40

291 29 6
                                    

- Do zobaczenia na kolejnej sesji! - Pożegnałam wychodzącego z mojej pracowni klienta. Z Jayem znałam się dość dobrze, ponieważ właśnie kończyliśmy jego drugi rękaw. Po raz pierwszy tatuowałam go dawno, dawno temu, na samym początku mojej pracy u Jake'a. Zdjęłam z dłoni i wyrzuciłam do kosza błękitne lateksowe rękawiczki, pozbyłam się jednorazowej igły, którą kilkanaście minut wcześniej robiłam tatuaż Jaya, a maszynkę oczyściłam płynem dezynfekującym.

Mężczyzna był ostatnią osobą, z którą miałam dzisiaj pracować, a skoro sesja była już skończona, mogłam się już zbierać do wyjścia. Trochę się spieszyłam, dlatego, chcąc uwinąć się jak najszybciej, od razu po wyjściu klienta odhaczyłam jego nazwisko w notesie, który następnie razem z telefonem włożyłam do torby, przeciągnęłam przez głowę sweter z wełny w kolorze brudnego różu, grubym czarnym markerem przekreśliłam w wiszącym nad biurkiem kalendarzu dzisiejszy dzień, papierowy kubek po kawie wyrzuciłam do śmietnika i rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu w celu upewnienia się, że wszystko było zrobione, a ja mogłam już opuścić salon. Ubrałam parkę i czapkę, założyłam torbę na ramię. Wyszłam z pracowni, podeszłam do lady, do Inny. Nie planowałam picia kawy ani żadnych dłuższych pogaduszek, chciałam tylko się pożegnać.

- Już wychodzisz? - Blondynka odezwała się pierwsza. - Myślałam, że zostaniesz jeszcze chwilę z nami.

- Chętnie zostałabym, ale mam coś do załatwienia. - rzuciłam smętnie.

Na dzisiejszy wieczór zaplanowałam rozmowę z Tylerem.  I mogłam przysiąc, że skręcało mnie wewnątrz na każdą myśl o tym, co miało się wydarzyć. Wczoraj jasno nakreśliłam, czego chciałam i co powinnam zrobić, nie miałam żadnych wątpliwości, po prostu nie potrafiłam nawet wyobrazić sobie siebie mówiącej Tylerowi, że to już był koniec. Definitywny, absolutny koniec wszystkiego, co nas łączyło.

- Och, rozumiem. - Skinęła. - Poczekaj, jutro... - Gdy dobiegł nas dźwięk dzwonka zawieszonego ponad drzwiami, Inna urwała,  spoglądając w stronę drzwi wyjściowych, a ja skierowałam wzrok w tę samą stronę, po kilku sekundach wzdychając ze zrezygnowaniem.

- Cześć.

Andy Biersack postanowił zjawić się tutaj w niewiadomym celu, a ja naprawdę, naprawdę nie miałam ochoty na rozmowę z nim akurat teraz, kiedy wybierałam się do Tylera. Z doświadczenia wiedziałam, że spotykanie się z obojgiem tego samego dnia nie było dobrym pomysłem i wręcz doprowadzało mnie do szału.

Poprzedniej nocy ułożyłam sobie w głowie wszystko, miałam już plan na to, jak rozwiązać wszystkie skomplikowane sytuacje. Wiedziałam, w jakim kierunku pociągnąć znajomość z Tylerem, co zrobić z Andym, w jaki sposób wyjaśnić i przeprosić Isabelle za wszystkie kłamstwa oraz jak oczyścić moje sumienie, by spokojnie móc spojrzeć w oczy Juliet...  No dobrze, tego ostatniego nie zaplanowałam do końca, ale ciągle nad tym pracowałam i może nawet byłam na dobrej drodze do rozwiązania problemu. Wracając, ponieważ oczyściłam mój umysł, czułam się o wiele lepiej i przede wszystkim spokojniej, jednak kiedy na mojej drodze stanął wysoki, chudy brunet od stóp po głowę ubrany na czarno i zmierzył mnie długim spojrzeniem lodowatych niebieskich oczu, odniosłam wrażenie, że wewnętrzny spokój uleciał z mojego ciała. Zrobiło mi się gorąco, moje serce z przerażeniem zabiło szybciej, a przez chwilę nawet było mi niedobrze. Nie chodziło o to, że przeszkadzała mi obecność przyjaciela, bo wcale tak nie było. Po prostu wybrał zły moment na przyjście tutaj, najpewniej do mnie. Oczywiście istniała też możliwość, że umówił się z Jakiem na tatuaż, w co jednak wątpiłam. Gdyby tak było, wiedziałabym.

- A ty co tutaj robisz? - zapytałam, próbując nie brzmieć niemiło.

Andy wzruszył ramionami. Na sekundę zerknęłam w kierunku Inny, czułabym się swobodniej, gdyby nie jej obecność.

Are you happy? - Forbidden sequel | A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz