*2*

16 1 0
                                    

Rano obudził mnie dźwięk sms'a.

Matt: Przepraszam za wczoraj xx

Me: Co się takiego stało?

Matt: Nic.

To było coraz dziwniejsze.

Poprzedniego dnia sama pojechałam do rodziców. Musiałam jakoś się tłumaczyć, że Mattowi coś wypadło.
Wyszłam na kompletną idiotkę ale rodzice to kupili.

Usiadłam na fotelu.

Sprawy z weselem, urodziny Alice jeszcze planowałam w najbliższym czasie przeprowadzkę do Matt'a.

Czasami myślałam, że nie dam sobie rady z tym wszystkim.

Włączyłam sobie telewizor i rozsiadłam się wygodnie na fotelu.

Nagle do mieszkania ktoś wszedł, jak się okazało była to moja matka.

- Maggie! Skarbie.- podeszla i przytuliła mnie
Poszła zdjąć kurtkę.

- A tak wogule przyszłam żeby...

- Żeby..?

- Żeby Ci powiedzieć i Cię ostrzec.

- Przed czym?

- Chyba przed kim. Przed twoim narzeczonym.

Przewróciłam oczami i spowrotem usiadłam na kanapie.

- Mamo, nie chcę mi się słuchać twoich historyjek. Co tym razem wymyślisz? Że ma inną na boku?

- Kochanie proszę Cię! On zrobi Ci krzywdę. Przyzwyczaisz się do niego i potem co..? No co potem jak się rozstaniecie?

- Ale mamo, ja nie będę się z nim rozstawać.- przeszłam do kuchni

- No ale..

- Dość. Dziękuję Ci za wszelkie rady ( których miałam serdecznie dosyć) ale chyba jesteś umówiona z tatą na basen.

- Przecież mam jeszcze godzinę.

Niech to szlak!

Westchnęłam, nobo co miałam zrobić?
Mama powiedziała, że idzie się przejść i zaraz wróci.
Nie zdziwiłam się bo moja matka była bardzo chora.

Zatem ja przeszłam do kuchni i zrobiłam sałatkę dla dwóch osób.

Po dwóch godzinach mama wróciła zziębnięta do domu.
Moja mama od razu poszła zjeść przygotowaną przeze mnie sałatkę.

***

Odłożyłam kubek na swoje miejsce i rozległ się dzwonek do drzwi.
Podbiegłam je otworzyć, Matt.

- Cześć skarbie.

- Um, hej.- burknęłam

- Przepraszam za wtedy.. Nie złość się.
Poprostu..

- Dobrze już dobrze, nie gadajmy już o tym.- powiedziałam i weszliśmy do salonu.

- Maggie, chcę jak najlepiej dla Ciebie.- powiedział i spojrzał mi w oczy

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć więc uśmiechnęłam się tylko.
Chłopak przytulił mnie a ja zapomniałam o tej całej 'kłótni' jeśli można to tak nazwać.

Czułam się wtedy szczęśliwa..
Ale jeszcze nie wiedziałam, że to dopiero początek naszych kłopotów..

***

- Alice! Kochana! Zdrówka, szczęścia, czego tylko sobie zapragniesz!- przytuliłam brunetkę i podałam jej prezent

Podziękowała mi i poszła do osób które właśnie przyszły.

Zaczęła się impreza, było świetnie.
Dawno się tak dobrze nie bawiłam, nie musiałam się o nic martwić.
Matt został w moim domu i nawet lepiej bo za bardzo nie lubił Alice.

A dlaczego?

Nie wiem.

Alice była szczęśliwa że przyszłam.
Impreza skończyła się o 2:00.
Wszyscy pojechali do domów a ja wzięłam taksówkę. Chciałam pomóc Alice sprzątać po imprezie ale zauważyła fakt iż jestem pijana.
Równo o 2:50 byłam w domu.

Oczami MaggieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz