~11~

522 64 7
                                    

- Dazai, co się z tobą dzieję?! - krzyknął ponownie tego dnia Kunikida. Dazai dalej leżał całymi dniami na kanapie a ruszał się z niej tylko po to aby gdzieś iść (chodzi tu o dom Aimi, ale Kunikida o tym nie wie).

- W zupełności nic, po prostu odpoczywam. - tłumaczył się mężczyzna poprawiając słuchawki na uszach.

- Nie jestem ślepy, głupku. - warknął blondyn, który po chwili stracił okulary z nosa.

- Teraz już tak. - odpowiedział samobójca trzymając w dłoni okulary obdarzonego przyjaciela.

- To nie czas na żarty, prowadzimy wojnę z dwoma organizacjami, Dazai! Dwoma! Zdajesz sobie z tego sprawę? - spytał nerwowo były nauczyciel matematyki odzyskując okulary.

- Wiem o tym i co w związku z tym? - zadał pytanie akurat gdy do pokoju wszedł Atsushi.

- Kunikida, dziewczyny mają kłopoty! - krzyknął jasnowłosy a blondyn poderwał się i wybiegł z pomieszczenia. - Dazai-san, musimy działać...! - zaczął, ale odpowiedział mu niedbały gest dłoni samobójcy.

- Przecież Kunikida się tym zajmuje, uspokój się. - odpowiedział ciemnowłosy i odłożył słuchawki podejrzewając, że nie dane będzie mu wysłuchać piosenki o samobójstwach do końca.

- Dazai dziwnie się zachowujesz ostatnio. - stwierdził cicho Tygrys z zakłopotaniem.

- Wydaje ci się jestem tym samym Dazaiem co zawsze! - pocieszył go i wstał z kanapy. - To co mamy robić? - spytał z lekkim, sztucznym uśmiechem.

- Dazai-san.... - zaczął zmartwiony, lecz po chwili postanowił się nie wtrącać w nie swoje sprawy.

- Nie martw się tyle, bo cię głowa zacznie boleć. - podszedł do ucznia i poczochrał jego włosy.

- Czy ta osoba z mafii... Co zginęła to dziewczyna ze statku? - spytał mężczyznę cicho. Opowiadał mu o dziewczynie, która tak samo jak on dążyła do opieki nad Kyouką. Dazai spoważniał na chwilę.

- ... Tak, to ona. - odpowiedział spokojnie z grobową mimiką. Tygrys odwrócił wzrok jakby był skrępowany. W rzeczywistości trochę było mu jej szkoda.

- Ona dążyła do bezpieczeństwa Kyouki. Myślała podobnie jak ja pod tym względem. - odpowiedział zaciskając dłonie w pięści.

- Widziała w Kyouce samą siebie w jej wieku. Aimi Hanako wychowywała się w slumsach więc okrucieństwo i ból zna doskonale. - powiedział zamyślony Dazai.

- W slumsach... - powtórzył zdziwiony Atsushi. Czyli nawet była sierotą jak on. - Dążyła do tego aby nikt inny nie czuł tego samego co ona kiedyś. - podsumował na co Dazai jedynie kiwnął głową.

- No, ale chyba nie z tego powodu tutaj przyszłaś? - spytał rozpogadzając się samobójca.

- A tak! Szef kazał nam... Co ty robisz?! - w czasie gdy Tygrys mówił Dazai podszedł do okna i wyskoczył z niego.

- Chyba tobie kazał a nie nam. - odpowiedział jeszcze przed skokiem i już po chwili zniknął z punktu widzenia obdarzonego chłopaka. Samobójca miał inne plany na teraz.

W tym samym czasie pewna blondynka zmierzała na spotkanie z byłym bossem mafii. Chciała zapęłnić pustkę u innych zwerbowaniem w szeregi portowej mafii kogoś równie potężnego co Aimi. Tylko ona znała o niej prawdę.

- Jak idzie plan? - spytała osobę po drugiej stronie telefonu. Usłyszała huk i potworny ryk w słuchawce.

- Wspaniale, właśnie bierze kąpiel w lodowatej wodzie! Nawet nie wiesz ile mój koszmar i ja mamy zabawy przy tym! - usłyszała uradowany głos wspólnika z gildii.

- Wsadź ją teraz do ciepłej wody, dozna szoku termicznego. - poleciła cicho.

- No nareszcie mówisz coś mądrego, gołąbeczku! - wkrzyczał i rozłączyła się szybko. Odłożyła telefon do kieszeni i wyszła na spotkanie z Osamu.

- Czego chcę tutaj mafia? - spytał demaskując blondynkę, zmuszając ją tym samym do wyjścia z ukrycia.

- Negocjacji. - odpowiedziała krótko i zimno. Dazai prychnął pod nosem.

- Niczego od was nie chcę, po prostu odwiedzam dom zmarłej przyjaciółki. - odpowiedział rozbawiony.

- Dołącz do nas ponownie. - powiedziała szybko. Dazai patrzył na nią chwilę w ciszy mierząc ją od stóp do głowy. - Zastąpisz puste miejsce po Aimi i wzmocnisz znacząco nasze szeregi. - dodała po chwili.

- Hahaha! Cóż za absurdalny pomysł wymyślił Ougai! Naprawdę uważa że do was wrócę? Hahaha, jaki on jest głupi! - zaczął się po chwili śmiać głośno.

- Twoje sadystyczne podejście... Przejrzałam twoje akta, brutalność dawała ci przewagę i szacunek przy innych członkach. Twoje serce jest czarne jak czerń mafii. To z nami powinieneś pracować. - mówiła jak w transie. Była bardzo zdesperowana, aby wreszcie mafia zapomniała o sprawie z Aimi a zwłaszcza jedna osoba. Akutagawa.

- I co z tego? Mafia się zmienia, czasy się zmieniają. Ludzie też, spójrz na Gin! Wcześniej była małą, słodką dziewczynką! - mówił gestykulując dłonią koło ciemnowłosej. Ichiyou stała sparaliżowana.

- Proszę, nie zmieniaj tematu. - powiedziała Gin na co blondynka rozszerzyła niebywale oczy. Nie wiedziała, że to jest kobieta! Do tego z takim słodkim głosem!

Tymczasem w gildii.

- Nigdy się nie poddam! - krzyczała zdesperowana i przemoczona Aimi przywiązana do krzesła, po czym znowu zanurzyła się w nieprzyjemnie cieplej wodzie.

- Zobaczysz, jeszcze powiesz co innego! - odpowiedział Drake wynurzając kobietkę za pomocą dźwigni. Zakrztusiła się wodą, lecz dalej mordowała go wzrokiem. Prychnął niezadowolony.

- Chyba w twoich chorych snach. - warknęła głośno. Zanurzył ją ponownie i tym razem nie miał zamiaru jej wynurzać od razu. Po prostu poszedł sobie z lochu zostawiając ją samą. Wiedziała, że nie utrzyma długo powietrza i po kilku chwilach odruchowo będzie chciała połknąć dawkę powietrza. Płuca powoli zaczęły ją piec. Woda nie stanowiła przeszkody ponieważ zmodyfikowana krew chroniła przed szokiem termicznym.

Nagle poczuła, że jej nadgarstki i kostki zostają uwolnione, więc od razu wypływa na powierzchnię. Łapczywie łapie tlen i dopływa do krawędzi zbiornika. Trzymając się krawędzi pociągnęła się i ktoś pomógł jej wyjść z wody po czym owinął jej ciało kocem.

- I ty na prawdę dałaś się mu przywiązać do tego mówiąc, że się nie poddasz? - spytał z pogardą Mark pomagając jej wstać.

- Załatw mi jakąś misję. - poprosiła błagalnie omijając temat.

- Oszalałaś?! Po twoim ostatnim wybryku szef nie chcę o tobie słyszeć. - odpowiedział patrząc jak bardzo dziewczyna się trzęsie.

- Wiesz jak to jest stracić bliską ci osobę? - spytała nagle marszcząc brwi z zimna.

- Czemu tak nagle zmienisz temat? - spytał zdziwiony, ale po spojrzeniu Aimi postanowił sam odpowiedzieć sobie na swoje pytanie. - Wiele w swoim życiu straciłem, ale nikogo szczególnie bliskiego nie miałem. - odpowiedział wreszcie na jej pytanie drapiąc się po karku.

- Więc nie wiesz jak się czuje, a teraz spróbuj namówić tego blond pedanta aby wysłał mnie na misję. - odpowiedziała co drugie słowo jąkając z zimna.

- Chyba ten koc to za mało? - zauważył podnosząc jedną brew do góry.

- Ani o tym nie myśl, miśku. - skarciła go gdy rozłożył ręce szeroko, tak, aby Aimi w nie wpadła i tuliła się do jego piersi.

- Doceń moją troskę. - wyjąkał z wyrzutem urażony. - Zaraz, jaki miśku?! - spytał zdenerwowany. Ta rozmowa tak strasznie jej przypominała rozmowę z Chuuyą. Tęskniłam za nimi. Tęskniłam za mafią.

Dark Memories / Akutagawa ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz