46

208 11 4
                                    

Promienie wschodzącego słońca przebijały się przez żaluzje, gdy siedziałam skulona na kuchennym krześle, w dłoniach obracając w połowie już pusty kubek z mocną, czarną jak smoła kawą. Moje myśli ani na sekundę nie odbiegały od wczorajszego dnia, analizowałam go od początku do końca bez ustanku. Słowa Andy'ego odbijały się echem w mojej głowie, brzmiąc jednocześnie jak błogosławieństwo, ale i przekleństwo. Czego oczekiwał ode mnie po tylu latach? Miałam wskoczyć mu w ramiona, jak gdyby nigdy nic się nie stało? Zostawił mnie samą i rozbitą, a gdy już wreszcie ułożyłam swoje życie na nowo, znów się w nim pojawił i przewrócił wszystko do góry nogami. Dlaczego pozwoliłam mu na to? Z sentymentu? Może - wbrew temu, przy czym się upierałam - dawne uczucia wcale nie wygasły? Nie byłam w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie.  Rwałam sobie włosy z głowy w próbie zrozumienia samej siebie, swoich pragnień oraz przyczyn swego dotychczasowego zachowania, tymczasem on spał spokojnie tuż w pokoju obok, w moim łóżku. Wczoraj, nie chcąc zostać sama ze swoimi myślami, poprosiłam go o zostanie na noc, lecz teraz, gdy mój umysł otrzeźwiał, żałowałam swojej decyzji. Zbliżała się godzina siódma, niedługo wstanie, a wtedy będziemy musieli się ze sobą skonfrontować. Zadrżałam ze strachu na samą myśl. Niepewność, zagubienie, złość, żal. Wydarzyło się coś, o czym przez wiele miesięcy od jego wyjazdu na studia marzyłam. Wyobrażałam sobie, jak wraca do mnie, mówiąc, że tęsknił, że mnie kocha, że chce być ze mną już zawsze, że żałuje swojego odejścia... Ta wizja była dla mnie tak pięknym, lecz nieosiągalnym pragnieniem z głębi serca, choć rozum podpowiadał, że tak właśnie miało być - Andy spełniał marzenia i nie mogłam mieć mu tego za złe, kochałam go, chciałam dla niego jak najlepiej i dobrze wiedziałam, że nie wybaczyłabym sobie, gdyby zmarnował tak wielką szansę przeze mnie. Nie spodziewałam się jednak, że wyjazd będzie równoznaczny z rozstaniem, byłam gotowa czekać, ile tylko będzie trzeba, po skończonym liceum mogłam przecież dołączyć do niego w Los Angeles. Chociaż tłumaczył, dlaczego postąpił w taki, a nie inny sposób, wciąż miałam żal, jego dobre intencje nijak miały się do konsekwencji podjętej decyzji. 

Przed laty kochałam go całą sobą, nie widziałam świata poza nim. Od tamtej pory zmieniło się tak wiele, dorosłam, wyprowadziłam się z domu, poznałam mnóstwo nowych osób, a każda z nich miała na mnie większy lub mniejszy wpływ w drodze ku dorosłości, pomogli mi w ukształtowaniu siebie jako osoby oraz artystki. Siedemnastolatka, którą zostawił na lotnisku, niewiele miała już wspólnego z dwudziestokilkuletnią kobietą, którą spotkał po powrocie do rodzinnego miasta. Nie byłam już tak spontaniczna ani odważna, wszystko musiałam dokładniej przeanalizować przed podjęciem decyzji, kierowałam się już nie sercem, a rozumem, w obawie przed kolejnymi rysami na sercu. Zdawało się, że wiedziałam, dokąd zmierzam. Wtedy pojawił się Andy, wszystkie wspomnienia powróciły ze spotęgowaną siłą, były jak cios w nos, w wyniku którego straciłam równowagę, a przez kilka chwil dałam się ponieść emocjom i znów czułam się jak nastolatka. Najbardziej żałowałam tego, co wydarzyło się kosztem innych osób, którym zależało na nas i na których zależało nam. Co myślała o mnie Juliet w świetle wydarzeń z ostatnich tygodni oraz nieszczęsnego poprzedniego wieczoru? Jak czuł się Tyler, którego zapewniałam o swojej miłości, jednocześnie nieustannie raniąc jego uczucia? Schowałam twarz w dłoniach i zacisnęłam zęby, próbując zatrzymać kolejną falę łez. Wszystko poszło nie tak. Miałam ochotę krzyczeć, ba, wrzeszczeć, tłuc naczynia, cokolwiek, by pozbyć się bólu oraz wyczerpania psychicznego, niepewność przygniatała mnie, czułam, że tracę oddech. Przyciągnęłam kolana bliżej klatki piersiowej, kuląc się jeszcze ciaśniej. Tym razem nikt, nawet wuj Simon, nie był w stanie mi pomóc. Decyzja, co dalej, należała wyłącznie do mnie. Andy wyraźnie określił swoje uczucia, oczekiwania, nadzieje, nadeszła moja kolej, by zrobić to samo. Gorące łzy spływały po mojej twarzy, spadały na blat stołu, oczy mnie szczypały z braku snu, jednakże natłok myśli nie pozwalał mi zasnąć. Czy po tylu latach potrafilibyśmy być ze sobą? Zasypiać razem, budzić się obok siebie, wspólnie spożywać posiłki. Wracać po pracy do domu, w którym czekałby na mnie Andy... Dawniej było to moje perfekcyjne wyobrażenie przyszłości, teraz już nie byłam pewna.

Are you happy? - Forbidden sequel | A. BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz