Rozdział 8

1.1K 86 9
                                    

Zegarek wskazywał 11.30, a ja stała przy blacie kuchni myśląc co zrobić na śniadanie. Postanowiłam że zrobi najzwyczajniejsze tosty, by chociaż jeden raz nie jeść spagetti na śniadanie. Gdy tosty stygły już na talerzu, poszłam obudzić moich współlokatorów. Najpierw poszłam do Papyrusa, ale on się już obudził, więc czas na Sans'a. Weszłam do jego wiecznie zabałaganionego pokoju i podeszłam do będącego w koncie materaca, będącego też łóżkiem. Położyłam się koło niego i patrzyłam tak przez chwilę, po czym zaczęłam mu dmuchać na twarz. Nie udało mi  się go obudzić, więc spróbowałam innego sposobu. Stanęłam na wolnej przestrzeni materaca i zaczęłam skakać i krzyczeć wykonując dziwne szamańskie tańce. Po chwili do pokoju przyszedł brat szkieleta

-CO TY ROBISZ?- zapytał zdziwiony szkielet patrząc na to co robię

-Budzę twojego brata- odpowiedziałam nie przestając skakać

-ZARAZ WRÓCĘ- powiedział Papyrus wychodząc z pokoju, bu po chwili wrócić z butelką kechupu- MASZ- powiedział podając mi butelkę, po czym wyszedł z pokoju. Znowu zaczęłam skakać tym razem krzycząc i wymyślając jednocześnie piosenkę o butelce z sosem pomidorowym. Po chwili Sans otworzył oczy i wstał z materaca.

-O, Śpiąca królewna raczyła wstać- powiedziałam wstając- tosty stygną na stole- powiedziałam po czym wyszłam z pokoju. W kuchni już siedział wyższy ze szkieletów, jedząc moje tosty.

-CZŁOWIEKU, JAK NAZYWA SIĘ TO COŚ- spytał wskazując na tosty

-To jest tost- powiedziałam podchodząc i biorąc jednego z ośmiu które zostały- dobre?

-DOBRE?! JA WIELKI PAPYRUS UWAŻAM ŻE TO JEST ŚWIETNE!- powiedział, a mi zrobiło się tak miło. Muszę przyznać że tosty to jedyne danie które umiem ugotować- NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ WIECZORU- dodał po chwili szkielet, a przed nami pojawił się Sans.

-A co odbędzie się wieczorem?- spytałam zaciekawiona.

-Och, to nic takiego, Toriel zaprosiła nas wszystkich do siebie na ciasto.- skończył Sans.

Zaczęliśmy jeść tosty. Kiedy na talerzu znalazł się ostatni tost, ja i Papyrus zaczęliśmy kłótnię kto zje tego tosta. Sans mając dość krzyków, zaproponował byśmy przekroili tosta na pół. Koniec końców Papyrus dostał całego tosta, bo nikomu nie chciało się przejść pół metra po nóż. Po śniadaniu udałam się do salonu zostawiając szkiele-brani w kuchni.

-Nudzi mi się- powiedziałam na cały dom.

-Frisk, musisz głośniej bo Alphys cię nie usłyszała- powiedział Sans wychodząc z kuchni.

-Mam to zrobić?- spytałam

-Lepiej nie. Chcesz iść ze mną go Grillby's?

-Jasne, czemu nie?- powiedziałam wstając z kanapy, a następnie wychodząc razem z Sans'em przed dom.

---
Zaraz wrzucam drugi :D

Undertale | DeterminacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz