18

22.8K 907 65
                                    

-Puśćcie mnie! - krzyczałam ile sił miałam.

-Zakmnij się to nic złego ci się nie stanie.

-Pożałujesz tego Jacob!

-Jesteś pewna skarbie? Tylko ośmielisz się komuś o tym powiedzieć, a wszyscy w szkole zobaczą twoje cudowne zdjęcia.

-Ty chuju!

-No już już, krzyczeć będziesz później - uśmiechnął się, a mi aż niedobrze się zrobiło, bo doskonale wiem co ma na myśli.

-Pierdol się!

-Poczekaj jeszcze, chyba nie chcesz tego robić w miejscu publicznym?

Nie odezwałam się już. Poczułam łzy w oczach i jak spływają po moim policzku. Boję się, boję się tego co chcą mi zrobić. Boję się, że nikt mi nie pomoże. Boję się, że jeżeli to się stanie Alan nigdy mnie już nie pocałuje, nie dotknie. Nagle przyłożył mi coś do twarzy, a ja zasnełam.

Obudziłam się na jakimś łóżku, a obok mnie leżał Jacob tylko w bokserkach. Wszystko mnie bolało. Czy to się stało? Czy on mnie zgwałcił? Nie mogłam się ruszyć, bo byłam przywiązana do łóżka. Po chwili obudził się chłopak.

-Witam Cię księżniczko. Jak po wczorajszym?

-Ja nic nie pamiętam.. Co ty zrobiłeś?

-Nie pamiętasz? To ja ci przypomnę.

I teraz powstał istny koszmar. Krzyczałam, wolałam o pomoc, prosiłam, żeby tego nie robi. Nie poznawałam go, zupełnie inny człowiek niż w szkole.

Chłopak wchodził we mnie szybko i bez żadnych uczyć. Bolało, mimo, że nie byłam dziewicą. Na koniec tego piekła zrobił mi pięć malinek. Trzy na szyi i dwie na piersi.

-Teraz masz po mnie pamiątkę. Pamiętaj, że jeśli komukolwiek o tym powiesz, mam twoje zdjęcia. Dziś zrobiłem nowe. Chcesz zobaczyć?

-Mogę iść już do domu? - powiedziałam cichym głosem, nie miałam na nic siły. Brzydziłam się sobą.

-Możesz.

Chłopak odwiązał mnie,a ja szybko wybiegłam z pokoju zbierając ubrania z ziemi. Gdy wyszłam z domu zdałam sobie sprawę, że jestem bardzo blisko mojego domu. Ciekawe czy ktoś zauważył że mnie nie ma. Cody'emu wczoraj wieczorem powiedziałam, że idę się tylko przejść, a wracam następnego ranka, nawet nie wiem która jest godzina.

Kiedy weszłam do domu od razu zauważyłam chłopaków na kanapie. Jest tak późno, że oni są już u nas?

-Rose do cholery! Gdzie ty byłaś?! -Cody mnie zauważył i wiedziałam, że jednak zorientował się że mnie nie było. Wystaraszyłam się gdy zaczął po mnie krzyczeć.

-Ja.. - nie dokończyłam tylko pobiegałam do swojego pokoju pełna łez.

Od razu skierowałam się do łazienki. Muszę iść pod prysznic. Muszę z sobie to wszystko zmyć. Nienawidzę swojego ciała, czuje się taka brudna, mam wstręt do samej siebie.

Po godzinie spędzonej w łazience zeszłam na dół coś zjeść. Szłam jak najciszej potrafiłam. Nie chciałam nikomu tłumaczyć się z tego co się stało, wstydzę się.

-Rose! Chodź do salonu natychmiast! - nieudało mi się przejść niezauważona i mój brat od razu mnie zauważył.

-Co się stało? - podeszłam. Postanowiłam, że będę udawać, że nic się nie stało.

-Ty się jeszcze pytasz co się stało?! Gdzie ty byłaś przez całą noc?! Taty nie ma, więc to ja się mam tobą opiekować! - znów zaczął krzyczeć, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

-Przepraszam...

-A te malinki?! Kto ci je zrobił?! - kompletnie o nich zapomniałam mimo, że nie są małe.

-Em...

-Na pewno nie Alan, bo on przez całą pieprzoną noc pomagał mi Cię szukać! - Alan mnie szukał? I czemu niby on miałby mi je zrobić. Nagle drzwi z domu się otworzyły, a w nich stanął brązowo oki.

-Boże Rose. Gdzieś ty była? Wiesz jak się martwiłem? Znaczy martwiliśmy... - podszedł bliżej i chciał mnie przytulić, ale ja natychmiast odskoczyłam. Nie chce, żeby mnie dotykał. Przecież jak on siędowie co się stało to mnie z nienawidzi - Co sie stało?

-Nic.

-No właśnie, Rose uważa, że nic się nie stało. Ona tylko wróciła rano, w pół przytomna, na dodatek z malinkami na szyi. Ktoś ci coś zrobił? - zapytał i podszedł również do mnie chcąc mnie przytulić, ale też odskoczyłam. Brzyde się sobą, więc czemu oni mają tego nie robić? - Rose mów natychmiast co się stało! Wiedzę że coś jest nie tak.

Wybuchłam płaczem przy chłopakach i gdy oni byli zdezorientowani ja uciekłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Położyłam się na łóżku i płakałam przez kilka dobrych godzin, aż wreszcie zasnełam ze zmęczenia. Brat i Alan oczywiście probówoli przekonać mnie żebym otworzyła im drzwi, ale nie chciałam z nikim teraz rozmawiać. Chciałam zostać sama. I tak nikomu nie mogę niczego powiedzieć. Nie wiem co mam zrobić. Jestem bezsilna.

~~~~~
HEJ!
Zdecydowanie najdłuższy rozdział jaki narazie ode mnie dostaliście. Trochę przykro mi się zrobiło gdy go pisałam, ale w krótce wszystko się ułoży. Lub nie xd
Kocham Was i buźka💋

Przyjaciel Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz