Koniec sezonu

525 29 2
                                    

Narrator
Czas leciał i nieubłaganie pędził do przodu. Dziewczyny, nim się obejrzały stały już w Planicy, gdzie rozpoczynała się druga seria ostatniego w tym sezonie konkursu PŚ.
Zuzia
Andi i Domen, nie wiedzą, że ja i Kasia tu jesteśmy. Chciałyśmy im osobiście pogratulować i może spędzić razem czas. W końcu zobaczymy się dopiero w czasie LGP w Zakopanym i Wiśle. To ponad pięć miesięcy! Nie wiem, czy wytrzymam tyle bez Andreasa. Niby są te wszystkie Skype'y ale to nie zastąpi dotyku, słów szeptanych do ucha czy słodkich buziaków. Mam nadzieję, że nasz związek to przetrwa, bo nie wiem czy byłabym w stanie funkcjonować ze świadomością, że on już mnie nie kocha. Ale to nie czas na smęty, bo właśnie odepchnął się z belki. I skoczył. Daleko. Będzie teraz pierwszy (oczywiście do czasu, ale jednak). Schowałam się z Kasią w tłumie. Nie może nas zobaczyć, jeszcze nie teraz.
-Puść mnie-syknęła-Teraz skacze Domen
Puściłam ją. Wiedziałam jaki ten skok był dla niej ważny. Wyprzedził mojego Anioła. Teraz starszy Prevc. On wyprzedził ich obu. Ale co z tego. Mój misio był na podium. Co z tego, że trzeci. Był i nic tego nie zmieni. Dekoracja. Wszyscy dostali kwiaty i ogromne misie-żaby. Nie wiem, kto (obstawiam Andreasa) podrzucił organizatorom taki pomysł, ale ten ktoś musiał mieć dobry gust. Z resztą nie ważne. Teraz czekamy na dekorację zwycięzców Pucharu Świata w sezonie 2015/2016. Pierwszy raz zdarzyło się takie coś, że na podium PŚ (i to na dwóch pierwszych miejscach) znaleźli się bracia. Trzeci w tym sezonie, jak z resztą ostatnimi czasy dość często, znalazł się ON. Mój ukochany Niemiec. Peter dostał wreszcie swoją wymarzoną Kryształową Kulę. Pozostali też zostali uhonorowani. Nagle co to? Andi bierze do ręki mikrofon. Czyżby to była już jego tradycja?
-Chciałbym, dedykować ten konkurs, jak i z resztą, cały sezon Zuzi. Wspierałaś mnie kochanie, bez względu na wszystko. Mimo wielu moich błędów, ty dalej ze mną trwalaś. Nawet kiedy przystojniejsi ode mnie, do ciebie zarywali zbywałaś ich nawet zanim się rozkręcili. Bardzo żałuję, że nie możesz tu być i pewnie teraz słuchasz mnie jednym uchem ucząc się do jakiegoś testu, który zdałabyś nawet bez przygotowań, ale wiem, że ci na mnie zależy, i bądź pewna, że kocham Cię mocniej niż ty mnie.
Nie mogłam dłużej wytrzymać. Nie obchodziło mnie teraz, że obiecałam Kasi polecieć do niego dopiero po demokracji. Nie dałam rady. Może uzna mnie teraz za słabą i nie wartą znania, ale ja jestem silna tylko kiedy jestem z NIM. Więc zalana łzami wzruszenia, z rozmazanym makijażem, pędziłam przez tłum. Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem, kiedy niczym tornado pokonałam dmuchaną bramkę. Największy szok, ale jednocześnie radość widział na twarzy mojego misiaczka. Rzuciłam się mu w ramiona, a on pocałował namiętnie. Walczył z moim językiem o dominację. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, nie przerywając pocałunku. Tym razem on skończył. Oparł czoło o moje i szepnął:
-Wybacz, kotku, ale gdyby to potrwało jeszcze chwilę, to zdarłbym z ciebie te ubrania tutaj. A tak po za tym, co tu robisz?

-Przyjechałam ci pogratulować trzeciego miejsca-zarumieniłam się, cmoknęłam w policzek i wróciłam na trybuny. Usłyszałam jeszcze pytanie Domena:

-Kasia jest z tobą, prawda?
Wzruszyłam ramionami. Niech się chłopak pomęczy. Kasia nie jest jak ja i na wzruszającą mowę, nie wbiegnie mu w ramiona, tego jestem pewna.
-Z góry przepraszam. Wiesz, że za bardzo go kocham, a nie widziałam go już tyle czasu.
-Rozumiem cię-odpowiedziała przyjaciółka- Też za nim tęskniłam. 2 miesiące to jednak kupa czasu.
-A teraz rada. Domen zaraz przybędzie cię szukać. Zadzwoń do Laniska, zapytaj się jaki ma numer pokoju i tam na niego czekaj. Wiesz jaki będzie szczęśliwy jak cię tam znajdzie?
-Domyślam się-posłała mi uśmiech i odeszła zrealizować nasz plan
Ja tym czasem czekałam na pewnego Niemca. Ludzie się już rozchodzili, a ja dalej na niego czekałam. W końcu ktoś zaszedł mnie od tyłu i położył ręce na oczach.
-Zgadnij kto to-szepnął znajomy głos
-Hmm... Czyżby okrutny król bagien, pożerający licealistki?
-Masz rację, Żabęcjo-uśmiechnął się-Niedługo masz samolot, prawda?
-Tak. Ale 23 godziny to trochę czasu, a ja, z chęcią spędzę cały ten czas z tobą-oznajmiłam mu
-Wiesz, co ci powiem kocie?
-Nie, ale pewnie zaraz się dowiem- powiedziałam z rozbawieniem
-Tak sobie myślałem, że skoro ja, do LGP mam wolne, a ty nie możesz wyjechać, bo masz szkołę, to że może.....mógłbym.... To głupie.
-Nie masz głupich pomysłów mój ty Aniele. Powiedz-zachęcałam go
-Myślałem,żeskorojamamterazwolne,atynie,tożemógłbymzamieszkaćztobą,utwoichrodzicówwKrakowie-powiedział na jednym wydechu
-Powtórz, proszę, bo nie zrozumiałam-uśmiechnęłam się zachęcająco
-Myślałem, że skoro ja mam teraz wolne, a ty nie, to że mógłbym zamieszkać z tobą, u twoich rodziców w Krakowie. Bylibyśmy wtedy tyle czasu razem, że miałabyś mnie dość. Nie żebym tego chciał, ale...-nie dokończył, bo zamknęłam mu usta całusem
-Genialny pomysł. Kocham Cię.
-Też Cię kocham moja ty panno Rechotko.
Wróciliśmy do hotelu trzymając się za ręce i rozmawiając, czy moi rodzice zgodzą się na to, żebyśmy spali w jednym pokoju.
-Ej, Aniele... Mieszkasz z kimś, czy masz pokój sam?
-Z Markusem. Ale jak chcesz, mogę przyjść do ciebie na noc-dodał szybko
-Niestety misiu. Mieszkam z Kasią. Zobaczymy się jak przyjedziesz do Krakowa-cmoknęłam go w policzek-Kocham cię-i w ekspresowym tempie pobiegłam do pokoju
Przed samym wejściem zostałam złapana w talii przez silne, męskie ramiona i podniesiona w górę, tak, że broda owego osobnika płci przeciwnej spoczęła na mojej głowie.
-Chciałaś mi zwiać, kochanie?
-Rozgryzłeś mnie, kotku, a teraz mnie postaw.
-Nigdy w życiu-powiedział i pocałował mnie w szyję
Świetnie. Na pewno będę miała malinkę. Ehhh.... A ja tak nienawidzę chodzić w golfach. Wyplątałam się cudem z jego wspaniałych ramion.
-Nie misiu. Muszę się spakować i wyspać, bo jutro, punkt 20, z Kasią mamy autobus na lotnisko.
-No dobra. Pakuj się. Ale przyjdźcie potem na imprezie do Polaków. Pokój 695. Kocham Cię-przytulił mnie i poszedł
Weszłam do pokoju i zaczęłam się pakować. Niby nie miałam dużo rzeczy, ale i tak spakowanie ich zajęło mi pare godzin. Kiedy spojrzałam na zegarek, zobaczyłam, że wskazywał 23:57. Trochę późno na wbicie do Polaków, ale Kasi dalej nie ma. Może znajdę ją tam. Z tym postanowieniem ruszyłam do pokoju 695.
Kasia
Tak jak postanowiłam z Zuzią, zadzwoniłam do Anze'go. Okazało się, że ma pokój z Domenem, pod numerem 132. Stwierdził, że skoro on i tak wbija do Polaków, to mogę pójść nawet teraz i poczekać na chłopaka. Prędko udałam się do ich ,,mieszkania". Z dumą mogłam stwierdzić, że w rzeczach Domena panował porządek. No dobra. Prawie porządek. Ale liczą się chęci. Wracając. Skoro mam mu zrobić niespodziankę, to muszę mieć plan. Zadzwoniłabym do Zuzi, ale ona na pewno jest teraz z Andreasem, więc nie będę im przeszkadzać. Kiedy tak rozmyślałam, ktoś niepostrzeżenie wślizgnął się do pokoju. Dalej niezauważony, podszedł bliżej, i położył dłonie na moich biodrach. Przestraszona krzyknęłam cicho i prawie dałam osobnikowi w twarz. Na szczęście w ostatniej chwili się powstrzymałam. To był Domen.
-Wow kobieto, wiedziałem, że tęskniłaś i nie widziałaś mnie długo, ale żeby od razu z liścia?-spytał zaskoczony
Nie byłam w stanie dłużej się powstrzymywać i wpadłam w jego ramiona. Odwzajemnił uścisk i pogładził mnie po plecach.
-Jak ja cię dawno nie widziałam, kretynie-powiedziałam ze łzami w oczach.
-Wiem Kasia. Też bardzo tęskniłem. Nawet sobie nie wyobrażasz jak.
-Wyobrażam, bo ja tęskniłam jeszcze bardziej.
-Chodź na imprezę do Polaków. Żyła przynosi wódkę.
-Pójdę. Ktoś musi cię przecież pilnować, żebyś się nie upił polskim alkoholem.
Zrobił urażoną minę.
-Chodź już na tę imprezę panno Przed Osiemnastką Nie Piję.
-Powinnam powiedzieć Zuzi.
-Andreas na pewno ją weźmie. No chodź-i pociągnął mnie w stronę pokoju 695.
Impreza szybko się rozkręciła. Koło północy wszyscy, oprócz mnie, Domena i Wellingera byli wstawieni. Polacy, Norwegowie i Lanisek grali w rozbieranego pokera, Niemcy, Słoweńcy i Żyła urządzili konkurs w piciu, a Austriacy, Japończycy i Ammann śpiewali karaoke. Przyłączyliśmy się do nich i przez jakiś czas śpiewaliśmy różne przeboje,śmiejąc się jak nienormalni. Po godzinie zostałam zaproszona przez Maćka do stołu Polaków. Zgodziłam się,ale od razu oznajmiłam,że nie będę pić. Chłopak zaśmiał się nalał mi trochę coli. Wszyscy byli tak narypani,że tylko z nim dało się jakoś porozmawiać. Polubiłam go całkiem przez te ostatnie kilka miesięcy. Zawsze był pomocny i chyba najspokojniejszy ze wszystkich.
-Słyszałem,że dostałaś się do reprezentacji młoda-poczochrał moją grzywkę-Gratuluję
-A dzięki-uśmiechnęłam się - a jak zamierzasz spędzić jutrzejszy dzień? Bo cała kadra Słoweńska ma jakieś ważne spotkanie, a Zuzia pewnie pójdzie do Niemców,więc zostaję sama
-Wpadnij do nas-rzekł pogodnie-może pójdziemy razem na stok? Jeździłaś kiedyś na nartach?
-Pewnie-odparłam-ale ostatnio dwa lata temu....
-Spokojnie,poradzisz sobie,pomogę ci
-W takim razie idę-nie kryłam zadowolenia. Chyba jeszcze coś pamiętam. W sumie,to Zuzia i Andi proponowali,żebym poszła z nimi do Niemców,ale miałam już dość patrzenia jak się całują i to chyba normalne,że wolę iść na narty z Maćkiem. Pożegnałam się z nim i zaczęłam szukać Domena. Okazało się,że ucinał sobie pogawędkę z Ammanem. Rozglądałam się po pokoju,czekając,aż mój chłopak skończy rozmowę. Kiedy zauważyłam nagiego Laniska,szybko odwróciłam się i postanowiłam już tam nie patrzeć.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia weszła Zuzia.
-Żabcia!!!-krzyknął pół-trzeźwy Wellinger i podbiegł do niej
-Postaw mnie Andi. Śmierdzi od ciebie alkoholem-teraz zwróciła się do mnie-Mam nadzieję, że ty i Domen nie piliście-spojrzała na nas groźnie
-Nie. Jesteśmy trzeźwi. 
-Rozgonicie ich do pokoi?
-Jasne.
-Kasia, nie będzie ci przeszkadzało, jeżeli Andreas będzie u nas spał?
-Jeśli nie będziecie robić małych Wellingerków to jasne-mrugnęłam do nich, na co Zuzia się zarumieniła i pociągnęła Niemca do pokoju
Było trudno,ale rozgoniliśmy towarzystwo. Po wszystkim odprowadziłam Domena do pokoju.
-Odprowadzisz nas jutro na przystanek?-szepnęłam
-A nie wolisz pojechać z Peterem do nas do domu we wtorek?
-Wolała bym- westchnęłam- Ale nie wiem, co na to moi rodzice

-Na pewno się zgodzą. W końcu chcą,żebyś spędzała ze mną czas. W końcu potem długo się nie zobaczymy przez szkołę-zasmutał

Zadzwoniłam do rodziców. ZGODZILI SIĘ!!!

-Domen-wydarłam się-Zgodzili się!!

-Mówiłem, że się uda!-wrzasnął

-Powiem Zuzi, że Andi może lecieć z nią zamiast mnie. Ale teraz spać. Branoc-posłałam mu buziaka

-Słodkich snów-dodał
-Oj,po tym jak dziś zobaczyłam nagiego Laniska,to moje sny nie będą chyba takie słodkie
-Wyobraź sobie,że ja mam takie widoki codziennie-rzucił tylko, a ja poszłam w kierunku mojego pokoju.
Zastałam tam uroczy widok. Zuzia leżała z głową na klatce piersiowej Andi'ego z ręką wplecioną w jego włosy. Szybko się umyłam i również poszłam spać. Stwierdziłam, że o tym, że zostaję tu na tydzień powiem jej rano.

___________________________________________________________________________________________________________________________
OMG! Czy wy też widzieliście to co my?!?!?! Stoch 1 w TCS, a Żyła 2. Popłakałyśmy się kiedy ,,miotło" Danielem. Całe szczęście nie spadł z podium TCS.
Kasia i Zuzia
Ps. Dziękujemy za 89 gwiazdek i 679 wyświetleń. Jesteście niesamowici. Chcielibyście jakiś specjal z tej okazji? Jeśli tak, to propozycje piszcie w komentarzach

Zielona lampka,czyli w drodze do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz