17

435 42 18
                                    

We wtorek od razu po skończonej pracy niemal biegiem popędziłam do mieszkania Tylera, by zamiast zadręczać się myślami o wczorajszej rozmowie z Simonem, spędzić miło czas z moim obiektem westchnień.

Już druga godzina mijała nam na leżeniu w łóżku Addamsa z laptopem, włączonym filmem i kartonem pizzy, czyli krótko mówiąc, byłam w raju. I mogłam przysiąc, że pod względem ulubionej formy spędzania wolnego czasu Tyler i ja byliśmy idealnie zgodni. To znaczy, kiedy się poznaliśmy, Ty był bardziej aktywną osobą i nie lubił bezczynności, ale po mniej niż roku znajomosci przejął ode mnie moje upodobania i od wtedy potrafiliśmy godzinami wylegiwać się pod kołdrą i marnować mnóstwo czasu, ale oboje byliśmy z tego powodu zadowoleni, co było najważniejsze. Jedyną rzeczą, która mi się w tym nie podobała, była niechęć Tylera do Teen Wolfa, którego ja nadal kochałam. Pomimo moich namawiań wciąż był negatywnie nastawiony i nic w świecie nie było w stanie go przekonać.

Poprawiłam głowę na ramieniu Tylera i wypuściłam z ust ciche westchnięcie. Byłam zmęczona - co ostatnio było dla mnie codziennością - i najchętniej poszłabym spać, jednak próbowałam skupić całą uwagę na filmie lub na moim towarzyszu. Niestety, już dawno temu straciłam wątek, a im więcej myślałam o Tylerze, tym więcej myślałam o słowach Simona.

- Wszystko w porządku? - zapytał Ty, unosząc lekko głowę i spoglądając na mnie z przejęciem.

- Hm? - potrząsnęłam gwałtownie głową, jakby chcąc się rozbudzić.

- Wszystko w porządku? - powtórzył.

- Ta-a, tak, czemu pytasz? - skinęłam energicznie i uśmiechnęłam się szeroko, by zapewnić chłopaka, że nie działo się ze mną nic złego.

- Odfrunęłaś z dwadzieścia minut temu i od tego czasu patrzysz na ekran jak zahipnotyzowana.

- Oglądam film. - usprawiedliwiłam się, na co Tyler zaśmiał się, pokręcił głową i westchnął.

- Film skończył się dziesięć minut temu.

Uśmiech zniknął z mojej twarzy i na chwilę straciłam całą pewność siebie, wbiłam wzrok w pościel i zastanawiałam się, jak wykręcić się z tej sytuacji. Kątem oka widziałam, że Tyler spoglądał na mnie z rozbawieniem i sama miałam ochotę się śmiać, jednak próbowałam zachować powagę.

- Uhm, może podobały mi się napisy końcowe? - zapytałam z uniesionymi brwiami. - Wiesz, ludzie mają różne fetysze. Jedni lubią stopy, drudzy inne dziwne rzeczy, a ja lubię napisy końcowe. Lubię  oglądać ich czcionki, rozmiary, kolory, niektóre są pochyłe, niektóre mają ładny kontur...

- Dobrze, już rozumiem. Powiedzmy, że uwierzyłem i wróćmy do leżenia. - przerwał mi, nadal trochę się śmiejąc, po czym odstawił laptopa na podłogę położył się na lewym boku, przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. - Mógłbym tak leżeć cały dzień. Boże, jeszcze kilka miesięcy temu nienawidziłem takiego spędzania czasu. - wymamrotał z zamkniętymi oczami.

- Jeśli chcesz, leż, ale ja muszę siedzieć, bo w przeciwnym razie zasnę. - wyjaśniłam, uciekając z objęć, a następnie siadając ze skrzyżowanymi kostkami i opierając się plecami o ścianę.

Uśmiechnęłam się na widok Tylera, który z zamkniętymi oczami i rozczochranymi włosami wyglądał jak małe słodkie dziecko.

- Teraz już nie jest tak fajnie. - burknął i przekręcił się na plecy, patrząc na mnie z uśmiechem.

- Ty? - zapytałam trochę nieśmiało.

Przełknęłam nerwowo ślinę i przechyliłam głowę w prawo, w poddenerwowaniu czekając, aż chłopak odpowie cokolwiek. Chciałam zacząć rozmowę, która była ważna i którą musieliśmy przeprowadzić, bałam się jednak, że coś pójdzie nie po mojej myśli. Ale musiałam wiedzieć, czy byliśmy przyjaciółmi, czy jednak byliśmy kimś więcej. Relacje między nami nie były jasno określone i w końcu trzeba było to zmienić.

Are you happy? - Forbidden sequel | A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz