28

19.1K 710 91
                                    

Stoję z niedowierzaniem. Jak on się tu znalazł? Czemu? Po tym wszystkim jeszcze ma czelność tak normalnie pytać co u mnie? Dupek.

- Chyba nie mamy o czym zbytnio rozmawiać Tonny.

- Oj już nie przesadzaj. Dalej jesteś zła?

- Nie skądże. Wykorzystałeś mnie, a potem zostawiłeś. Jak mogłaby być zła? - na mojej twarzy pojawił się sarkastyczny uśmiech.

- Mieliśmy wtedy po 15 lat, wtedy liczył się tylko seks. Ale odkąd wyjechałaś zrozumiałem, że tak naprawę nigdy nie przestałem Cię kochać, byłem takim kretynem zostawiając Cię - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, ale od razu dostał z liścia ode mnie - O co chodzi?

- Wiesz tego chłopaka tam? - wskazałam palcem na Alana. Chłopak kiwnął głową - To mój chłopak, a po jego oczach wiem, że w myślach już Cię morduje, więc radzę trzymać ręce przy sobie. Wybacz, ale znajomi na mnie czekają.

- Rose zaczekaj!

- Co chcesz?

- Ciebie, i uwierz, nie odpuszczę tak łatwo. Nawet ten twój chłopak mnie nie wystrzaszy.

- Daruj sobie Tonny.

Od razu po rozmowie z nim skierowałam się do łazienki. Nie wierzę. To ten chłopak z którym straciłam dziewictwo i który rzucił mnie po tygodniu. Jak on w ogóle może mówić takie rzeczy? W sumie nie powinnam się tym przejmować. Powinnam cieszyć się, że zostaje tutaj, przy najważniejszych osobach w moim życiu. Wyszłam z toalety i podeszłam do Alana.

- Kto to był? Ten chłopak z którym rozmawiałaś?

- Nikt ważny.

- Mów prawdę Rose.

- Możemy się przejść? Nie chce, żeby Cody coś usłyszał.

- Dobrze, to chodź.

Wyszliśmy z klubu i skierowaliśmy się w stronę parku, który był niedaleko.

- Więc?

- To był mój były chłopak.

- Chyba nie byłaś zadowolona że go widzisz?

- I nie byłam. Zrobił mi okropną rzecz i nie wybacze mu tego.

- Co ci zrobił? Zabije sukinsyna.

- Musimy o tym rozmawiać?

- Tak musimy.

- Eh... No dobra. To był mój pierwszy chłopak, zakochałam się jak głupia nastolatka, z nim był mój pierwszy raz i tydzień po tym jak to zrobiliśmy zerwał ze mną i powiedział, że tak naprawdę nigdy nic do mnie nie czuł i tylko na przeleceniu mnie mu zależało - łzy zebrały mi się w oczach - Nie rozmawiajmy już o tym. Mam tylko nadzieję, że nie spotka się z Cody'm w klubie, bo to nie skończy się dobrze.

- To Cody wie co ci zrobił?

- Wie tylko, że mnie rzucił, ale o seksie nie wie. I nie chcę żeby wiedział.

- Co ci jeszcze powiedział? Widziałem jak próbował Cię pocałować. Chciałem tam już podejść ale Cameron mnie zatrzymał.

- Powiedział, że gdy tylko wyjechałam zrozumiał, że zawsze mnie kochał i próbował wtedy pocałować. Ostrzegłam go przed tobą mówią że w swojej główce już myślisz jak go zamordować.

- Aż tak było to widać?

- Tak - zaśmialiśmy się.

- Coś jeszcze?

- Powiedział, że nie odpuści, że nie boi się Ciebie. Ja nie wiem do czego on jest zdolny, ale słyszałam różne rzeczy na jego temat.

- Jakie?

- Że jest niezróważony psychicznie - znowu zaczęliśmy się śmiać.

- Zimno co?

- Trochę.

- To chodź, wracamy już.

- Dobrze.

Wyszliśmy z parku i gdy przechodziliśmy na pasach, nagle wyjechał jakiś samochód, jechał bardzo szybko, nie mogłam nic zrobić. Ostatnie co pamiętam to straszyn ból wszędzie i krzrczącego Alana.

- Rose uważaj!

A potem już nic, ten ból był nie do zniesienia, lecz po chwili już go nie czułam. Wszystko od tamtej chwili jak przez mgłę. Ten samochód mnie potrącił. Teraz gdy miało być już dobrze, właśnie wzystko się zawaliło.

~~~~~
Hejjj!
Co tam u Was? Jak się podoba? Rozdział trochę krótki, wiem, ale znów koleżanka wena wzięła sobie wolna. Pozdrawiam Lolawtf która zgadzał, kim okazał się nieznajomy w klubie 😂
Chcę też was powiadomić, że stwierdziłam, że w weekendy nie będą pojawiać się rozdziały. Więc do poniedziałku, buźka💋

Przyjaciel Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz