0.4

347 42 0
                                    

- Przestań stukać nogą - warknął Ashton, patrząc na Luke'a.

Wszyscy próbowali go nie denerwować, chodź było to niezmiernie trudne, ponieważ martwili się o Michaela. Ashton tracił juz cierpliwość.

Luke westchnął głośno, siedząc w siadzie skrzyżnym w tour busie.

- Dlaczego nie odbiera naszych telefonów? - westchnął zirytowany.

Ashton jęknął.

- Gdybym znał odpowiedz na to pytanie, bym się teraz o niego nie martwił.

Calum wszedł do pomieszczenia, w którym przebywali Irwin i Hemmings, wciąż trzymając poduszkę na swoim kroczu.

- Um, która godzina? - zapytał, jego twarz wciąż była czerwona.

Ashton spojrzał na zegarek.

- Dwudziesta trzecia - odpowiedział. Czekoladowe tęczówki bruneta rozszerzyły sie natychmiast.

- Oh, ja...ja muszę iść do...szpitala - odpowiedział. Odchylił lekko poduszkę, patrząc na swoje krocze.

- Mówisz poważnie? - zapytał go Ashton.

- Tak! To trwa już dłużej niż trzy godziny - jęknął.

- Okej, Luke zostań tutaj. Pójdę tam z nim, aby mu pomogli lub ja to zrobię...

- Okej, idźcie - odpowiedział tylko blondyn.

'Co za idioci' - pomyślał.

Luke siedział sam w autobusie, w dalszym ciągu pisząc do Michaela pomimo tego, że na nie nie odpowiadał, a jedynie wyświetlał.

Po kilku godzinach drzwi od tour busu sie otworzyły. Luke oczekiwał, że będzie to Ashton i Calum, jednak wbrew wszelkim pozorom okazał się to Michael. Chłopak zamknął za sobą drzwi.

- Mike, gdzie do cholery byłeś? - westchnął i wstał. Był bardziej niż zirytowany.

- Byłem...Um...nie pamiętam, gdzie byłem... - wybełkotał.

Świetnie, jest pijany.

- Michael! Jesteś pijany. Nie mamy dwudziestu jeden lat, by móc legalnie tu pić - powiedział.

- Um...pierdol się - mruknął, siadając na kanapie.

- Co- Michael zrobiłeś sobie tatuaż? - pisnął Luke, widząc znak 'X' na jego środkowym palcu.

Michael skinął głową, pokazując kotwice na kciuku lewej ręki. Następnie uniósł rękę, tak by 'To The Moon' był widoczny.

- Idę tam też jutro. Podobają mi się obręcze na przedranieniach - zapowiedział.

Luke patrzył na miejsce, gdzie Clifford planował zrobić sobie kolejne tatuaże. Chłopak miał założone bransoletki nieco wyżej, przez co świeże ślady cięć na jego nadgarstkach były widoczne.

Michael nie ciął się od momentu aresztowania Chrisa...

- Co zrobiłeś? - odetchnął Luke, powstrzymując łzy. Teraz to on musiał być silny.

Michael najwyraźniej zrozumiał, o co chodziło blondynowi, bo przysłonił cięcia bransoletkami.

- Nic - rzucił, mrużąc oczy na Luke'a.

- Powiedz mi prawdę, Michael! - krzyknął.

- I tak Cię to nie obchodzi.

Luke otworzył szeroko usta. Był w szoku. Niewzruszony tym Michael ruszył do swojego bunku. Tym razem nie poszedł za nim.

- Kurwa - mruknął Hemmings. Usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach.

Drzwi otworzyły się gwałtownie, Calum i Ashton weszli do środka, całując się z rękami owiniętymi ciasno wokół siebie. Zupełnie nie zważając na fakt, że Luke był w pokoju.

- Jezus Chrystus - westchnął i ruszył do swojego bunku. Michael nie był w tym, w którym dzieli razem. Leżał w swoim.

Bolało go, że nie mógł zaufać mu na tyle, by móc mu powiedzieć, co się dzieje...

Luke położył się w swoim banku, chowając twarz w poduszce. Łzy cisnęły mu się do oczu.

Starał się płakać, jak najciszej tylko potrafił.

Po dłuższej chwili, zmęczenie wzięło górę i zasnął.

Gdy tylko to się stało, Michael wrócił do jego bunku, położył głowę na jego ramieniu i wyszeptał.

- Przepraszam.

***

skymichael

healing | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz