7

545 47 46
                                    

odpowiedzcie na pytanie pod rozdziałem, prooooszę. PS. komentujcie! XX

W poniedziałek po skończeniu pracy od razu pobiegłam do kamienicy, w której mieszkał Tyler. Zanim poprzedniego dnia zasnęłam, długo nad wszystkim myślałam, ale wreszcie udało mi się dotrzeć do tego, co tak naprawdę czułam i czego potrzebowałam, a czego nie. Z tego powodu od samego rana ledwo mogłam usiedzieć w miejscu, ponieważ nie mogłam się doczekać chwili, w której w końcu będę mogła spotkać się z Addamsem.

Wróćmy do moich przemyśleń. Trwały one ponad trzy godziny, w ciągu których zdążyłam wypić z litr ultrasłodkiego kakao, przesłuchać połowę dyskografii Alice Coopera oraz napisać kilka wiadomości do Biersacka z przeprosinami i zapytaniem, czy chciałby się jeszcze kiedyś ze mną spotkać, jednak ostatecznie żadnej z nich nie wysłałam. Spisałam całą listę pytań, które siedziały mi w głowie, po czym - jak polecił mi wujek - "zajrzałam wgłąb siebie" i odpowiadałam sobie na każde kolejne zapytanie. Podziałało, bo już kilka godzin później w spokoju zasnęłam, mając świadomość, że jednak od początku miałam rację, a teorie mącącego mi w głowie Simona nie miały nic wspólnego z prawdą. Byłam już stuprocentowo pewna, że Andy nie był mi potrzebny do szczęścia i już dawno temu pogodziłam się z jego odejściem, ruszyłam do przodu. Uświadomiłam też sobie, że nie chciałam już dłużej czekać, aż moja relacja z Tylerem sama wskoczy na wyższy poziom. Chciałam czegoś więcej niż samej przyjaźni i nie miałam zamiaru już dłużej czekać. Nie miałam gwarancji kolejnego dnia, więc chciałam, by jak najprędzej dowiedział się o tym, co do niego czułam.

Właśnie dlatego stałam teraz pod drzwiami jego mieszkania, ze zniecierpliwieniem czekając, aż Addams wreszcie ruszy się i wpuści mnie do środka. Po niedługiej, jednak ciągnącej się dla mnie w nieskończoność, chwili drzwi wreszcie się otworzyły, a ja ujrzałam nieco zaskoczonego moją niespodziewaną wizytą, ale uśmiechniętego Tylera. Zanim zdążył się ze mną przywitać, zrobiłam kilka kroków w przód i mocno wtuliłam się w tors chłopaka, jednocześnie zaciągając się przyjemnym zapachem jego perfum. Ty oparł policzek o moją skroń i objął moje ramiona, przy czym zaśmiał się uroczo.

- Aż tak się stęskniłaś? - zapytał, na co ja trochę nieudolnie, ponieważ nadal byłam ciasno do niego przytulona, skinęłam głową. - Spokojnie, nie było mnie na miejscu tylko przez trzy dni, przecież to niedużo.

- I tak tęskniłam. - uśmiechnęłam się, po czym cofnęłam się o krok. Moja dłonie nadal obejmowały Addamsa w pasie. - I chcę ci o czymś powiedzieć.

- Ja też tęskniłem. I również chciałbym, żebyś o czymś wiedziała. - Ty odwzajemnił uśmiech. - Ale najpierw zrobię ci herbatę, bo jesteś zimna jak lód.

Pokiwałam głową i zdjęłam kurtkę oraz szal, po czym odwiesiłam ubranie razem z moją torbą na drewniany wieszak stojący przy drzwiach. Tyler poszedł do kuchni, ja natomiast rozsiadłam się wygodnie na granatowej kanapie w niedużym salonie. Wbiłam wzrok w leżące na szklanej ławie zdjęcie maleńkiego dziecka i uśmiechnęłam się lekko. Mieszkająca kilkanaście kilometrów na południe od Portland siostra Tylera, Carolyn, urodziła kilka tygodni temu, a w zeszły weekend chłopak był u niej w odwiedziny, by poznać swoją siostrzenicę.

Już po kilku minutach szatyn wrócił do pomieszczenia z dwoma kubkami w rękach, usiadł obok mnie i podał mi jedną z herbat. Skinęłam w podziękowaniu i nie czekając, aż napój wystygnie, wzięłam duży łyk. Od razu poczułam, jak ciepła ciecz rozgrzała moje ciało i westchnęłam cicho z zadowoleniem. Tyler natomiast swoją herbatę odstawił na ławę i wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt na kremowym kudłatym dywanie. Za każdym razem, gdy głęboko się nad czymś zastanawiał, coś go trapiło lub po prostu potrzebował o czym porozmawiać, stawał się nieobecny i ciągle wgapiał się w pustą przestrzeń.

Are you happy? - Forbidden sequel | A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz