- Więc? - zapytał Andy, wydmuchując z ust dym papierosowy. Odezwał się po raz pierwszy odkąd wyszliśmy przed klub, a od wtedy zdążył wypalić już prawie całą używkę. Przez cały ten czas stał naprzeciw mnie i to na tyle blisko, bym mogła czuć się niekomfortowo.
- Co "więc"? - odpowiedziałam z dezorientacją. Czasami naprawdę nie rozumiałam, o co mu chodziło. Tak w zasadzie, nie rozumiałam go przez prawie cały czas. Nie wiedziałam, co dokładnie się w nim zmieniło ani dlaczego, ale naprawdę ciężko było go rozgryźć.
- O czym chcesz rozmawiać? - westchnął, przestępując z nogi na nogę. Brzmiał na rozdrażnionego, może nawet odrobinę złego.
- O niczym nie chcę rozmawiać.
Zadarłam głowę, by zamiast patrzeć na usta i nos Andy'ego, spojrzeć w jego oczy. Niebieskie tęczówki obserwowały mnie z uwagą, ale i znudzeniem, powieki były lekko opadnięte, Andy najwidoczniej był zmęczony. To zmęczenie, poirytowanie i wcześniejsza niechęć naprawdę mnie niepokoiły. Biersack zawsze był tym wesołym, pełnym życia i pewnym siebie chłopakiem, a dzisiaj zachowywał się, jakby ktoś umarł. Onieśmielona spuściłam wzrok na papierosa w mojej dłoni. Trzymałam go już kilka minut, ale nadal ani razu nie znalazł się w moich ustach.
- Gdybyś nie chciała rozmawiać, nie przychodziłabyś tu ze mną. - zauważył.
Zacisnęłam usta. Czy on zawsze musiał wszystko zauważać, wszystko słyszeć, wszystko wiedzieć?
- Może chciałam zapytać, czy wszystko z tobą jest okej. - odparłam obojętnie, lekko wahając się, czy na pewno chciałam o to pytać. Jednak było za późno na wszelkie zawahania, już zapytałam i pełna obaw oczekiwałam odpowiedzi.
Ale Andy tylko zaśmiał się kpiąco, pokręcił głową i po raz kolejny wypuścił z ust dym. Palił o wiele więcej niż te kilka lat temu, gdy z fajkami miał styczność jedynie okazjonalnie bądź w stresujących sytuacjach.
- Od kiedy tak się o mnie martwisz, co? - odparł oschle, trochę niemiło. Zauważyłam, że pijany Andy to niezadowolony i marudny Andy. - Mniejsza z tym. Idziesz się ze mną przejść?
- Dokąd? - zapytałam, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Dokądkolwiek nas nogi poniosą. - rzucił lekko, następnie depcząc papierosa butem i wciskając dłonie do kieszeni kurtki.
- A co z resztą? Zostawimy ich tu? - dopytywałam. Andy posłał mi poirytowane spojrzenie, więc postanowiłam umilknąć. Zrobił krok w stronę ulicy, dając mi do zrozumienia, bym pospieszyła się z podjęciem decyzji.
I wiedziałam, że powinnam zostać, że jeśli się zgodzę, będę żałowała, ale nie byłabym sobą, gdybym nie uległa temu irytującemu idiocie z pięknymi oczami.
- Idź wolniej, nie dam rady tak szybko chodzić w tych butach. - skarciłam Andy'ego, próbując go dogonić. Okej, rozumiałam, że przy jego długości nóg wygodniej było iść szybszym tempem, ale bez przesady.
- Trzeba było ubrać wygodne buty. - mruknął, jednak posłusznie zwolnił.
Teraz szliśmy prawie ramię w ramię, bo chociaż Andy już tak nie pędził, ja nadal trochę się ociągałam. Po części dlatego, że nie lubiłam chodzić pospiesznie w obcasach, a po części też dlatego, że po prostu byłam zmęczona.
- Te są ładniejsze i bardziej pasowały mi do reszty stroju. - usprawiedliwiłam się. Naprawdę, Skyler, naprawdę?
- Czyli wolisz męczyć się w niewygodnych butach niż ubrać niepasujące do czegoś tam? Nigdy nie zrozumiem kobiet. - westchnął Andy. - Nie było mnie tu cztery lata, a ty przez ten czas wymieniłaś trampki na... narzędzie tortur. Prędzej spodziewałbym się jednorożca w mojej kuchni niż ciebie na obcasach.
CZYTASZ
Are you happy? - Forbidden sequel | A. Biersack
Hayran KurguPrzed przeczytaniem Are You Happy zalecam przeczytać Forbidden. "Wyjeżdżasz, czas się pożegnać, silnik już włączony. Jestem zagubiona, zawsze wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie, teraz jest to bardziej przerażające niż kiedykolwiek. Oddalamy się o...