four

3.3K 439 371
                                    

(dedykacja dla lafeczka, ta skradziona krew jest for you) (POTRAKTUJMY NA POWAŻNIE TO, ŻE CHODZI W TYM ROZDZIALE O SKRADZIONĄ KREW, OKEJ XDDDDDD)

- Nie mam pojęcia o czym Pan mówi - powiedział zgodnie z prawdą Seokjin, ale to nie zmieniło tego morderczego wzroku, jakim pożerał go doktor Shin.

- Ach, tak? Więc mówisz, że to nie ty ją zabrałeś? - wysyczał i momentalnie poczerwieniał. Jin zauważył tą ohydną żyłę pulsującą na jego szyi i skrzywił się lekko, kręcąc na boki głową. - To niedopuszczalne ukraść krew ze szpitala i to do tego przez lekarza. Zapytam jeszcze raz. Masz z tym coś wspólnego?

Seokjin przewrócił oczami i strącił dłoń starszego ze swojego ramienia, poprawiając później fartuch w tamtym miejscu. Sprawa wyglądała jak drobiazg, mężczyzna miał wrażenie, że jego przełożony wszystko wyolbrzymia, ale był świadom tego, że doktor zrobi wiele aby uprzykrzyć mu życie więc nie mógł przepuścić nawet takiej okazji. Nienawidzili się oboje z wzajemnością.

- Tak, zabrałem krew bo chciałem pobawić się w wampira - odpyskował, a doktor Shin zagroził mu palcem. - Po co miałbym kraść krew? 

- Ty mi powiedz. Wszyscy lekarze byli w pokoju lekarskim. Wszyscy oprócz ciebie. Wtedy przyszedł doktor Yung i powiedział, że zniknęły 3 woreczki z krwią, a pewna osoba potwierdziła, że widziała jak kręciłeś obok spiżarni. 

Seokjin przewrócił oczami i starał się zignorować podejrzliwe wzroki pielęgniarek, które przechadzały się po korytarzu z pacjentami. Wieści szybko się rozchodzą - pomyślał i przetarł zmęczone oczy wierzchem dłoni.

- Równie dobrze potrzebowała je jakaś pielęgniarka - odpowiedział, ale doktor Shin nie przyjmował tego do wiadomości. 

- Tylko lekarze mają klucze do spiżarni, przestań zgrywać głupiego. Jest na ciebie za dużo dowodów, a ja w tym momencie idę do pana Lee, powiadomić go o tym wybryku.

Doktor Shin zaczął się oddalać i pozostawił zmieszanego Seokjina na środku korytarza. Dopiero teraz dotarła do niego powaga sytuacji, bo pan Lee może go naprawdę zwolnić, nie to co Shin. Może zbyt agresywnie potargał swoje włosy, a dłońmi następnie zjechał na twarz. 
Mimo, że nie miał do czynienia z kradzieżą krwi to zaczął się obawiać, bo Shin miał rację, że dowody są ważniejsze od jego tłumaczeń. Zdziwił się tylko kiedy usłyszał, że ktoś na niego naskarżył, a przecież nie robił sobie żadnych wrogów w tym gronie więc tym bardziej nie rozumiał zaistniałej sytuacji.

W jego oczach pojawiły się iskierki, a ręce zacisnęły w pięści. Mówił, że nie robił sobie wrogów?
Odwrócił się na pięcie i pośpiesznie popchał białe drzwi. Oddychał szybko, a gdy zobaczył Namjoona pochłaniającego jajecznicę, którą mu przyniósł, jego nerwy puściły.

- Bufet ci odpuściłem, ale teraz przeszedłeś samego siebie - mówił niespokojnie za sprawą szybkiego oddechu. Nigdy nie miał aż tak okropnego pacjenta. - Możesz mnie nienawidzić, pyskowanie znosiłem, ale poprzewracało się Tobie w głowie. 

- To nie była jajecznica dla mnie? - zapytał nie rozumiejąc swojego lekarza. - Mam ci ją oddać?

Seokjin zaśmiał się drwiąco, a Namjoon ściągnął brwi i odłożył łyżkę z jajecznicą obok talerza czując, że to nieodpowiedni moment na jedzenie.

- Żartujesz sobie ze mnie? - otworzył szerzej oczy i podszedł bliżej chłopaka. - To, że jesteś niewychowanym gówniarzem to jedno, ale to, że aż tak uprzykrzasz życie innym jest okropne. Zabrałeś tą krew, żeby mnie wrobić, racja?

- Krew? Dobrze się czujesz, nudziarzu? - odpowiedział pytaniem, wywołując tylko większą złość w oczach starszego. Wzdrygnął się lekko gdy ten podszedł jeszcze bliżej. - Nie mam pojęcia o czym mówisz. To ty może mnie nie lubisz, ale nie powinieneś mieszać pacjentów w swoje proble-

𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz