Do domu wróciliśmy koło 19:00, ciągle zastanawiałam się czemu tata do mnie nie dzwonił i nie kazał mi wracać do domu, bo musimy wyjeżdżać. Przekraczając drzwi mojego domu zauważyłam, że nie ma samochodu mojego taty.
- Tato? - powiedziałam trochę głośniej, żeby mnie usłyszał.
- Nie ma taty, wyjechał.
- Sam? A co ze mną?
- A co? Chciałaś mnie zostawić? - nagle poczułam Alana który oplata mnie w tali i szepcze do ucha - Teraz już możemy być razem bez żadnych przeszkód.
Uśmiechnęłam się i chwyciłam chłopaka za rękę prowadząc do mojego pokoju. Chłopak nie miał żadnego problemu z tym. Mam zamiar wybrać się dziś na jakąś imprezę żeby to uczcić. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, ale niestety nie mogłam nigdzie zadzwonić, bo na moich ustach nagle znalazły się usta Alana.
- Alan.. - wyszeptałam między pocałunkami.
- Tak? - oderwał się ode mnie.
- Nie będziemy się całować przez cały wieczór.
- A czemu nie? Mi to pasuje - uśmiechnął się łobuzersko, a ja wybrałam numer Amelii.
- Hej skarbie, co dzisiaj porabiasz?
- Chyba nic konkretnego. A ty przypadkiem nie miałaś dziś wyjeżdżać?
- No miała, ale zostaje! Więc trzeba to uczcić. Zabieraj swojego chłoptasia i za godzinę widzimy się w klubie!
- Oczywiście, buziaki.
Rozłączyłam się i zauważyłam, że chłopak patrzy na mnie z dziwną miną.
- No co?
- Gdzie idziesz?
- Nie ja, tylko my. Zbieraj swoje cztery litery i za godzinę mamy być w klubie. Idź powiedz Cody'emu, niech zadzwoni jeszcze do Luka i Camerona.
- Jak ja cię nienawidzę - powiedział wstając z łóżka.
- Ty mnie kochasz - posłałam mu buziaka, a ja zabierając czystą bielizne poszłam wziąć szybki prysznic.
Gdy wyszłam z łazienki, w samej bieliźnie, chłopak siedział już na łóżku.
- Naprawdę musimy gdzieś iść? Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej bieliźnie.
- Tam, musimy. I nie gap się tak na mnie.
- Jesteś taka piękna. I twoje malinki również - zarumieniłam się na te słowa.
- Ty mi lepiej powiedz co ja mam ubrać.
- Najlepiej długie spodnie i golf, żeby nikt nie mógł patrzeć się na twoje cycki.
- Bardzo śmieszne. A co powiesz o tym? - pokazałam mu sukienke w której byłam na imprezie szkolnej.
- Za krótka jest, a po drugie byłaś w niej na imprezie z JACOB'EM - dokładnie zaakcentował ostatnie słowo.
- To żeby nie wyglądała tak samo odepnę ten czarny materiał.
- Ale ona jest za krótka!
- Oj cicho już bądź. I tak każdy będzie wiedział, że jestem twoja przez te malinki. Muszę je zakryć jakimś korektorem, żeby nie były aż tak bardzo widoczne.
- Bardzo śmieszne. No już, ubieraj się, bo mamy tylko 30 minut.
- 30?! Przecież ja nie zdążę!
- A co ty masz zamiar jeszcze robić?
- Pomalować?
- Przecież to ci zajmie chwilę.
- No na pewno.
w pośpiechu zaczęłam się malować. Zostało nam 15 minut gdy byłam gotowa.
- Wychodzimy! - krzyknął Cody z dołu.
- Idziemy już! - od krzyknęłam mu.
- Wyglądasz pięknie - powiedział Alan.
- Dziękuje.. - pocałowałam go w policzek i zeszliśmy na dół.
Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Wszyscy czekali już na nas przed wejściem.
- Rose! - wszyscy rzucili się żeby mnie przytulić.
- Halo! Widzieliśmy się wczoraj - zaśmiałam się.
- To bardzo długo nie uważasz? Po drugie przez twojego chłoptasia spędzamy coraz mniej czasu - odezwała się Amelia.
- Przez mojego? A Twój to co?
- No ale my jesteśmy razem, a wy nie. To jest różnica - trochę zabolały mnie jej słowa.
- Ale my też przecież jesteśmy razem - wtrącił Alan i posłał do mnie swój wspaniały uśmiech.
- Rose! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - blondynka szepnęła mnie na ucho.
- Tak jakoś wyszło. Dobra! Idziemy, nie będziemy tracić czasu na stanie na dworze!
Pełna entuzjazmu weszłam jako pierwsza do klubu. Oczywiście chłopaki wybierali lokal, więc jesteśmy w tym co jeszcze w wakacje. W tym gdzie wszystko z Alanem się zaczęło. Oj, mam tylko nadzieje, że nie spotkam tego kelnera. Cody z Luke'em poszli do baru złożyć zamówienie. Postanowiłam pójść im pomóc, w końcu sami nie dadzą sobie rady.
- I jak chłopaki? Potrzebujecie pomocy?
- Nie, dzięki. Ale ty lepiej pilnuj Alana, bo już jakieś laski się obok niego kręcą.
Spojrzałam w tamtą stronę. Mój brat miał racje. Tylko, że MÓJ CHŁOPAK chyba nie jest zainteresowany tą dziewczyną, bo cały czas patrzy na mnie i ją odpycha, to słodkie. Gdy szłam w jego strone dobiłam do czyjejś klatki piersiowej.
- Przepra... - nie dokończyłam, gdy spojrzałam na osobę, którą potrąciłam, cholera.
- Witaj Rose, co u Ciebie słychać? - nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa, tak sparaliżowała mnie obecność tej osoby. Ale co on tu robi?!
~~~~~
Hejka! Jak myślicie? Na kogo wpadła nasza Rose? Buziaczki dla wszystkich czytających💋
CZYTASZ
Przyjaciel Mojego Brata
RomanceNie będę niczego zdradzać, sami przekonajcie się o czym opowiada historia Rose i Alana. Jakie będą mieli wzloty, a jakie upadki? Czy będzie im łatwo, czy trudno? Ile osób stanie im na drodze do szczęścia? Zapraszam, do czytania💋 Najwyższe miejsca...