Lukas's point of view
Księżyc idealnie odbijał się w tafli wody. Panował ogólny spokój, tylko między nami było dziwnie, inaczej.
- To zaczynamy od jutra. Chyba, że chcesz coś jeszcze poćwiczyć.
Lekko skinąłem głową. Musiałem być wiarygodny, więc na pewno musiałem mieć opanowane do perfekcji zbliżenia z dziewczyną, które prawdę mówiąc sprawiają, że robi mi się niedobrze.
Pochyliłem się nad nią i założyłem delikatnego całusa na jej ustach.
Ona zaś użyła rękę na moim karku i pociągnęła mnie lekko za włosy pogłębiając pocałunek.
Ogarniało mnie dziwne uczucie, czułem się źle robiąc z nią coś takiego. Miałem ochotę zwymiotować. Po prostu brzydziły mnie takowe sytuacje.Czarnowłosa przerwała tortury, aby nabrać powietrza. Spojrzała na mnie pełnymi współczucia oczami. Miałem wrażenie, że ona dokładnie wie co teraz czuję.
- To było dziwne uczucie. - mruknąłem, chowając twarz w dłoniach.
- Wiem, Lukas. - zaśmiała się i zdjęła moje ręce z twarzy. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. A potem będziesz tylko i wyłącznie z Mikiem.
- Dziękuję. - szepnąłem. - Nawet nie wiem jak ci się odwdzięczyć za to co robisz.
- Nie musisz nic robić. Wystarczy mi widok ciebie szczęśliwego u boku Mike'a. Tylko tyle.
- Dziękuję, naprawdę dziękuję, Josie. - podarowałem jej jeden z moich najszczerszych uśmiechów. - Wracamy?
- Wypadałoby. - parsknęła i złapała mnie pod ramię. Spojrzałem na nią zaskoczony, na co ona tylko wzruszyła ramionami.
Po godzinie spaceru trafiliśmy pod drzwi Bojsena. Zupełnie tego nieświadomi. Śmialiśmy się i dobrze bawiliśmy w swoim towarzystwie, czego chcieć więcej? Ah, no tak, krzyczącego przez okno Jadena.
- Moglibyście się łaskawie zamknąć? Ludzie tu próbują spać! - ryknął blondyn, przyglądając nam się wyczekująco.
My na to ponownie wybuchliśmy śmiechem.- Nie ma się z czego śmiać! Biernat, upiłaś go?! Będę musiał powiedzieć Mike'owi! - Nie zwracaliśmy już uwagi na jego krzyki. Tarzaliśmy się po ziemi ze śmiechu, póki któraś sąsiadek nie zadzwoniła po policję i nie zaczęliśmy uciekać. W sumie nadal mając z tego niezły ubaw. Rzeczywiście zachowywaliśmy się, jakbyśmy byli pijani, a wcale nie byliśmy. Ja nigdy nie miałem alkoholu w ustach. Dobra, żartowałem. Piłem z Mikiem parę razy, ale nigdy tak, żeby zachowywać się tak, jak zachowuje się teraz, albo jak Mike po kilku piwach. Nie radzę wtedy przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, bo może dojść do rzeczy, których późnej nie będziecie mogli pozbyć się z pamięci. Ja raz zostałem z nim w jednym pokoju w takim stanie. Potem przez kilka dni nie mogłem chodzić, a przede wszystkim siedzieć.
Nasz teraźniejszy stan można było określić mianem napadu głupawki.
Uśmiechałem się od ucha do ucha, myśląc o moim chłopaku, Josie się śmiała i wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Wreszcie poczułem, że mógłbym tutaj żyć.
a/n: halo? jest tu ktoś jeszcze? czy to ff umarło?
a tak serio, cześć, wróciłam
mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest i powie mi jak bardzo ten rozdział ssie, byłoby miło
do następnego x
ps. co sądzicie o okładce?
CZYTASZ
just a sex, bro; mukas
Fanfiction''To tylko seks, bro. Nie martw się.'' Gdyby to było tak łatwo powiedzieć. Najpierw będzie seks, potem zakochanie, a na końcu miłość, zapewne bez wzajemności, zakończona złamanym sercem. Ale czy na pewno? Lekkie fanfiction z wykorzystaniem w główny...