mężczyzna spotyka kobietę,
muzyka wylewa się,
pełznie schodami przeznaczenie,
pokoje są pełne gości,
tańczą, piją,
zbliżenia nie zapowiada nic,
zdawkowo rzucone cześć,
cześć,
odchodzą,
lecz coś się musiało stać,
jakaś niewidzialna nić,
ciche porozumienie,
i noc
wiąże ich,
są jednością,
płyną oboje w takt tej samej muzyki,
płoną oczy,
burzy się w żyłach krew,
oni tańczą w zakamarkach swoich dusz,
które się pokrywają,
i mają nadzieję,
że muzyka się nie skończy,
nigdy