#12

292 23 8
                                    

Przed przeczytaniem rozdziału zapoznaj się z treścią opisu dołączonego do opowiadania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż każdy rozdział tego ff niewłaściwie zinterpretowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.  xD a tak serio to ostatnie akapity mogą niektórym zryć psychikę, a ogólnie to cała reszta jest taka cute, że aż wypala oczy.<3 + NOTKA NA DOLE JEST BARDZO BARDZO WAŻNA! 

Mike's point of view

Przy tych cholernych filmach prawie przysypiałem. Od wyjścia Lu minęło dopiero pół godziny, a ja tęsknię.
To głupie, wiem. Ja jestem głupi.

Chwilę później usłyszałem jak ktoś nieudolnie próbuje otworzyć drzwi, które w końcu ulegają i wpuszczają tajemniczego kogoś do środka.

Do salonu wpadł Lukas. Zziajany i z podartymi, bardziej niż zazwyczaj, spodniami. Mimo to, kiedy tylko mnie zobaczył na jego twarzy zagościł piękny uśmiech. Usiadł na sofie, po czym nic nie mówiąc po prostu wtulił się w mój bok.

- Przepraszam. - westchnął. - Od dzisiaj nigdy więcej nie pójdę do Keanu, kiedy ty będziesz musiał siedzieć tutaj sam, bo męczy mnie poczucie winy i jestem zmuszony kłamać. - powiedział na jednym wydechu, późnej całując mnie słodko w policzek.

- Co mu powiedziałeś? - zapytałem zaciekawiony.

- Że zostawiłem włączone żelazko i że ty nie możesz go sam wyłączyć, bo nie wiesz, że coś prasowałem i, że ciebie nie ma w domu.

- Nie za dużo "że", słońce? - parsknąłem śmiechem. On zrobił zmieszaną minę i wtulił się we mnie bardziej. Jest tak bardzo uroczy, ah.

- Mikey, zrobimy na kolację spaghetti? - zapytał z nadzieją, na co ja znów wybuchnąłem śmiechem i tylko pokiwałem głową na tak.

- Wiesz, że nie musisz się tak chować, Lu? Twoje rumieńce są urocze. - westchnąłem całując go w czubek głowy. - To co, wstajemy i idziemy robić to spaghetti?

- Tak, ale jak się przebiorę, okay?

- Oczywiście, Lulu. - posłałem mu lekki  uśmiech, po czym wstałem z sofy. Blondyn również szybko się stamtąd uwinął i poleciał na górę, do swojego pokoju podajże, po jakąś ciepłą bluzę.

Ja tymczasem zacząłem wyciągać z szafek w kuchni składniki potrzebne do wykonania potrawy. Niebieskooki szybko wrócił, ubrany w bluzę z przed wyjścia do Keanu, czyli tą ze Stussy. Lubię ją, a szczególnie wtedy kiedy jest na nim. Znów nie ubrał spodni, chociaż wie jak bardzo mnie to rozprasza.

Odwróciłem się, łapiąc młodego w pasie i całując w usta. Mimowolnie pogłębiałem pocałunek. On smakuje tak dobrze. Mógłbym całować się z nim cały czas, bez żadnych przerw, czy ograniczeń. Jego jęk napalił mnie do tego jeszcze bardziej. Mój język wkradł się do jego ust, zaczynając dziki taniec.

Lu przerwał tą cudowną chwilę, żeby nabrać powietrza. Oparł głowę o moją klatkę piersiową i wtulił się we mnie mocno po raz kolejny tego dnia.

- Czy będzie to brzmiało dziwnie, jeśli powiem, że smakujesz nieziemsko? - szepnął, zapewne się rumieniąc. Nie widziałem go, ale dałbym uciąć sobie rękę, że naprawdę jest teraz cały czerwony.

- Nie, Lu, bo ty też smakujesz nieziemsko. - uśmiechnąłem się do siebie, wsuwając lekko ręce pod jego, a w sumie to moją, bluzę.

a/n: Hejo, ludzie <3 Do końca tej części zostało tylko 6 rozdziałów nie licząc tego. W związku z tym mam pytanie, drugą część chcecie tutaj czy w osobnej książce? 

Tak swoją drogą to nie miałam dodawać dzisiaj rozdziału. Straciłam pewną ważną dla mnie osobę tak o, z dnia na dzień i serio... To już do końca zniszczyło moją psychikę. Z tego mam pewną radę, korzystajcie z życia póki możecie, róbcie to co kochacie, nie bójcie się niczego, nie odkładajcie nic na jutro. Żeby nie podzielić losu tej ważnej dla mnie osoby, to znaczy, nie odejść już na zawsze, nie umrzeć. 

W sobotę rozdziału nie będzie, ale z innego powodu. Jadę do Warszawy (ludzie czytający MFA wiedzą) i nie ma mi kto opublikować rozdziału. Możliwe, że jeszcze kogoś znajdę, ale nic nie obiecuję. Jeśli wam to będzie odpowiadało po prostu w następną środę będą dwa. 

Lexie xx 

 


just a sex, bro; mukas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz