~21~

440 49 1
                                    

... - Nie zrobisz tego, Aimi. - odpowiedział jej gdy nagle jej krew się wycofała i wróciła do jej organizmu.

- Myślisz, że pozwolę ci znęcać się nad moim partnerem? - spytała lodowatym głosem, kiedy Akutagawa kaszlał krwią. Wróciła między mężczyzn zasłaniając psa mafii własnym ciałem. - Spróbuj tylko, masochisto. - dodała zakładając dłonie na piersi.

- Ja? Masochista? Jeszcze tego nie słyszałem. - prychnął niedbale i odepchnął dziewczynę w bok mierząc w jej przyjaciela pistoletem. - Skoro jesteś mężczyzną nie zablokujesz tych kul. - powiedział i wystrzelił trzy kule w jego stronę. Serce Aimi przestało na moment bić.

- Ty pieronie, nieczysty szatanie ty! - krzyknęła i przywołując do siebie krwawą podróbkę Rashomona posłał a go w stronę okrutnika przyszpilając go na moment do ściany. Usłyszała stukot kul i odwróciła się do partnera. - Na szczęście. - odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła zanikającego potwora chłopaka i ruszyła mu na pomoc. Mocno ją odepchnął i wstał samodzielnie.

- Żałosne. - skomentował Dazai cicho na co Aimi zaczęła mrozić go wzrokiem. Nienawidziła Dazaia w takich momentach jak ten.

- Mówi to osoba, która nie potrafiła się obronić przed gangiem. - prychnęła głośno, aby każdy w pomieszczeniu to usłyszał, na co Dazai jedynie spoważniał i poprawił płaszcz na sobie. Nie lubił gdy poruszała ten temat. Fakt, że gdyby nie ona zginąłby przysparzał mu kłopotów.

~~~

Do domu Aimi wszedł ponurym krokiem Akutagawa rozglądając się za jego informatorem. Gdy wszedł do salonu ujrzał go siedzącego niespokojnie na kanapie.

- Co chciałeś? - spytał swoim typowym głosem mężczyznę na kanapie.

- Jaki naszyjnik miała Aimi? - spytał nagle dalej ze spuszczoną głową w dół. Lekko zdziwiony Akutagawa tym pytaniem schował ręce w kieszeni.

- Srebrny z czerwonym oczkiem. - odpowiedział spokojnie a Chuuya rzucił w jego kierunku coś błyszczącego.

- To ten? - spytał go z uniesioną głową w jego stronę wyczekując odpowiedzi. Złapał przedmiot i prawie mu serce wyskoczyło z piersi.

- Skąd go masz?! - spytał gorączkowo podchodząc bliżej. Nakahara zrozumiał przekaz i odchylił głowę do tyłu.

- Po walce zasnąłem, ale byłem przekonany, że jeszcze przed zaśnięciem zobaczyłem Aimi. Mogła to dać na znak, że żyje. - odpowiedział i wstał z kanapy. Pies mafii był wpatrzony w naszyjnik jak w obrazem. Egzekutor mógł mieć rację, jego przyjaciółka nigdy nie ściągnęła prezentu od niego, a teraz mogła to zrobić, aby przekazać mu bardzo ważną wiadomość. Wiadomość o jej życiu.

-Nie myliliśmy się, ona na prawdę żyje. - odpowiedział zaciskając czerwone oczko w dłoni i chowając w kieszeni.

- W takim razie co teraz? - zadał kluczowe pytanie niebieskooki.

W Zbrojnej Agencji.

- Dazai! - usłyszał krzyk Kunikidy, dzięki czemu poderwał się na równe nogi. To co zobaczył wstrząsnęło nim, ale po chwili jakby oprzytomniał i uśmiechnął się ponuro.

- Widzę, że mam kolejnego wkurzonego człowieka na karku. Ech, aż taki popularny jestem? - powiedział wstając z sofy i stojąc przed białowłosym chłopakiem. Uśmiechnął się równie chytrze co Dazai i rozkazał swoim koszmarom jeszcze bardziej dobijać pozostałych członków Agencji.

- Doszły mnie słuchy, że to ty skradłeś pierwszy pocałunek Aimi, prawda? - spytał głaskając dużego kruka na swoim ramieniu bacznie przyglądając się samobójcy.

- I po to tutaj jesteś? - prychnął mężczyzna, a wokół niego zatańczył czarny dym, który jednak po chwili opadł i dało zauważyć się zdenerwowany wyraz twarzy Drake'a.

- Cholerna zdolność. - warknął niezadowolony i rzucił się na mężczyznę, który skutecznie zablokował jego cios.

- Skąd te nerwy? - spytał Dazai, lecz po chwili został zaatakowany przez stado kruków atakujących go w twarz. Zastawiał się i walczył z ptakami nieszczęśliwie zapominając na sekundę o prawdziwym przeciwniku. Został mocno uderzony w ścianę i przygwożdżony do niej.

- Nie lubię jak zabiera mi się coś, co miałem zrobić pierwszy. - odpowiedział mu i uderzył w brzuch.

- Dazai! - usłyszał znajomy głos i nagle do pokoju wszedł Atsushi. Spojrzał zdezorientowany na schwytanych przyjaciół i samobójce.

- Atsushi... Uciekaj! - wychrypiał z zaciśniętym gardłem przez właściciela koszmarów. Wyciągnął z kieszeni nóż i wbił w ramię Dazaia, po czym puścił go i podszedł do Tygrysa.

- Więc to ty jesteś tym sławnym Tygryskiem? Myślałem, że jesteś inny. - powiedział mierząc go wzrokiem. Chłopak chciał go zwinnie zaatakować, ale Drake chwycił jego pięść i wykrzywił mu rękę. - A teraz zobaczymy twoje koszmary, kociaku. - syknął i przyłożył palec do skroni chłopaka. Skupił się i po chwili wybuchł śmiechem.

- Co ty zrobiłeś? - spytał biedny członek Agencji o białych włosach.

- Nigdy nie widziałem bardziej żenującej postaci strachu! Przeczytałem ci w myślach pewien akt o nazwie "strach" i znalazłem tam to. - odpowiedział i uniósł dłoń do góry. Kruki zaczęły latać pod jego ręką i po chwili stworzyły z siebie mężczyznę z sierocińca Atsushiego. Chłopak nie mógł uwierzyć w to co widzi. Opanowała go panika i strach. Ten człowiek, który go torturował stał przed nim i szykował się do zadania ciosu.

- Jestem ciekawy jaki jest twój koszmar. - Drake usłyszał za sobą spokojny głos i odwrócił się dzięki czemu dostał w twarz od Dazaia. - Zamiast czytać komuś w kartotekach zastanów się nad swoimi kartami. - dodał i zmierzył przeciwnika wzrokiem. Do pokoju wbiegli pozostali agenci z bronią skierowaną na wroga.

- Zamiast skupiać się na mnie... - zaczął podnosząc się i ocierając policzek z krwi. - Skup się na tym, abym cię nie zabił zbyt szybko. - dokończył i zniknął w czarnym pyle. Dazai jeszcze chwilę stał w miejscu patrząc na pył i na nóż, który wyciągnął sobie z ramienia. Było na nim napisane "Jeszcze z tobą nie skończyłem". Prychnął cicho pod nosem i podrzucił nóż w dłoni.

- Wydaje mi się, albo kolejka do wkopania mi jest coraz większa. - powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie. Wszystkie koszmary poszczególnych osób zniknęły w powietrzu uwalniając je ze strachu. - Jak widać uratowałem tyłki całej Agencji? - spytał głośniej z głupim uśmieszkiem skierowanym do Kunikidy i reszty, którzy aktualnie mordowali go wzrokiem.

W Gildii.

Aimi wyszła z pokoju i skierowała kroki do innego, wskazanego przez Marka miejsca. Nie wytrzyma dłużej i musi porozmawiać z tą osobą. Weszła bez pukania i zamknęła szczelnie drzwi od pokoju Nathaniela.

- Potrzebuje twojej pomocy teraz. - powiedziała lodowatym głosem z bezuczuciowym wyrazem twarzy.

Dark Memories / Akutagawa ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz