2.3

313 52 2
                                    

- Nic by się nie stało - jęknęła Taylor, chowając twarz w dłoniach.

- Gówno prawda! Przespałabyś się z nim! - odwarknął Michael. Nigdy na nią nie krzyczał...

- Mike, po prostu się uspokój...

- Odpieprz się! - wrzasnął, uparcie wpatrując się w Caluma, który tylko westchnął, ponownie opadając na krzesło.

- Dlaczego się to obchodzi? Byłeś młodszy niż ja, kiedy zacząłeś to robić! - krzyknęła w odpowiedzi Taylor.

Michael spojrzał na nią.

- Myślisz, że nie żałuję tego każdego cholernego dnia? Wydaje ci się, że nie nienawidzę Angeli za zabawienie się mną w taki sposób? - wysyczał.

- Nie możesz obwiniać tylko jej. Do tego potrzeba dwóch osób, Mike. - Dziewczyna zmarszczyła brwi, natychmiast żałując swoich słów. Przyłożyła dłoń do ust, czując palące poczucie winy.

Michael tylko się w nią wpatrywał, chcąc najzwyczajniej nawrzeszczeć jej prosto w twarz.

- Nawet się do mnie, kurwa, nie odzywaj - warknął.

- Mikey...

- Nie nazywaj mnie, do cholery, Mikey'm. Dzwonię do mamy i wysyłam cię do domu - zadecydował, wychodząc do części sypialnianej.

Ułożył twarz na złożonych rękach, ciężko wzdychając. Nie chciał, aby Taylor wracała do domu... Jedyne, czego potrzebował, to świadomość, że była bezpieczna.

Taylor zakryła twarz dłońmi, zaczynając płakać.

- Nienawidzi mnie. - Załkała. Ashton zamknął jej drobne ciało w uścisku, starając się ją uspokoić.

- Nie... Nigdy nie mógłby cię znienawidzić, Tay. Mike po prostu nie chce, abyś dorastała - szeptał, kładąc głowę zaraz obok tej należącej do dziewczyny.

A ona płakała dalej.

- Mikey robi wszystko, abym była szczęśliwa, a ja odpłacam mu się czymś takim. Jestem tak okropnie złą siostrą. - Łkała.

***

Michael starał się nie słuchać, ale nienawidził, kiedy Taylor płakała. Mimo swojego zdenerwowania poddał się i wrócił do pomieszczenia.

Taylor podniosła wzrok, szlochając.

- Chodź tu. - Mike uśmiechnął się lekko. Dziewczyna prawie zeskoczyła z sofy wprost w ramiona brata, oplatając nogami jego biodra i płacząc w jego ramię.

- Tak bardzo cię przepraszam, Mikey - wyszeptała, gdy pocierał pocieszająco jej plecy.

- Jest w porządku, jest w porządku - powtarzał, wycierając jej twarz z łez.
Potrząsnęła głową. - Nie tylko za to. Za wszystko. Chris tak często bił cię przeze mnie, a ja nigdy nie przeprosiłam cię za to. Tak bardzo mi przykro - mówiła cichutko.

Michael westchnął. - Jest okay - powtarzał miękko. Odstawił ją na podłogę, gdy już przestała płakać.

- Wciąż jestem na ciebie zły... Jesteś uziemiona - zadecydował, Taylor tylko przytaknęła, nawet nie próbując się kłócić. - Idź już do łóżka - dodał.
Przytuliła go szybko i przeszła do sypialni.

Michael westchnął i usiadł na sofie obok Luke'a. - Jest za młoda na to gówno - marudził. Blondyn uśmiechnął się tylko, całując Mike'a.

- Powinienem zamontować w jej telefonie nadajnik... - zastanawiał się na głos, na co Ashton zaczął się śmiać. - Będziemy mieć ją na oku.

Michael objął się ramionami, przez chwilę milczał.

- Czy którykolwiek z was zdawał sobie sprawę, że moja siostra ma paskudny gust, jeśli chodzi o chłopaków?

Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Och, umm... zapomniałem wspomnieć - ogłosił Luke, przygryzając dolną wargę, gdy wszyscy uważnie nie niego spojrzeli. - Moja mama jakby zaplanowała już pół wesela.

Michael parsknął, pochylając się i całując Luke'a. - Nie mogę się doczekać.

***

Ten rozdział jest uroczy, o mój Boże!

Podziękowania dla Kleopatry za przetłumaczenie, na dziś to tyle - jutro dodam kolejne

skymichael

healing | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz