Najlepsi przyjaciele to ci,
których nie poznałem.
Lubię moich niepoznanych przyjaciół.
Żaden z nich
nie wbije mi noża w pierś
lub, co gorsze, w plecy
-zdradliwie.
Nie przeliczę się
licząc na nich
w nagłej, biednej potrzebie.I choć oplata mnie czasem smutek
czarnym, ciasnym kokonem,
bo żal ich niepoznanych,
to jednak lżejsza staje się dusza,
kiedy pomyślę,
że też nikogo nie zawiodę,
nie zranię straszliwie,
aż do słonego bólu.
Staję przed lustrem
i wkładam koszulę,
wcale nie ostatnią.