Michael - powiedziała ze smutkiem.
- Też za Tobą tęsknię mała. Bardzo za Tobą tęsknię. Nie zapominaj, że widzimy się już za kilka dni.
- Muszę iść. Mama mnie woła... - Michael nie słyszał głosu ich matki, ale postanowił nie pytać i zaufać jej.
Taylor pożegnała się z bratem i rozłączyła się.
Michael z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej zły.
Zły na to, że wypuszczono Tony'ego z więzienia; zły, na to, że Taylor była przerażona, a on nie mógł być teraz przy niej; zły na to, że nie mógł nic na to zrobić; i wreszcie zły na to, że to znowu powraca.
- Kurwa! - wrzasnął, rzucając swoim telefonem z piętrowego łóżka. Urządzenie uderzyło o drzwi i upadło na podłogę.
Luke wszedł do pomieszczenia, zagryzając lekko wargę.
- Mike? - zapytał cicho.
Clifford leżał w swoim łóżku, z głową w dłoniach. Oddychał głośno i być może nawet płakał.
- Mikey jest w porządku - powiedział Luke. Położył się obok niego i przytulił do siebie.
- NIE JEST! - krzyknął przez łzy.
Ciało Michaela drżało niespokojnie.
- Powinienem być teraz przy niej, ale nie jestem! Boi się, potrzebuje mnie, ale mnie tam, kurwa, nie ma! - wrzasnął, płacząc.
- Mikey, wszystko z nią w porządku. Moja rodzina się nią opiekuję. Jestem pewien, że jest wiele osób, które mają na nią oko - próbował go pocieszyć Luke. Na Michaela to jednak nie działało.
Chłopak załkał głośniej.
- Żaden z nich nie jest mną. Ma tam wszystkich, prócz mnie. Obiecałem jej, że zawsze będę z nią - schlochał. - Rozumiesz, obiecałem jej...
Luke spuścił głowę, wypuszczając z ust małe westchnienie.
*
skymichael
CZYTASZ
healing | muke | pl ✔️
Fanfiction[fanfiction publikuję ponownie z prostego względu - prosiliście mnie o to, nic nie poprawiałam(choć wiem, że tego wymaga, ale zwyczajnie nie mam na to czasu ani chęci) za co mimo wszystko przepraszam] sequel - bruised oryginał: liamreedus tłumaczeni...