Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy bawili się doskonale, łącznie ze mną i przez chwilę miałam nawet wrażenie, że to wszystko to jeden pieprzony sen. Dokładnie wszystko. Alan, Emily, śmierć mamy, śmierć taty, którego pogrzeb ma się odbyć po weselu. Nawet to, że w ogóle dorosłam, bo tak naprawdę mógłby być to jeden durny sen jakieś małej dziewczynki, która po prostu naoglądała się jakiś miłosnych seriali z mamą przed snem. Jednak nie. To wszystko działo sie na prawdę. Na prawdę miałam córkę. Na prawdę miałam narzeczonego. Na prawdę byłam szczęśliwa. Co chciałabym zmienić w tym momencie? Może tylko to, żeby rodzice byli tutaj ze mną i cieszyli się z mojego szczęścia. Tak wspaniale byłoby spędzać tą chwilę z nimi.
- Skoro jesteście zareczeni to co Ty na to żebyśmy zrobiło potrójne wesele? - zapytała Amelia razem z Viki, przywracając mnie przy okazji do rzeczywistości.
- Nie wiem czy to takie łatwe. Trzeba zarezerwować sale, przygotować katering, wybrać suknię. Właśnie! Cholera, miałam jechać z wami po sukienkę!
- Spokojnie. Sale będziesz mieć przecież z nami, a z gości trzeba zaprosić tylko rodzinę Alana, która i tak nie jest za duża, a twoja przyjeżdża już na ślub Cody'ego. Jedzenie też się da załatwić, a po sukienkę pojedziemy jutro. Wiedzieliśmy, że Alan chce Ci się oświadczyć i przełożyliśmy wizytę w salonie. Wszystko tak naprawdę jest już przygotowane, wystarczy tylko, że Ty sie zgodzisz.
- A co z Alanem? On też ma przecież coś do powiedzenia.
- On się zgodził.
- Skąd wiesz?
- Bo to on wpadł na ten pomysł.
- A czy jego rodzina się wyrobi? To jest przecież niespełna 4 dni.
- Dadzą radę, teraz tylko od Ciebie zależy w jakimś gronie odbędzie sie twój ślub.
- Okej, zgadzam się.
- Tak! - krzyknęły obie, a Amelia wpadła jeszcze na jeden pomysł - Jutro, po wizycie w salonie urządzamy sobie wieczór panieński!
- Obowiązkowo!
Nagle wokół nas zebrali się nasi narzeczeni. Każdy objął w tali swoją ukochaną.
- Wiecie co? - zapytała ich Viki - To nie będzie podwójny ślub, ale potrójny!
- Czyli zgodziła się? - zapytał mój brat.
- Super! Czyli wszyscy wiedzieli o wszystkim i nikt o niczym mi nie powiedział? - chciałam udawać obrażona, ale poczułam ręce Alana na swojej tali, które zaczęły mnie łaskotać - Przestań Alan.
***
Razem z dziewczynami jedziemy właśnie po nasze suknie. Każda z nas miała inne wyobrażenie swoich sukienek. Viki chciała krótka, do kolan, bez ramiączek. Amelia wybrała sobie długą, rozkloszowaną, na ramiączkach. Natomiast ja marzyłam o długiej, przylegającej, z długim rękawem, który miał być w koronkę, tak żeby nie było za ciepło.
Spędzłyśmy tam przynajmniej trzy godziny, ale wyszliśmy naprawdę zadowolone.
- Zgłodniałam. Idziemy na obiad? Możemy przy okazji wstąpić do kosmetyczki i fryzjera, żeby umówić się na wizyte - zaproponowała Amelia, a my obie zgodziłyśmy się na jej propozycje.
Chwilę potem siedzieliśmy już w McDonald, każda ze swoim zamówieniem na stole.
- To gdzie urządzamy masz wieczór panieński?
- Sądzę, że chłopaków można wywalić z domu, a my zrobimy sobie piżama party, napijemy się, opowiemy swoje sekrety.
- Nie mam gdzie zostawić Emily, przecież nie będzie z nami tam siedzieć.
- Pogadam z rodzicami. Cody to przecież jej wujek, a za niedługo mój mąż, więc sądzę, że się zgodzą. Z reszta, zadzwonię teraz do nich - Viki wyciągnęła telefon, wybierając numer któregoś z rodzica. Chwilę po tym uśmiechnięta odłożyła telefon - Zgodzili się, może zostać u nich na noc, A odbierzesz ją jutro kiedy będziesz już w stanie.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Wszystkie sprawy związane z weselem załatwiłyśmy szybko i dwie godziny potem byłyśmy już w domu. Chłopaków nie było w domu, a na lodówce wisiała karteczka. Nawet trzy.
"Wyszliśmy z chłopakami, nie wiem o której wrócimy. Miłej zabawy;) Kocham Cię ~ Matt"
"Zawiozłem Emily do twoich rodziców, przekaż Rose, żeby się nie martwiła. W razie czego dzwoń, postaram się odebrać, kocham Cię Viki ~ Cody"
"Udanego wieczoru panieńskiego. Wrócę najszybciej jak to możliwe, kocham Cię bardziej niż kogokolwiek kiedykowlek, no prócz naszej córki;) ~ Alan"
Poszłam wziąć szybki prysznic, a dziewczyny w między czasie zaczęły przygotowywać przekąski i wybierać wina na nasz wieczór. Chciałam dziś się napić, pogadać z dziewczynami o wszystkim co działo się u mnie przez te cztery lata. Owszem, rozmawiałam z nimi przez Skype, ale to jednak nie to samo. Nie da się okazać wszystkich emocji przez laptopa, tak jak opowiadamy to w realu. Czasem może nam się wydawać, że łatwiej jest się porozumieć z ludźmi przez Internet, ale niestety tak nie jest. Zwłaszcza jeśli chodzi o bliskie nam osoby. Media społecznościowe mogą tylko w małym stopniu ukazać co tak naprawdę czujemy, co dzieje się w naszym życiu. A kiedy rozmawiamy z kimś twarzą w twarz, można wyczytać z niej wszystko co dzieje się u nas, podobno oczy mówią prawdę, ale trzeba sie im dobrze przyjrzeć, kamerką w komputerze nie pozwoli na dobre wpatrzenie się w nie.
Zabawa coraz bardziej się rozkręcała. Bawiłam się rewelacyjnie. Skończyłyśmy właśnie drugą butelkę wina. Każda z nas była już lekko wystawiona i trudno nam było wypowiedzieć chodź jedno składające się w całości zdanie.
- Dziewczyyynyyy... słuchacie! - zaczęłam, a mój język plątał się z każdym słowem - Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłam!
- My za Tobą też Roseee.
Nagle bez powodu wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Chwyciłam telefon, żeby zobaczyć która jest godzina. 02.27.
- Nie wiem jak wy, ale mam ochotę na Matt'a - poruszała znacząco brwiami Amelia.
- A ja na mojego Cody'egoo.
- Ja chyba zadzwoniee do mojegooo Alanka.
Wszystkie wyciągnełyśmy swoje telefonu dzwoniąc do naszych przyszłych mężów. Każdy odebrał, chyba nie bawili się tak dobrze jak my, bo mówili całkiem wyraźnie, w przeciwieństwie do nas. Pojawiały się naprawdę różne zdania w naszych rozmowach.
- Co byś zrobił gdybym... nagle zadzwoniła dooo.... jakiegoś striptizera?
- Mam na Ciebie ochotę, wracajjj już do domuuuu!
- Wracajcie, macie bardzo nie wyżyte kobiety w domu.
Takie telefony na prawdę działają, bo po 20 minutach cała trójka była już w domu. Każdy zabrał swoją kobietę do pokoju i wiadomo co się wydarzyło. Nasze jęki było słychać chyba na całym osiedlu, a ja byłam szczęśliwa, że znów mogłam być tak blisko z Alanem, nawet jeśli byłam kompletnie pijana.
~~~~~
Hej! Jak tam wakacje? Jak świadectwa? Z paskiem czy bez? Ja osobiście mam świadectwo z paskiem i chętnie poznam wasze. Następny rozdział będzie już ostatnim w tej opowieści. Dostaje również pytania o drugą część, ale o tym dowiecie się pod następnym rozdziałem. Mam nadzieję, że sie podoba, kocham was z całego serduszka, buźka💋*Nie sprawdzony, mogą pojawić się błędy*
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata
RomanceNie będę niczego zdradzać, sami przekonajcie się o czym opowiada historia Rose i Alana. Jakie będą mieli wzloty, a jakie upadki? Czy będzie im łatwo, czy trudno? Ile osób stanie im na drodze do szczęścia? Zapraszam, do czytania💋 Najwyższe miejsca...