Gdy Alan powiedział mi, że nie może iść ze mną na dziesiejszy bal momentalnie zeszkliły mi się oczy. Co ja miałam mu powiedzieć?!
-No okej- to było jedyne co przyszło mi do głowy. Resztę drogi siedziałam cicho i z trudem powstrzymywałam płacz.
Gdy dojechaliśmy do szkoły jako pierwsza wyszłam z samochodu i poszłam do szkoły nie zwracając uwagi na wołających mnie chłopaków.
Od razu pobiegłam do toalety. Chciałam w końcu dać upust moim łzą. Niech płyną ile chcą. Wbiegając do toaletę minęłam Amelie.
-Ej, co się stało?- zapytała zmartwionym głosem.
-Alan... on.. odwołał zaproszenie na dzisiejszy bal...-ledwo Co wypuściłam z siebie te słowa cały czas płaczą.
-Czemu?
-Nie wiem...
-Oj ja już sobie z nim pogadam!
-Nie... proszę...
-Ale...
-Obiecaj.
-Obiecuje.
Zadzwonił dzwonek. Nie chciałam iść na pierwszą lekcję, ale wolę nie mieć nieusprawiedliwionych godzin. Co gorsze, pierwszy jest wf z klasą Alana. Postanowiłam zgłosić brak stroju.
Przez całą lekcję czułam na sobie wzrok Alana, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie chcę z nim gadać. Wystawił mnie, tak po prostu mnie olał. Resztę lekcji minęło szybko. Nadeszła przed ostatnia lekcja, matematyka. A że jest przerwa obiadowa postanowiłam z Amelią wyjść na boisko szkolne zaczerpnąć świeżego powietrza.
To co tam zobaczyłam złamało moje serce. Alan całował się z Jessicą. Nie miałam ochoty na to dłużej patrzeć. Nie chce już zostać dziś dłużej na lekcjach. Pierwszy raz się urywam. Może zdarza mi się czasem upić, przespać z chłopakiem na raz, ale co jak co zawsze mam świadectwo z paskiem i zachowanie wzorowe. Od razu wybiegłam ze szkoły i skierowałam się prosto do domu. Nie chce, nie chce go znać. Zaufałam mu, a on mnie tak potraktował.
-Rose!- zawołał mnie jakiś chłopak gdy chciałam już wyjść ze szkoły.
-Tak?- otarłam szybko łzy i chciałam się dowiedzieć co chce ode mnie ten chłopak. Znam go, to Jacob, chodzimy razem do klasy.
-Słuchaj, wiem że trochę późno z tym pytaniem i jeżeli jesteś już zajęta to ja zrozumiem, ale... czy chciałabyś wybrać się ze mną dziś na tą imprezę szkolną?
-Wiesz...- chciałam mu odmówić, ale coś mnie podkusiło, żeby zrobić na złość Alanowi- Chętnie.
-Super. Będę po Ciebie o 19:30. Tu masz mój numer, wyślij mi swój adres- powiedział podając mi małą karteczkę.
-Okej
-Tak w ogóle to gdzie idziesz? Mamy jeszcze dwie godziny.
-Źle się czuje. Idę do domu.
-Um... okej, mam nadzieję, że do wieczora ci przejdzie. Pa- przytulił mnie i poszedł.
Po trzydziestu minutach byłam w domu, wstawiłam jeszcze do sklepu po moje ulubione żelki i lody waniliowe. Podobno pomagają na doła. Muszę się ogarnąć przed wieczorem, Jacob to naprawdę fajny chłopak, ale co jeśli on oczekuje czegoś więcej?
~~~~~
Hej!
Kolejny rozdział. Buźka💋
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata
RomanceNie będę niczego zdradzać, sami przekonajcie się o czym opowiada historia Rose i Alana. Jakie będą mieli wzloty, a jakie upadki? Czy będzie im łatwo, czy trudno? Ile osób stanie im na drodze do szczęścia? Zapraszam, do czytania💋 Najwyższe miejsca...