26

3 0 0
                                    

Następnego dnia próbowałam o tym nie myśleć. Właśnie, próbowałam.

Każda rozmowa z moim chłopakiem kończyła się kłótnią, chciałam dyskretnie zmusić go do powiedzenia prawdy ale do facetów nic nie dociera.
Do nich trzeba prosto i na temat.

Postanowiłam przeczekać jeszcze parę dni, nie chciałam o tym gadać przez telefon. Oczywiście przyjaciółki radziły mi jak najszybciej to wyjaśnić ale ja zrobiłam inaczej, czyli nic nowego.

Leżałam po południu i nudziłam się, przeglądałam różne seriale w poszukiwaniu czegoś nowego.
Po chwili dostrzegłam, że mój telefon wibruje.

Nieznany: Cześć, co powiesz na spotkanie?

                              ' ten durny kolega '

Od razu wiedziałam, że chodzi o Alana. Kiedys go tak nazywałam gdy byłam mała.
Uśmiechnęłam się i już chciałam odpisywać gdy przeszkodziła mi Ally.

- Mag, musisz ze mną pojechać w jedno miejsce. Wziąż się tu gubię.- powiedziałam obrażona

- Jasne.

- Mmm, kto Ci tak poprawił humor?- uśmiechnęła się podejrzliwie

- Nikt.- wyszczerzyłam się

- Jak chcesz.- odwróciła głowę udając złą

- Alan do mnie napisał.- wydusiłam to z siebie

- Eh, na mnie nawet nie chciał spojrzeć.

- Spokojnie, i tak nie pójdę.

- Zwariowałaś?!

- Kto zwariował?- do pokoju wparowała Alice

- Maggie nie chce pójść na spotkanie z Alanem.- blondynka kręciła głową z dezaprobatą

- Dziewczyny, Alan to wspaniały chlopak..ale na miejscu Mag zrobiłabym to samo.-na te słowa popatrzyłam z satysfakcją na zdziwioną Ally

- Phi! Ja bym poszła, co z tego, że masz chłopaka? Idź spotkaj się z nim, pogadacie i spędzicie razem czas.

- Ale tak się poprostu nie robi. Ja też nie byłabym zadowolona gdyby Nick umówił się z Tiną.

- Skąd wiesz, że właśnie tego nie robi?- szepnęła Ally robiąc przy tym dziwną atmosferę

***

Wyszłam z domu i skręciłam w znaną mi uliczkę, poczułam że ktoś za mną idzie.

Przyśpieszyłam ale niewiele to dało.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił.
Przede mną stał wysoki mężczyzna. Był w czarnej czapce, dlatego nie widziałam jego fryzury. Ubrany tylko w szarą bluzę i przetarte spodnie.
Miał kolczyki, i według mnie wyglądał na góra 20 lat.

- Cześć, jestem Jerry.

Naprawdę to jest ten Jerry ?

Czego Nick się bał?

- Yy..Cześć?- nie bardzo wiedziałam dlaczego mnie śledzi

- Nie bój się mnie, nie gryzę.

- Z wiadomości z moim chłopakiem co innego wywnioskowałam..

- Jakos trzeba go zmusić.

- Zmusić? Do czego? Kim ty wogule jesteś, żeby mu grozić?

- Oj. Myślałem, że wiesz. Hm, widocznie Ci nie ufa, ups.- wzruszył ramionami

- Czego chcesz.

- Przekaż temu swojemu chłopakowi żeby się pośpieszył okej? Inaczej moi kumple z nich pogadają ale wtedy już nie będzie tak miło.

- Z czym ma sie pośpieszyć do cholery!

Chłopak jedynie się zaśmiał i poprostu odbiegł, wołałam za nim ale nie zatrzymywał się.

Biegłam za nim ale w końcu zniknął pośród tłumu.

***

- Nick, żądam wyjaśnień!- prawie krzyknęłam do telefonu

- Jakich wyjaśnień?

- Nie rób z siebie idioty. Dobrze, że jutro wracasz! Masz mi powiedzieć o co chodzi.

- Z czym?

- Z tym całym Jerrym! Odwiedził mnie i wiesz co? Nie mam najmniejszej ochoty zgadywać w co się wpakowałeś. Do jutra.- rozłączyłam się wściekła

Stoję tak chwilę i pędem biegnę do łazienki, od paru dni mam bóle brzucha i nie najlepiej się czuję.
Nic nie mówiłam przyjaciółkom nie chcąc ich zamartwiać.

Nie miałam bladego pojęcia co się dzieję.
Po spedzeniu 20 minut w łazience zrobiłam sobie herbate.
Rozmyślałam nad wszystkim gdy nagle dostałam sms'a.

Alan: Nie szkodzi, rozumiem.

Chodzi o spotkanie.

Me: Wiesz co? Chyba zwykła herbata nie zaszkodzi?

Oczywiście, że zrobiłam to specjalnie.

Alan: ;) To co, przyjechać po Ciebie?

Zważając na moje samopoczucie zaprosiłam go do siebie.
Zjawił się punktualnie o wyznaczonej godzinie.

- Alan? Co ty tu robisz?- spytały dziewczyny w tym samym czasie

Dałam im znak żeby nie utrudniały, chyba nie zrozumiały bo dalej wypytywały chłopaka.

- Mhm, cieszę się. Wkońcu zobaczysz jak mieszkamy.- powiedziała radosna Alice i udała się do kuchni

- Ja też się cieszę.- szepnęła Ally bawiąc się włosami

Zaśmiałam się cicho, widocznie Alan nie był nią zainteresowany.
Zrezygnowana przyjaciółka dołączyła do Alice.

- Powiedz kiedy wraca Nick?

- Jutro, wieczorem.

- Rozumiem.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dobrze czułam się w jego towarzystwie.

Następnego dnia...

- Maggie znowu źle się czujesz?- spytała troskliwie blondynka

- Nic mi nie będzie.- mówię trzymając się za brzuch

- Może trzeba pójść do lekarza?- spytała zmieszana Alice

- Dziewczyny, to nic takiego.

- Jasne...

Leżałam na kanapie, nie miałam ochoty nic robić. Zastanawiałam się jak będzie wyglądał przyjazd mojego chłopaka. Czy mi o wszystkim powie?
Czy to będzie coś strasznego?

Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu.

Nick: Będę ok. 19.

Sama nie wiedziałam dlaczego mnie tak zdenerwował ale poprostu rzuciłam telefon na drugi fotel i zasnęłam.

3 godziny później...

Zrobiłam to bo namawiały mnie dziewczyny. Cała się trzesę na samą myśl, że to może być prawda.

Wychodzę z łazienki i od razu spotykam się z ciekawymi spojrzeniami przyjaciółek.

- I co..?

Cisza.

- Maggie, jak wyszło?

Dziewczyny patrzą po sobie a ja jeszcze raz sprawdzam czy to prawda.

- Ja...

- No mów cholera jasna, Mag. Stresujemy się!- ponagliła mnie Ally

- Ja..będę miała dziecko...

Oczami MaggieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz