little five

934 37 9
                                    

-Bierz ten lukier sprzed moich oczu, Simpson- mruknęłam

Byłam w trakcie malowania najpiękniejszego ubranka dla piernikowego bałwana, którego nazwałam Ashton i dorysowałam mu czerwoną bandanę. Wcale nie była to aluzja do perkusisty z 5sos... 

Brad w tym czasie skutecznie próbował wytracić niebieski lukier na mojej twarzy, a ja co pięć sekund mu przypominałam, że sklepy będą niedługo zamknięte, a nasze pierniczki będą czuć się bardzo nagie na stole.

-Ładnie by ci było z niebieskimi wąsami- stwierdził

-Mnie by było ładnie we wszystkim- prychnęłam i odłożyłam Ashtona do wyschnięcia

-Oczywiście, że tak kochanie 

Przewróciłam oczami na jego komentarz, bo w ciągu ostatniej godziny, czyli mniej więcej od powrotu mojej mamy, stały się one dość częste, ale skoro go bawiły to puszczałam je mimo uszu.

-Dobra, dobra, oddawaj niebieski, bo muszę zrobić płatek śniegu

Wyciągnęłam rękę, aby chwycić pisak, ale zamiast plastikowej tubki, na dłoni poczułam gęstą maź i od razu odwróciłam głowę.

Warknęłam zła, szybko cofając rękę i wykrzykując imię chłopaka, który wycisnął na mnie całe opakowanie lukru.

-Co ja mam teraz z tym zrobić, ja się poddaję- jęknęłam zrezygnowana i usiadłam na środku kuchni.

-Co za nerwus- westchnął Brad i usłyszałam jak majstruje coś przy radio, a po chwili po pomieszczeniu rozniosła się charakterystyczna melodie - last christmas i gave my heart, but the very next day you gave it away, this year to save mr from tears I ll give it to someone special

Plytki byly zimne, ale nie zwracalam na na to uwagi, bo całą moją uwagę pochłonął Bradley wykrzykujący kolejne wersy piosenki Last Christmas na całą kuchnie. 

Miałam taki chaos wokół siebie, że nawet nie zauważyłam, że ktoś pojawił się w kuchni tuż obok mnie.

-Widzę,że u was wszystko po staremu 

Znajomy głos przykuł moją uwagę i sprawił, że postanowiłam się ogarnąć. Z westchnięciem wstałam z ziemi i chwycilam papierowy recznik by usunac lukier z moich rak.

-Cześć Tris- uśmiechnęłam się lekko go przytulając- Wesołych świąt - uśmiechnęłam się, a chłopak oddał mi uścisk

Tristan był wysoki, głośny i zabawny. Grał w zespole z Bradem i dwoma innymi chłopakami, od czasu do czasu zamieszczali nawet covery na you tubie. Poznałam go chwilę po tym jak poznałam lokatego, a nasza relacja jest bardzo dobra.

-Wesołych...

Tris miał prawdopodobnie również złożyć mi świąteczne życzenia, ale w nasz uścisk szybko włączył się Bradley, który rzucił się ramionami na nas i z szalonym uśmiechem, wszedł chłopakowi w słowo

-Wcale nie jest poza staremu - powiedział śpiewnie- Od dzisiaj jesteśmy razem!- krzyknął

Z głębokim westchnięciem odsunęłam się od ich dwójki. Wcale nie chciałam, żeby wszyscy nasi znajomi dowiedzieli się o moim genialnym pomyśle.

Brad patrzył na Tristana udając rozmarzonego chłopca, który dostał czego chce, a ten tylko stanął wpatrując się na naszą dwójkę zdziwiony.

Teraz muszę dodać parę zdań od siebie. 

W końcu co to za przyjaźń męsko-damska, w której inni znajomi, nie żartują z was mówiąc,że i tak prędzej czy później będziecie razem? Słyszałam to praktycznie od momentu kiedy poznałam resztę chłopaków. Fakt faktem, moja przyjaciółka, Carrie zaczęła spotykać się z Jamesem i dlatego też cała reszta obstawiała, że my będziemy następni.A my za każdym razem zaprzeczaliśmy.

Wcale nie dziwne było to, że akurat ja postawiłam nas w takiej sytuacji.

-Bradley skończ trajkotać- powiedziałam unosząc rękę- Spokojnie Tris, jeszcze mi nie odwaliło na tyle, tylko dzisiaj się dowiedziałam, że Julie przyjeżdża. I chcąc nie chcąc potrzebuje pomocy Bradolizy- przyznałam

Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że Bradoliza to połączenie Brada i Mona Lisy, które zostało wykorzystane w pewnym bardzo znanym zdjęciu, które w swoim czasie wszyscy mieliśmy na tapecie.

-Moja wersja brzmiała lepiej- stwierdził Brad

-Czyli co? - podpytał Tristan, jakby nie za bardzo łapał nasze skróty myślowe

-Udajemy, że jesteśmy parą- wzięłam głęboki wdech

-No nieźle- skwitował blondyn- A ja myślałem, ze spędzacie święta razem, bo Natalie nie może w tym roku przyjechać. Sprytnie wykombinowaliście, co prawda nie podoba mi się, że mnie zdradzasz- rzucił szybkie spojrzenie chłopakowi- ale dla Holly się poświęcę. Jak będziecie potrzebować pomocy, dajcie znać. Walniemy ją talerzem w głowę czy coś...- wzruszył ramionami 

Uśmiechnęłam się wreszcie, ciesząc się, ze mam tak otwartych, zabawnych i pomocnych przyjaciół.

Christmas Boyfriend || Bradley SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz