-Nie chcę jeszcze wracać do domu - jęknęłam, gdy zauważyłam smsa od mamy z pytaniem gdzie jestem.
Po naszej rozmowie cała niezręczność i wszystkie wątpliwości wyparowały, a my zwyczajnie robiliśmy to wszystko, co robiliśmy przed Julie.
Nie miałam jednak ochoty iść do domu i stawiać czoła Julie oraz całej tej rodzince. Zdecydowanie wolałam siedzieć na kanapie w domu Brada i przeskakiwać z jednego kanału na drugi.
-Nie musisz, możemy tu zostać.
Pokręciłam głową.
-Nie mogę mamy zostawić samej z nimi.
-Ma Sama
Postanowiłam do niej zadzwonić, zamiast odpisywać. Wolałam wiedziec jak wygląda cała sytuacja i jak bardzo niekorzystnym świetle zdążyła przedstawić mnie Julie.
Choć w tej chwili mniej mnie to obchodziło.
Przyłożyłam telefon do ucha i nasłuchiwałam sygnałów połączenia.
-Holly, gdzie wy jesteście?- zapytała moja mama tak szybko, że całe zdanie zabrzmiało jak jeden wyraz
-U Bradleya w domu. Jak się sprawa ma?- zapytałam
-Jaka sprawa? Masz na myśli to, że zostawiliście Julie samą?
-Samą?
-No tak. Przyszła do domu zrozpaczona, że tak po prostu wstaliście i gdzieś odeszliście, a ona nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ja nie wiem, czy ta dziewczyna ma taką krótką pamięć, ale jakieś sześć lat temu jeszcze mieszkała na tym osiedlu!
-Jasne- mruknęłam. Mogłam się spodziewać, że Julie zrobi coś takiego, wcale nie byłam zdziwiona- Oczywiście pominęła fakt, że będąc w związku z moim chłopakiem przystawiała się do Jamesa, zarzucając Carrie, że przesadza z cukrem,a potem mi wywróżyła, że zostanę starą panną do końca życia?
-Czas jest zabawną zabawną rzeczą, nie? - spytał Brad lekko się uśmiechając i opierając o moje ramię
-Mówisz poważnie?- dopytała moja mama po drugiej stronie słuchawki
-Wszyscy są świadkami. - odparłam- Więc się wkurzyłam i wyszłam. Chwilę potem wyszedł za mną Brad, a na końcu Carrie z Jamesem.
Postanowiłam przemilczeć tą sprawę z policzkiem Carrie, bo w sumie to nie moja sprawa, co Carrie jej zrobiła. Ale ten czyn na pewno przejdzie do historii.
-Ta dziewczyna niczego się nie nauczyła, na Boga- stwierdziła, a jej ton nie wydawał się zbyt przyjemny- Niech ktoś mnie uderzy, kiedy następnym razem zgodzę się na podobne święta. Ale wszystko z tobą dobrze, kochanie?
-Tak, mamo. Po prostu mnie strasznie wkurzyła, ale wszystko jest w porządku
-To dobrze- westchnęła- Wiesz pójdę chyba porozmawiać z Johnem, bo Julie robi się z siebie wielce pokrzywdzoną, a Anette jej we wszystkim ustępuje.
-Gdyby tylko coś dało- oznajmiłam- Będę za niedlugo.
Mama rzuciła mi tylko krótkie: do zobaczenia i się rozłączyła.
Czemu niektórzy naprawdę nie mogli przeboleć swojego własnego tyłka chociaż na czas świąt i zamknąć się na chwilę? Julie musiała sobie zdawać sprawę z tego co robiła i mogła te trzy dni przemilczeć.
-To był długi, długi dzień- stwierdziłam- Chcę wreszcie zrobić coś świątecznego- powiedziałam podrywając się z miejsca- Bez udawania, bez Julie, bez tej całej sztuczności...
CZYTASZ
Christmas Boyfriend || Bradley Simpson
FanfictionGdzieś głęboko, wszystko czego Holly chce na święta to jej najlepszy przyjaciel.