8

27.5K 1K 63
                                    

Gdy Alan powiedział mi, że nie może iść ze mną na dziesiejszy bal momentalnie zeszkliły mi się oczy. Co ja miałam mu powiedzieć?!

-No okej- to było jedyne co przyszło mi do głowy. Resztę drogi siedziałam cicho i z trudem powstrzymywałam płacz.

Gdy dojechaliśmy do szkoły jako pierwsza wyszłam z samochodu i poszłam do szkoły nie zwracając uwagi na wołających mnie chłopaków.

Od razu pobiegłam do toalety. Chciałam w końcu dać upust moim łzą. Niech płyną ile chcą. Wbiegając do toaletę minęłam Amelie.

-Ej, co się stało?- zapytała zmartwionym głosem.

-Alan... on.. odwołał zaproszenie na dzisiejszy bal...-ledwo Co wypuściłam z siebie te słowa cały czas płaczą.

-Czemu?

-Nie wiem...

-Oj ja już sobie z nim pogadam!

-Nie... proszę...

-Ale...

-Obiecaj.

-Obiecuje.

Zadzwonił dzwonek. Nie chciałam iść na pierwszą lekcję, ale wolę nie mieć nieusprawiedliwionych godzin. Co gorsze, pierwszy jest wf z klasą Alana. Postanowiłam zgłosić brak stroju.

Przez całą lekcję czułam na sobie wzrok Alana, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie chcę z nim gadać. Wystawił mnie, tak po prostu mnie olał. Resztę lekcji minęło szybko. Nadeszła przed ostatnia lekcja, matematyka. A że jest przerwa obiadowa postanowiłam z Amelią wyjść na boisko szkolne zaczerpnąć świeżego powietrza.

To co tam zobaczyłam złamało moje serce. Alan całował się z Jessicą. Nie miałam ochoty na to dłużej patrzeć. Nie chce już zostać dziś dłużej na lekcjach. Pierwszy raz się urywam. Może zdarza mi się czasem upić, przespać z chłopakiem na raz, ale co jak co zawsze mam świadectwo z paskiem i zachowanie wzorowe. Od razu wybiegłam ze szkoły i skierowałam się prosto do domu. Nie chce, nie chce go znać. Zaufałam mu, a on mnie tak potraktował.

-Rose!- zawołał mnie jakiś chłopak gdy chciałam już wyjść ze szkoły.

-Tak?- otarłam szybko łzy i chciałam się dowiedzieć co chce ode mnie ten chłopak. Znam go, to Jacob, chodzimy razem do klasy.

-Słuchaj, wiem że trochę późno z tym pytaniem i jeżeli jesteś już zajęta to ja zrozumiem, ale... czy chciałabyś wybrać się ze mną dziś na tą imprezę szkolną?

-Wiesz...- chciałam mu odmówić, ale coś mnie podkusiło, żeby zrobić na złość Alanowi- Chętnie.

-Super. Będę po Ciebie o 19:30. Tu masz mój numer, wyślij mi swój adres- powiedział podając mi małą karteczkę.

-Okej

-Tak w ogóle to gdzie idziesz? Mamy jeszcze dwie godziny.

-Źle się czuje. Idę do domu.

-Um... okej, mam nadzieję, że do wieczora ci przejdzie. Pa- przytulił mnie i poszedł.

Po trzydziestu minutach byłam w domu, wstawiłam jeszcze do sklepu po moje ulubione żelki i lody waniliowe. Podobno pomagają na doła. Muszę się ogarnąć przed wieczorem, Jacob to naprawdę fajny chłopak, ale co jeśli on oczekuje czegoś więcej?

~~~~~
Hej!
Kolejny rozdział. Buźka💋

Przyjaciel Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz