Mike's point of view, three months later
- Jak zamierzasz to zrobić, co? - prychnął, już bliski płaczu Lukas. Zrobiło mi się przykro. Jego płacz łamał mi serce i mimo tego, że nasze relacje wyglądają tak jak wyglądają, to z pewnością zrobiłbym wszystko, żeby po jego policzkach nigdy nie spłynęła ani jedna łza.
Podszedłem do niego bliżej, ułożyłem dłonie na jego policzkach, po czym zamknąłem mu usta słodko - gorzkim pocałunkiem.
- Lulu, nie musisz się o nic martwić, ja mam swoje sposoby. - ucałowałem go w czoło, na co on lekko się uśmiechnął. Cholernie mnie to cieszy, bo kocham jego uśmiech. - Nie płacz już, Lu. Nienawidzę tego.
- Ja nie płaczę.
- Tak, a ja jestem Will Smith. Przecież widzę, Lulu. Mnie nie okłamiesz.
- Okay, Will. - zaśmiał się, tak samo jak zawsze, czyli pięknie. Za każdym razem jego śmiech jest piękny inaczej. Tak jak i on.
Jest piękny inaczej na każdym kroku. Można uznać mnie za szalonego? Uważam go za pięknego. To poniekąd straszne. On może tak nie uważać, on może mnie tak naprawdę w ogóle nie lubić. Mogę tylko pociągać go seksualnie, ale nic poza tym. Dlaczego czuję, że źle postąpiłem proponując mu ten głupi układ? To takie popieprzone, ale gdyby nie to, nie miałbym go na wyłączność tylko dla siebie. Mimo wszystko nasze najgorsze błędy i tak mają jakieś plusy, tutaj tym plusem jest właśnie to.
- Nad czym tak myślisz, Willie? - zapytał ze śmiechem nadal rozbawiony blondyn. Szturchał mnie co chwilę w bok, ta, jakby to miało coś dać. W końcu nie wytrzymałem. Złapałem go w pasie dwoma rękami, po czym przewróciłem nas na pobliskie łóżko, które od czasu do czasu z nim dzieliłem. Moje dłonie badały jego delikatną skórę pod koszulką z logiem Batmana. Wyglądał w niej tak uroczo. Zmieniłem swoją pozycję, teraz okupywałem teren między jego nogami. Przyznam, że tak jest zdecydowanie najwygodniej.
Pozbyłem się jego koszulki, na co jego policzki się zaczerwieniły. Chciałem znów to zrobić, pozbyć się jego niewinności, ujarzmić wilka drzemiącego w środku. Składałem pocałunki na jego brzuchu z lekko zarysowanymi mięśniami. Coraz wyżej, coraz wyżej. Zassałem się na jego obojczyku, tworząc tam śliczną malinkę. Kocham to, kiedy widać, że należy do mnie. Ucałowałem moje dzieło, po czym znów zeszedłem niżej, robiąc ścieżkę z mokrych pocałunków na jego klatce piersiowej. Moje ręce tym razem zjechały aż na jego uda, nieudolnie próbując pozbyć się dolnej części jego odzieży.
Lukas pomógł mi uporać się ze spodniami, tym samym przejmując inicjatywę. Zajął się tym samym co ja wcześniej. Pozbył się moich ubrań. Czuję, że jutro nie będę mógł siedzieć, uwolniłem wilka, niekoniecznie go ujarzmiając.
a/n: Hejo :3
Lubię ten rozdział, mimo tego na końcu. Nie jestem pewna czy wystarczająco dobrze to napisałam. A wam się podoba?Do środy! Kocham was! <3
Lexie xx

CZYTASZ
just a sex, bro; mukas
Fanfic''To tylko seks, bro. Nie martw się.'' Gdyby to było tak łatwo powiedzieć. Najpierw będzie seks, potem zakochanie, a na końcu miłość, zapewne bez wzajemności, zakończona złamanym sercem. Ale czy na pewno? Lekkie fanfiction z wykorzystaniem w główny...