24

16 1 0
                                    

Tydzień później...

- Jak mogłeś powiedzieć temu dzieciakowi, że Święty Mikołaj nie istnieje?- śmiałam się

- No co?- uśmiechnął się - Ktoś musiał powiedzieć mu prawdę.- chichotałam

- Najlepsza była część w której matka tego chłopca na Ciebie wrzeszczy.- uśmiecham się szeroko

Wyszliśmy z parku i ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Nagle rozdzwonił się telefon chłopaka, widziałam, że nie był z tego zadowolony. Odebrał i co jakiś czas marszczył czoło, coś było nie tak.

- Wszystko gra?- spytałam choć znałam odpowiedź

Zamknęłam drzwi i podeszłam do spiętego bruneta.

- Nie.

- Co się stało? To był ktoś z pracy?- usiadłam na krześle obok

- Tak, powiedzieli, że...Muszę wyjechać służbowo na dwa tygodnie.

Nie byłam w stanie nic powiedzieć, patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

- K-kiedy wyjeżdżasz?- spuściłam głowę i zaczęłam bawić się końcem bluzki

- Jutro o 19-stej.

***

- Naprawdę musisz jechać?- spytałam go i usiadłam na biurku

- Gdybym nie musiał to bym nie jechał.- westchnął i powrócił do układania papierów

- Mogę Ci jakoś pomóc?- spytałam z nadzieją

Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia, była to Melanie.

- Musimy porozmawiać.- mówiła w stronę Nick'a tak jakbym nie istniała

Chrząknęłam a blondynka przeniosła wzrok na mnie.

- Zaraz wracam.- usłyszałam za plecami i po chwili siedziałam sama w gabinecie

Rozglądałam się nerwowo na wszystkie strony i powoli podeszłam do drzwi. Nie słyszałam dokładnej rozmowy ale mogłam stwierdzić, że się o coś kłócą.

- ..tego..wiem, że tak nie jest..nie.- rozpoznałam głos mojego chłopaka

- Musisz to..- Melanie była zdenerwowana

Dlaczego oni coś ukrywają?

O co chodzi?

Nie mogłam wychwycić nic więcej bo zaczęli szeptać co było niepokojące.
Oparłam się o drzwi i prawie wywróciłam gdy po chwili otworzyły się na nowo.

- Czy ty..?- blondynka podniosła brwi

- Nie, nie. Słabo mi się zrobiło.- tłumaczyłam się

- Melanie przemyśl to jeszcze.- mężczyzna odezwał się

Dziewczyna skinęła głową i wyszła.

- O co chodzi?- zdobyłam się na pytanie

- O nic.

- Przecież widzę, że coś knujecie.

- Co?- Nick zaczął się śmiać a ja byłam jeszcze bardziej zła

- No powiesz mi czy nie?- skrzyżowałam ręce

- Wiesz co..- udawał, że myśli - Nie.

- Jak ty mnie czasem denerwujesz..- mruknęłam a on poczochrał moje włosy

- Lecę, pa.- pocałował mnie w czoło i zostawił samą

***

Usiadłam na kanapie obok zmęczonej Ally.

Oczami MaggieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz