little eleven

887 48 0
                                    

Dobiegała północ, a do mnie dotarło, że choć Julie zepsula pierwsza czesc wieczoru, to druga byla tak idealna jak ja planowalam w pierwszej wersji.
Podobno John odbyl z nia rozmowe w kuchni, gdy ja rozpaczalam w lazience. Nie wiem czy cokolwiek do niej dotarlo, ale przynajmniej siedziala cicho. Anette tez jakby ucichla.
Zaczela sie natomiast goraca dyskusja miedzy moja mama, Johnem, Samem i Anne na temat polityki, wychowania dzieci, wspomnien, podatkow i wlasciwie wszystkiego, bo trafiali w takie tematy, ze skakali z nich jak z kwiatka na kwiatek.

Z braku innych zajec, gdy film dobiegl konca i pozyczylam calej naszej konwersacji dobrej nocy, polozylam sie na plecach tuz obok choinki i patrzylam na migoczace lampki i ich odbicia w kolorowych bombkach.

W swietach piekne jest to, ze mozesz sie zatrzymac na chwile i pozwolic sobie na nic nie robienie. Cieszenie sie chwila, bycie tu i teraz.

Lezalam tak juz dobre kilka minut, kiedy uslyszalam dzwiek migawki aparatu i lekko sie podnioslam.
Nade mna stal rzecz jasna Bradley z telefonem i bardzo ciekawa mina.

-Mozna wiedziec co robisz?

-Zdjecie mojej pieknej dziewczynie?

-Nie przesadzasz?

-A jestes pewna, ze Julie nie stalkuje wlasnie twojego instagrama w poszukiwaniu jakiegokolwiek smutku, ktory ci sprawila?

-Zdecydowanie przesadzasz

-Cicho

-I nie wrzucaj tego na instagram -zastrzeglam od razu, ale gdy tylko zerknelam przez ramie zauwazylam, jak chlopak dobiera odpowiedni filtr- Simpson!

-No co? Zadnych hashtagow, spokojnie - odparl

Wiedzialam, ze z nim nie wygram, wiec odpuscilam. Poza tym bylam juz dosc zmeczona i nie mialam sily na dalsza klotnie o takie pierdoly.
Ostatecznie Brad podsunal mi telefon z postem na Instagramie z moim zdjeciem, na ktorym lezalam na bialym dywanie, przypatrujac sie granatowej bombce, a moje brazowe wlosy byly doslownie wszedzie. Swiatelka byly rowniez uchwycone na fotografii a pod nia widnial napis: Pretty lights on the tree, I'm watching them shine...
Jak na osobe, ktora robi sobie zdjecia tylko w wyjatkowych sytuacjach, przyznalam, ze to wyszlo calkiem ladnie. Bardzo klimatycznie.

-No dobra - mruknelam przyznawajac mu racje

-No widzisz, cud chlopak jestem

-Widze, ze ci sie spodobalo- wykrecilam oczami

Christmas Boyfriend || Bradley SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz