Lukas's point of view
Kiedy tylko usadowiłem się w tych fotelach od razu zamknąłem oczy. Ponoć wiele osób robi zdjęcia z okna samolotu, ale ja chyba nie będę tego robić. Nawet nie otworzę oczu.
- Nie panikuj tak, Lukas. Otwórz oczy. - mruknął ojciec, wyciągając z torby podręcznej jakieś czasopismo.
Pokręciłem tylko głową, ale jednak otworzyłem, najpierw jedno, potem drugie.Tato czytał gazetę, jakby w ogóle nie przejmował się tym, że samolot zaraz wystartuje. Wiem, że latał już wiele razy, ale chyba nadal powinien czuć jakiś niepokój, prawda?
Ja czuję, chociaż leciałem do stanów równe pięć razy. Także z tatą, ale wtedy dodawał mi większej otuchy. Był całkiem inny, teraz mam wrażenie, że przez to co się stało on nie uważa mnie już za takiego jak wcześniej.Wyciągnąłem telefon, również z torby podręcznej. Włączyłem tryb samolotowy i włożyłem do uszu słuchawki, które później podłączyłem do iPhone'a. Słuchanie czegoś relaksującego w tym wypadku wydaje się najbardziej odpowiednie, chociaż ogólne słuchanie muzyki jest dla mnie relaksujące.
Szybko włączyłem którąś z moich playlist na Spotify. Do moich uszu dotarły pierwsze dźwięki Du hast od Rammstein i już wiedziałem, że wybrałem tą właściwą.Odważenie się na spojrzenie przez okno, zauważenie tych wszystkich cudownych rzeczy. Uczucia magii, która jest na zewnątrz. Chmury.
Wszechobecne piękno. Tylko brak czegoś, dziura w całym. Jedyna połowa serca. Euforia, żyjąca w środku, walcząca z tęsknotą za domem, za miłością życia.
Ciągłe powtarzanie sobie, że będzie dobrze. Ale czy na pewno?
Wsłuchiwanie się w muzykę, słowa piosenek zmieniających nastrój jedna po drugiej.
Niektóre przypominające o tym jedynym, niektóre z tekstem tak romantycznym, że ciągnęło na wymioty.Przez to wszystko, myślałem jeszcze więcej. W końcu mam na to aż piętnaście godzin. Aż? A może tylko?
Nie jestem tego pewny. Szczerze, nie jestem pewny niczego. Nie jestem pewny czy dolecę w całości do Los Angeles, nie jestem pewny czy wrócę do domu, nie jestem pewny czy zobaczę jeszcze Mike'a. No właśnie, zobaczę go jeszcze? Przecież przez te sześć miesięcy on może o mnie zapomnieć, znaleźć sobie kogoś innego. Nasze trzy miesiące spędzone razem wcale nie były takie długie. Sam nasz związek trwał zaledwie dwa tygodnie. To nie znaczy, że z nim zerwałem, albo on ze mną, bo nie. Ale ja po prostu mam wrażenie, że to i tak prędko się skończy. Teraz w sumie można powiedzieć, że nadal jestem chłopakiem Mike'a.- O czym tak myślisz, synu? - zapytał ojciec, odkładając czasopismo i wyciągając mi jedną słuchawkę z ucha, po czym wkładając sobie. - Muszę przyznać, że masz dobry gust muzyczny. Już myślałem, że słuchasz Biebera. - zaśmiał się, na co ja tylko nieznacznie się uśmiechnąłem. On nie wie, czego słuchałem zazwyczaj kiedy jego ani mamy nie było w domu.
a/n: wyczuwacie ten podtekst w ostatnim zdaniu?
przepraszam, że tak późno, miałam dodać w poniedziałek, ale mam ostatnio problemy i nawet się do tego nie zabierałam
podoba wam się? według mnie jest słabo, brak akcji w tym ff ssie
do następnego! kocham was cri

CZYTASZ
just a sex, bro; mukas
Fanfiction''To tylko seks, bro. Nie martw się.'' Gdyby to było tak łatwo powiedzieć. Najpierw będzie seks, potem zakochanie, a na końcu miłość, zapewne bez wzajemności, zakończona złamanym sercem. Ale czy na pewno? Lekkie fanfiction z wykorzystaniem w główny...