31

6 0 0
                                    

Dni, tygodnie miały bardzo szybko.
W końcu chciałam zobaczyć moje dziecko, moją małą dziewczynkę.

Nick i Alan często mijali się w domu z groźnymi spojrzeniami, nie podobał mi się taki układ.
Obecność Nick'a drażniła mnie, chciałam w pełni skupić się na dziecku.

Przychodził do nas dość często, on przychodził ja wychodziłam.
Nie chciałam tak po prostu siedzieć i się patrzeć.

Przyszła sobota, najlepszy dzień na świecie. Dlaczego?
Nick wtedy nie przychodził.

- Dzień dobry Mag.- usłyszałam gdy zeszłam na dół

Od razu przywitał mnie zapach naleśników i kawy.

- Siadaj, zrobiłam dla nas śniadanie.

Wykonałam polecenie i spojrzałam na małego misia który leżał na kanapie.
Był różowy z kokardką.

Zjadłam szybko i ubrałam się.
Już chciałam wyjść z pokoju lecz usłyszałam dobrze znany mi głos.

- Jak chcesz ją nazwać?

- Znowu ty?

- Słucham?

- Rose. Tak będzie się nazywać.

- Rose. Rose. Rose. Nasza mała Rose.

- Moja mała Rose.

- Żeby było jasne Maggie. Przyjechałem bo chcę Ci pomoc i wychować te dziecko.- odezwał się po chwili niezręcznej ciszy

- Nie będzie takiej potrzeby.

Nick POV:

- Nie będzie takiej potrzeby.- powiedziała oschle

Nic nie rozumiała, nic...
Wszystko było tak pięknie, a ja musiałem to zepsuć.

- I tak zostaję.

- Nie robi mi to większej różnicy.

Zabolało mnie to, nie bolało mnie to że, tak powiedziała tylko to, że się okłamywała. Dobrze wiedziałem że bardzo chciała żebym został.

- Ko..idziemy?- nagle do pokoju wparowała brunetka

- Jasne.

***

Wyszliśmy z kina i udaliśmy się w stronę mojego auta. Alice wciąż o czymś mówiła choć ja myślałem o kim innym.

- Podobał Ci się film? -zapytała nagle

- Yhym.

- Nick?

- Yhym.

- Wyjeżdżamy na wakacje?

- Yhym.- chrząknąłem

- Nick!

- Tak ?

- W ogóle mnie nie słuchasz.

- Przepraszam, zamyśliłem się.- odparłem drapiąc się po karku

- Słuchaj jeśli chcesz możemy spotykać się u Ciebie, wiem że to dziwne dla Mag, zresztą dla Ciebie też.- uśmiechnęła się choć widziałem, że jest skrępowana

- Niee, jest w porządku.

- No jak wolisz.- wzruszył ramionami i do końca drogi już nic nie powiedziała

Maggie POV:

Leżałam bezczynnie i wpatrywałam się w ścianę.
Tak naprawdę czekałam na powrót mojej przyjaciółki i jej chłopaka, nie potrafiłam nad tym zapanować choć bardzo chciałam.

Ich spotkania były jakieś dziwne, Nick wydawał się nieobecny.
Przez cały czas się na mnie patrzył a ja nie czułam się komfortowo. Myślałam, że wywierci we mnie dziurę na wylot.
Patrzyłam na niego i zawsze zastanawiałam się o czym myśli.

- Mag?

- Tak, Alan? - odwróciłam głowę w stronę chłopaka a on złapał moją dłoń

- Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć?

- Tak, wiem.

- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć?

- Tak, wiem.

- Wiesz, że mimo wszystko będę przy Tobie?

- Huh, no wiem.

- A wiesz, że Cię kocham?

Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
Chyba leżałam tak dłuższą chwilę bo moje powieki stawały się coraz cięższe...

_______

Kolejny rozdział od 5 ⭐

Oczami MaggieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz