33. ↠ DZIEŃ 1: PRZEPRASZAM, BAŁAM SIĘ.

1.6K 74 61
                                    

Rozdziały będą pojawiać się we WTORKI i PIĄTKI między 16 a 17.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w Australii jest zupełnie inny system nauczania, jest 12 klas i kończy się szkołę w wieku 15 lat. Jednak jest to moje opowiadanie i zostanę przy polskim prawie.

PS. wiem, że teraz rozdział wydaję się mega długi, ale na początku jak i na końcu jest notka xd

Wtorek.

Wczoraj do późna chodziłyśmy z Danielle po osiedlu. Pokazała mi pobliskie sklepy, park, boisko, a nawet małe jeziorko. Po powrocie poznałam jej rodziców. Byli naprawdę sympatyczni, chyba się polubiliśmy. Oczywiście zostały mi przedstawione pewne reguły. To nie tak, że jej rodzice są wymagający, bo nie są, ale przyjęli mnie pod swój dach na trzy tygodnie, do tego muszą całą relacje zdawać dyrekcji w Australii jak i na Korsyce, więc musiałam się trzymać takich rzeczy jak pobyt na mieście tylko do dwudziestej drugiej, dzwonienie do państwa Ruth jeśli się spóźnię, nie wdawanie się w żadne awantury, bójki, uczęszczanie do szkoły i wiele innych.

*

Okropnie się stresowałam pierwszym dniem w szkole. Nie, dlatego że to zupełnie inny kraj, inni ludzie, tylko tym, że spotkam Luke'a.
Nie chciałam się z nim widzieć, nie teraz, to zbyt szybko się potoczyło...

Przekroczyłam z brunetką próg szkoły od razy udając się do gabinetu dyrektora. Wysoki, chudy facet przywitał mnie uśmiechem, który od razu odwzajemniłam.

- Jesteś Rosse, prawda? - Pokiwałam twierdząco głową. - Siadaj, proszę. - Początkowo czułam się spięta, ale po wymienieniu kilku słów między sobą, pan Crump zaczął żartować i opowiadać historie z życia szkoły. - Masz jakieś jeszcze pytania? Może mógłbym Ci w czymś pomóc?

- Myśle, że wszystkiego się dowiedziałam. - Zaczęłam wstawać. - Mogłabym jeszcze ten kluczyk do szafki?

- Ależ oczywiście, Danielle pokaże Ci która to. - Podał mi je po czym uśmiechnął się, a my opuściliśmy jego gabinet.

Szłam szerokim korytarzem nerwowo przełykając ślinę. W głębi duszy modliłam się żeby nie spotkać blondyna. Gdy tylko zobaczyłam Dylan'a nieświadomie złapałam brunetkę za ramię skręcając w korytarz.

- Hej, ale szafkę masz dalej. - Zaśmiała się zaciągając mnie z powrotem na główny hol, ale uparcie stałam w miejscu. - Unikasz kogoś? Masz tu znajomych?

- Mam tu kuzyna.

Brunetka zaciekawiona tą informacją wyjrzała zza rogu odszukując wzrokiem osobę o której mówię.

- Ale jaja... Perks to Twój brat?! - Niemalże wykrzyczała na co szybkim ruchem zasłoniłam jej buzię.

- Kapkę ciszej, okej? - Posłałam jej zdenerwowane spojrzenie, a ona na znak zgody pokiwała twierdząco głową, więc zabrałam swoją dłoń. - Nikt stąd o tym nie wie, ode mnie ze szkoły też nie. Nie chciałam spędzić wymiany u niego, wolałam poznać jakąś koleżankę. - Dziewczyna wydała z siebie dziwny dźwięk na kształt przeciągniętego "o" po czym objęła mnie swoimi ramionami.

- To kochane, wiesz, zawsze chciałam mieć siostrę, a teraz Ty spełniasz moje marzenie.

Uśmiechnęłam się do niej po czym wyjrzałam zza rogu żeby sprawdzić czy ów wspomniany chłopak dalej tam jest, na szczęście go nie było więc mogłyśmy kontynuować naszą drogę do szafki.

Brunetka wyprzedziła mnie, w końcu to ona prowadziła, nie mogła iść z tyłu. Czułam na sobie każde spojrzenie, jakbym nie pasowała do nich, nie miałam innej karnacji, czy też dziwnego koloru włosów, sama nie wiem, może tylko wyolbrzymiam? Postanowiłam zignorować to i iść przed siebie. Po chwili dziewczyna zatrzymała się wskazując mi szafkę 201, bo taki był jej numer. Obym tylko zapamiętała te drogę.
Co ja w ogóle mówię... Drogi do gabinetu dyrektora już nie pamiętam to co dopiero do szafki.

SMS/21 days | luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz