~20~

445 49 5
                                    

               - Te jego sześćdziesiąt kilo... - warknęła cicho. Oplotła sobie rękę chłopaka na karku i tak szła przez uliczki miasta do swojego byłego domu. Nie mogła iść do siedziby mafii. Miała wspaniały pomysł i była wdzięczna samobójcy, że zostawił egzekutora na pastwę losu. Poprawiła sobie mężczyznę i weszła bez zbędnych problemów do domu tylnymi drzwiami. Gdy wreszcie odstawiła przyjaciela na kanapę padła zmęczona na sofę. Zdziwił ją panujący w pokoju porządek.

            - Mmm... Ai... - podniosła się z sofy i zerknęła na mamroczącego przez sen Chuuye. Podniosła podejrzliwie brew i zbliżyła się do niego. Odgarnęła niesforne kosmyki jasnych włosów z jego twarzy i włożyła mu na głowę kapelusz.

             - Tym razem ci go oddaje, cwaniaku. - wyszeptała poprawiając nakrycie głowy i wsadzając coś po chwili do ręki partnera. - Nie zgub tego, bo zabije. - dodała dotykając delikatnie swoim czołem jego czoło, po czym szybko uciekła z domu, przed obawą, że zaraz mogą zacząć jej szukać w gildii. Miała nadzieję, że Ta rzecz trafi do właściwej osoby i samo to będzie wystarczyło aby powiedzieć o co chodzi.

             - Aimi-chan! - usłyszała i w jednej chwili została podniesiona przez kogoś na mieście i okręcona dookoła swojej osi.

             - Mark! Co ty tutaj robisz?! - spytała zaskoczona gdy wreszcie przestał ją okręcać i postawił na ziemi przed sobą.

             - Myślałem, że się zagubisz w mieście. - odpowiedział z uśmiechem idioty.

             - Głupku, przecież ja się tutaj wychowałam. - odpowiedziała zrezygnowana i załamana rozumowaniem Twaina. Podrapał się niezgrabnie po karku z zakłopotania, po czym kobietka chwyciła go za ramię i poszli w stronę siedziby gildii.

                - Jak tam twój... Ryūnoshibe? Chyba tak to się nazywa. - spytał spoglądając z ciekawością na podopieczną. Momentalnie zesmutniała słysząc to pytanie.

               - Nie mogę i pewnie już nie potrafię go przywołać. - odpowiedziała patrząc na zachmurzenie niebo. Wyobrażała sobie dzień w którym pierwszy raz poznała Wilczego sługę. Wyobrażała. Prawdziwego spotkania nie pamięta.

~~~

Biegła pomiędzy zawalonymi budynkami z wtulonym do ciała kawałkiem chleba a za nią biegł jakiś mężczyzna.

              - Oddawaj to, smarkaczu! - krzyczał i wtedy Aimi skręciła w uliczkę, aby się schować. Emocje zawładnęły dziewczynką tak bardzo, że przywołała do siebie trzymetrowego, rogatego Wilka, który jednym draśnięciem łapy zabił mężczyznę i spojrzał na właścicielkę wyczekująco.

             - Czym ty... Jesteś? - spytała cofając się pod ścianę. Stworzenie zbliżyło się i obwąchało sierotę po czym ułożyło się koło niej. Ostrożnie uniosła dłoń i zaczęła głaskać potwora po grzbiecie.

~~~

W mgnieniu oka opanowała się i wróciła do rzeczywistości.

              - Nie ma co rozpamiętywać o tym! Chodźmy już bo w tym typie nie dojdziemy za tydzień. - powiedziała uśmiechając się nerwowo i wyminęła towarzysza zmuszając go do przyspieszenia.

Dark Memories / Akutagawa ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz