Rozdział 25

890 53 13
                                    

~~Frisk.pov~~

Odłożyłam telefon z powrotem do kieszeni i poszłam odstawić naczynia do zmywarki. Wróciłam z kuchni i poszłam do pokoju. Przebrałam się w swoją ulubiona piżamę składająca się z za dużej koszulki i damskich bokserek. Położyłam się na łóżku i wzięłam jakąś mangę i zaczęłam czytać. Poczytałam tak przez jakąś godzinę, po czym usłyszałam odgłos powiadomienia z telefonu. Zerknęłam na ekran i zobaczyłam że to od Alphys.

Alphys: Czy dasz radę przyjść do mnie jutro o ok. 13?

Ja: Jasne, a co się stało?

Alphys: Ostatnio z pewnych źródeł dowiedziałam się o relacjach między tobą a Sans'em, więc chciałam ci powiedzieć o pewnej bardzo ważnej sprawię, a ponieważ wolę o tym pomówić w tobą w cztery oczy, wolę nie pisać.

Ja: Ok, to do jutra! :)

Alphys: Dobranoc ;)

Następnie odłożyłam telefon, zamknęłam mangę i zgasiłam światło by spokojnie pomyśleć o tej ważnej sprawie. Przez długi czas myślałam o co chodzi, ale nic nie wymyśliłam więc postanowiłam że poczekam tę parę godzin, a teraz zasnę. Tej nocy miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się że Sans zmienił się w wielkiego gofra, a ja byłam czekoladą, a pomiędzy nami biegała lama Grażyna srając uśmiechniętymi cukierkami. Nagle nad nami pojawiła się wielka pszczoła która zaczęła śpiewać piosenki Turn Down For What. Po chwili się obudziłam, a ta piosenka okazała się być moim budzikiem który miał ustawioną tą piosenkę na sygnał pobudki. Wstałam leniwie i zobaczyłam że jest 11. Wstałam szybko z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam czerwono-białą koszulę, beżowy podkoszulek i jeans'y. Dodałam do tego jakiś naszyjnik i poszłam do łazienki by się ubrać. Po założeniu ubrań poszłam zjeść jakieś śniadanie. Weszłam do kuchni i zobaczyłam tam... gofry polane czekoladą i cukierkami. Patrzyłam tak chwilę i zaczęłam się śmiać, jednocześnie przypominając sobie chory sen z zeszłej nocy. Pomimo ataków śmiechu i dziwnych wspomnień zjadłam gofry i umyłam talerz. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 12:05. Postanowiłam że pójdę sobie spacerkiem do Hot Land'u do Alphy. Założyłam któreś z moich par butów i wyszłam z domu. Nie wzięłam kurtki ponieważ wiem że ugotowałabym się w niej. Szłam tak sobie nucąc piosenkę ze snu. Byłam już pod domem czerwonowłosemu przyjaciółki i zobaczyłam że w domu są zgaszone światła. Zdziwiło mnie to bardzo, ponieważ byłam pewna że miała ona lekcję gotowania z Papyrus'em. Przez większość trasy która mi została rozmyślałam nad tym, aż po chwili zorientowałam się że stoję pod domem żółtej potworzycy. Zapukałam i po chwili otworzono mi drzwi bym weszła do środka. Weszłyśmy w głębszą część jej domu i zobaczyłam tam jeszcze Undyne i brata Sans'a.

-To po co mnie wzywałaś?- spytałam nie do końca wiedząc o co chodzi.

-Tak jak ci wczoraj pisałam, chodzi o Ciebie i Sans'a- powiedziała bez żadnego zająknia.

-A dokładniej?

-Wszyscy chcemy ci opowiedzieć o systemie miłości w wśród potworów- Skończyła Undyne- Zacznijmy od tego że Serce potwora przez całe życie potrafi kochać tylko jedną osobę.

-Nie zanotowano jeszcze przypadku gdzie potwór kocha/kochał dwie osoby- powiedziała Alphys- A nawet jeśli taki istniał, to nie skorzystał ze swojej "zdolności"

-Chcecie mi innym słowem przekazać że jeśli Sans mnie kocha, a ja bym go zdradziła, to on by nie pokochał innej osoby?- spytałam

Undertale | DeterminacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz