(+100 gwiazdek i 200 komentarzy, kocham was ok💕)
Wszedł do jego mieszkania, rzucił plecak w kąt korytarza i podreptał do kraciastej sofy, żeby się na nią rzucić.
Przy pierwszych kilku spotkaniach było to nie do pomyślenia, ale gdy korepetycje zaczęły trwać równy miesiąc, Namjoon nie przejmował się pukaniem do mieszkania starszego, bo Jin już wiedział, że w każde wtorki i soboty ma znaleźć czas na uczenie tego chłopaka.
Zdążyli się nawet nieźle zaprzyjaźnić i teraz Seokjin nawet temu nie zaprzecza, a Hamyung robi się zazdrosny kiedy ten spławia go mówiąc: "przepraszam, nie mam czasu bo udzielam korepetycji".Seokjin mimo, że czuł się z tym na początku nieco dziwnie, to nawiązał jakąś więź z Namjoonem, przyłapywał się nawet na wpatrywaniu w zegarek i odliczaniu minut do jego przyjścia co oczywiście później uznaje za głupie, jednak już po fakcie.
Jak zwykle aktualnie przygotowywał jedno ze swoich popisowych dań, a gdy upewnił się, że było już gotowe, talerz zaniósł do salonu i przysunął w stronę Namjoona, który od razu wiedział co ma robić. Chwycił sztućce i ukroił kawałek mięsa, a następnie wziął je do buzi, trochę się krzywiąc przy przeżuwaniu.
- I jak? - zapytał Jin z promykami nadziei w oczach.
Jeśli chodziło o gotowanie, mężczyzna traktował to poważnie. Zawsze dbał o każdy szczegół nawet jeśli zazwyczaj gotował dla siebie. Co prawda często prosił Hamyunga o spróbowanie jego potrawy, ale dla niego wszystko było niebem w gębie, nie to co dla Namjoona, który był prawdziwym smakoszem.
- Za słone - stwierdził i odłożył sztućce. Uśmiechnął się potem i dodał: - Ale bardzo dobre.
Seokjin pokiwał głową i zabrał potrawę ze stołu, a następnie odłożył ją do kuchni. Pomyślał, że może ją później odgrzać, bo teraz ma ważniejsze rzeczy do roboty. Wracając do salonu, zabrał z korytarza plecak młodszego i rzucił na jego kolana. Blondyn wyciągał już podręcznik do biologii, a wtedy Jin usiadł obok niego, zakładając na nos okrągłe okulary, które nosił tylko w domu.
- Za tydzień mam ważny test z biologii.
- Więc zdasz ten test z najlepszą oceną.
Namjoon przewrócił oczami na słowa starszego. Seokjin zawsze był pewny siebie, mówił, że ten da sobie radę ze wszystkim materiałem, wygryzie z branży nauczyciela a nawet będzie miał na koncie swoje własne odkrycie, o którym inni będą się kiedyś uczyć.
Tylko, że Namjoon w przeciwieństwie do swojego korepetytora nie myślał tak samo. Ba, on nawet nie wierzył, że zrozumie ten przedmiot, mimo, że jego oceny minimalnie poszły ku górze.- Zacznijmy od piątego rozdziału - poinformował Seokjin i otworzył książkę na odpowiedniej stronie. - No przysuń się, przecież z takiej odległości nie będziesz nic widział.
Namjoon pokiwał głową i zbliżył się do starszego na tyle, że ich ramiona niezręcznie się ze sobą stykały. Blondyn odchrząknął i delikatnie odchylił się w bok, żeby tylko uniknąć jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z Jinem, bo nie dość, że uznał to za niezręczne to do tego nieodpowiednie nawet jeśli ich relacje się polepszyły.
Z dosyć nieprzyjemnej pozycji wsłuchiwał się w słowa Seokjina i obserwował wersy w podręczniku. Po paru minutach zaczął go boleć kark z powodu odchylania głowy, więc zamiast tułowiem, odsunął się jeszcze całym ciałem, a następnie odetchnął z ulgą bo to rozwiązanie było przyjemniejsze dla jego kręgosłupa.
Jedną ręką chciał się podeprzeć na kanapie, ale to był jego błąd bo nie zauważył dłoni Jina więc do przewidzenia było to, że przypadkowo dotknął jego ręki. Od razu jednak zabrał swoją dłoń i kaszlnął, jakby to miało zatuszować wcześniejszy czyn, a Seokjin o dziwo zdawał się w ogóle niczego nie zauważyć, bo jak zahipnotyzowany czytał coś o chloroplastach.
Namjoon także starał się zignorować wcześniejszą wpadkę, ale rumieńce jakimi się oblał i nieprzyjemne ciepło na policzkach zdecydowanie mu w tym nie pomagały.
***
- Nie mogę ich przyjąć, Seokjin.
Jaehee pokręciła przecząco głową na co Jin tylko mlasnął i nie dawał za wygraną. Mimo, że minął nieco ponad miesiąc od wyjścia do knajpy z innymi lekarzami i wzięcie przez Jaehee zmiany Seokjina, ten nadal czuł się trochę winny.
Czuł także, że zaniedbał swoich przyjaciół, nie mówiąc już o Hamyungu, a o samej Jaehee więc gdy tylko zobaczył stoisko z kwiatami, nawet się nie zastanawiając kupił bukiet fioletowych hiacyntów, bo jak twierdził - róże są przereklamowane.Oczywiście, że Jaehee w duchu cieszyła się jak mała dziewczynka, ale uznała, że przyjęcie kwiatów tylko jeszcze bardziej zaprowadzi ją w ciemny kąt jakim jest zauroczenie w tym młodym lekarzu. Chociaż to zadanie było naprawdę trudne bo Seokjin blokował jej każdy możliwy krok, a nawet podchodził coraz bliżej, że naprawdę mógł już czuć jej oddech na szyi albo słyszeć szybkie bicie serca.
- Daj spokój, obrażę się jeśli ich nie przyjmiesz.
- To może nawet lepiej, przestaniesz mi robić nadzieję - rzuciła i od razu wykorzystując okazję, wyminęła zaskoczonego Jina, który nic nie rozumiał.
Jin jednak poszedł za nią, ponownie blokując jej drogę. Oczy kobiety świeciły się od łez, które uporczywie wstrzymywała. Sama unikała kontaktu wzrokowego z wyższym, który tylko przechylił głowę w bok i położył dłonie na swoich bokach.
- Hej, zrobiłem coś źle? - zapytał, a Jaehee nawet nie wahała się nad odpowiedzeniem "nie" co wywołało u lekarza tylko więcej wątpliwości. - Nie wydaje mi się.
- Powiedziałam, że nic nie zrobiłeś źle - podniosła głowę, by na niego spojrzeć. - Właśnie nic nie zrobiłeś źle.
Pociągnęła nosem, a Seokjin położył jedną dłoń na jej ramieniu. Mimo, że do końca nie rozumiał jej słów bo doskonale wiedział, że zrobił coś co musiało ją doprowadzić do takiego stanu więc od razu czuł potrzebę, że nie może tego tak zostawić.
- Wyjdźmy gdzieś razem - uśmiechnął się szeroko, a kobieta ściągnęła brwi mówiąc ciche "co?". - Tylko my, do jakiejś restauracji. Zero alkoholu, po prostu miło razem spędźmy czas we dwoje.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pom-
- Ale ja sądzę - jego uśmiech się powiększył, co rozbawiło nawet Jaehee.
Jeszcze raz spróbował i wyciągnął bukiet hiacyntów w jej stronę, a następnie uniósł brwi jakby to miało pomóc podjąć decyzję. Przyłożył kwiaty jeszcze bliżej jej twarzy i nieco się nad nią pochylił co musiało wyglądać dość śmiesznie dla osoby trzeciej. Jaehee zachichotała i ostatecznie głośno wzdychając przyjęła bukiet, a Jin zwycięsko pokiwał głową.
- Widzimy się w następną sobotę? - zaproponował, a lekarka kiwnęła głową. - To będzie miła randka.
Posłał jej jeszcze ostatni uśmiech, później wyminął ją i odszedł w swoją stronę. Jaehee nieśmiało powąchała kwiaty i wyjęła z nich malutką karteczkę, na której napisane było "Dziękuję". Zagryzała policzki nie mogąc przestać się szerzyć, a motyle w jej brzuchu toczyły niemałą wojnę.
- Randka? - powtórzyła i momentalnie spoważniała. - Idę z Seokjinem na randkę? O mój Boże.
Otworzyła od razu szerzej oczy i prawie się przewracając, zaczęła biec w stronę recepcji by opowiedzieć wszystko Hyosun.
Wszystko miało pójść idealnie.
❁
!!! zaczyna sie
darzcie jaehee miłością, to taka kochana kulka(ale nie shippujcie ją z jinem bardziej niż namjiny(tak to do ciebie weronika))
CZYTASZ
𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍
Fanfiction꒰ 𝗂'𝗅𝗅 𝗆𝖾𝖾𝗍 𝗒𝗈𝗎 𝗌𝗈𝗆𝖾𝖽𝖺𝗒 𝖾𝗏𝖾𝗇 𝗂𝖿 𝗆𝗒 𝖻𝗈𝖽𝗒 𝗂𝗌 𝖻𝗋𝗈𝗄𝖾𝗇 𝖽𝗈𝗐𝗇 𝖻𝗒 𝖺 𝖼𝗈𝗅𝖽 𝗐𝗂𝗇𝖽 ꒱ ❝tam jest piekło, ale jeśli mam stracić część siebie to może wcale nie chcę nieba?❞ ˗ˏˋ gdzie seokjin to pracowity lekarz, kt...