Przewrócił kolejną stronę książki kucharskiej, którą dostał na urodziny od ojca. Postanowił skorzystać z dnia wolnego i odpoczywając od tego dzieciaka, poprawić swoje umiejętności kulinarne, które i tak były na wysokim poziomie.
Sam dokładnie nie wiedział jakie danie przyrządza, ale na zdjęciu wyglądało naprawdę apetycznie. Wytarł ubrudzone przyprawami ręce o swój ukochany, różowy fartuch z napisem Kucharz #1, a gotową potrawę postawił na stoliku do kawy w salonie.
Dochodziła 18;00 co oznaczało, że powinien lecieć najnowszy odcinek dramy gdzie główną rolę ma Songyi, zdecydowanie jego ulubiona aktorka. Klasnął w dłonie jak małe dziecko gdy na ekranie telewizora pojawiły się sceny z poprzedniego odcinka, a następnie wepchał sobie dość dużą ilość makaronu do ust.Przewrócił dramatycznie oczami kiedy usłyszał dzwonek do drzwi, ale ostatecznie podniósł się z lekko przetartej, kraciastej sofy i popędził do źródła zamieszania. Gdy tylko otworzył drzwi, do jego mieszkania od razu wtargnął najlepszy przyjaciel Seokjina, Hamyung.
Rzucił się na jego sofę, twarzą w poduszki, a wtedy Seokjin jak gdyby nigdy nic usiadł obok i ponownie zaczął konsumować swoje danie.
Hamyung podniósł się i z wyrzutem popatrzył na lekarza, który wciągał makaron i tym samym pobrudził sobie brodę sosem.- Nie zapytasz co mi jest? - zaczął w końcu, zakładając dłonie na piersi.
- Mało mnie interesuje to, że twoja mama znowu schowała ci konsolę - odpowiedział nie spuszczając wzroku z telewizora i biorąc łyk napoju.
Hamyung mlasnął i wypuścił powietrze. Złapał pilot, który leżał na stole i wyłączył dramę, którą tak bardzo interesował się Jin. Schował przedmiot za siebie zanim tamten jakkolwiek zdążył zareagować i wyczekująco na niego spojrzał.
- No dobrze! Co tobie jest? - poddał się w końcu, nieudolnie próbując odebrać pilot od jego rozmówcy.
- Samotność - westchnął, przyjmując dramatyczną minę.
Seokjin zrobił znudzoną minę, bo oczekiwał, że chodzi o coś ważnego a nie o sprawy sercowe. Nienawidził takich tematów, bo mało wiedział na ten temat.
Ostatnim razem na randce był jeszcze w liceum, do tego z dziewczyną, która zjadła nawet jego porcję nie pytając go o zdanie więc chłopak zapłacił za dwa posiłki dla niej.- Nie rób takiej miny! - oburzył się Hamyung i szturchnął swojego przyjaciela. - Mamy 26 lat, powiedz kiedy ostatnio się całowałeś? Kiedy ostatnio dotknąłeś piersi albo to nie była twoja ręka, żeby się zaspokoić, co?
Zażenowany Seokjin wtopił się w poduszki, a jego policzki były prawie tak czerwone jak pomidory. Może i Hamyung miał trochę racji, bo ostatnie zbliżenie jakie Seokjin pamięta, było na sylwestra z dziewczyną, której imienia nawet nie znał, ale procenty we krwi działały same.
- Nie potrzebuję tego - bronił się Jin, ale to zdanie wywołało tylko śmiech ze strony szatyna.
- Jesteś facetem, każdy facet tego potrzebuje - zatrzymał się na chwilę i sięgnął po telefon, który był w jego kieszeni. - Spójrz, znalazłem tą reklamę kiedy oglądałem-
- Randka w ciemno? Czy ty jesteś poważny? - przerwał mu Seokjin z niedowierzaniem czytając ogłoszenie.
Nie rozumiał tego typu rzeczy. Jak można iść na randkę z osobą, której się nawet nie zna? To było oczywiste, że się nie zgodzi na takie coś, nawet gdy Hamyung przekupi go herbatnikami.
- Tak, jestem poważny. Powinieneś przestać wzdychać do Songyi i wziąć się do roboty w prawdziwym świecie.
Seokjin wzruszył ramionami, zapychając się kolejną porcją makaronu, który już zdążył nieco wystygnąć. Wystawił rękę, a Hamyung zrezygnowany oddał mu pilot i z założonymi rękami oglądał jak jego przyjaciel ślini się do aktorki.
- Jesteś takim nudziarzem - prychnął co skończyło się kuksańcem w ramię od Jina.
***
Wszedł do holu, od razu kłaniając się Hyosun i Jaehee, które tradycyjnie rozmawiały przy recepcji. Gdy tylko postawił pierwszy krok, obok niego pojawiła się drobna, wiecznie uśmiechnięta szatynka.
- Ahoj - powiedziała, na co Jin się uśmiechnął.
- Dobrze widzę, nowe buty? - wskazał na srebrne szpilki Jaehee, a kobieta okręciła się wokół własnej osi i radośnie tupnęła. - Ładne, pasują ci.
- A dziękuję - pokazała swój półuśmieszek, a Jin ponownie zmierzał w stronę windy.
- Wiesz, skoro już zaczęłam z tym "ahoj" to może- - zaczęła, ale lekarz położył jej dłoń na ramieniu, wyciągając swój telefon.
- Przepraszam, śpieszę się bo i tak jestem trochę spóźniony - wyjaśnił, a Jaehee pokiwała głową. - Widzimy się później.
Poklepał ją po ramieniu i zniknął za potężnymi drzwiami windy. Szatynka podreptała wolno z powrotem w stronę swojej przyjaciółki na recepcji, której mina wyrażała teraz współczucie. Jaehee położyła głowę na blacie, a Hyosun zaczęła przeczesywać jej włosy.
- W porządku, obejrzę ten film sama - westchnęła.
Seokjin już nastawiony na podłe zachowanie młodszego, zmierzał w stronę pokoju 236. Zawitał tam już z surową miną, ale blondyn nawet na niego nie spojrzał. Siedział po turecku na łóżku i patrzył na metropolię za oknem.
- Wiesz co, nudziarzu? - powiedział zanim lekarz zdążył otworzyć usta, ale wciąż patrzył na ruchliwe ulice Seul. - Czuję, że z dnia na dzień coraz bardziej tutaj umieram. - odwrócił głowę w stronę lekko zdziwionego Jina i uśmiechnął się, mrużąc oczy. - Mówię poważnie, umieram z głodu. Chyba zmówiłeś się z kucharkami bo dostaję jedzenie albo za późno albo jakieś resztki.
Mężczyzna przewrócił oczami bo liczył na mądre słowa nawrócenia, ale wyszło jak zwykle. Jego uwagę przykuły białe róże włożone w wazon na jego szafce.
- Zapraszam do bufetu. Miałeś gości? - zapytał podchodząc do bukietu.
- Tak, a jakbyś się interesował swoimi pacjentami to byś o tym wiedział - odgryzł się Namjoon, ale Seokjin nie reagował. - Kiedy będę mógł stąd wyjść?
- Przy dobrych wiatrach... - zawiesił się na chwilę lekarz, przeglądając kartę pacjenta. - Może za dwa dni. A co, aż tak ci tęskno do domu?
- Może po prostu mam dość niektórych ludzi stąd.
Seokjin wzruszył ramionami. Chwilę jeszcze pokręcił się po sali, sprawdził wenflon chłopaka, udał, że ogląda gips, ale tak naprawdę jego uwagę przykuł napis "Shinhye💕" różową kredką.
Widząc, że nie ma co wdawać się w rozmowy z pacjentem, wyszedł z pokoju i starał się zignorować fakt, że faktycznie co chwila burczało mu w brzuchu, ale jego duma nie pozwoli mu skorzystać z zaproszenia. Przeklną w myślach swoje dobre serce i sam ruszył na parter zmierzając w stronę bufetu.
Namjoon trochę się zdziwił gdy drzwi do jego sali otworzyły się już trzeci raz w ciągu piętnastu minut, bo przecież pielęgniarka dała mu przed chwilą leki. Uniósł brwi ku górze kiedy kruczowłosy mężczyzna w białym fartuchu ponownie się tu pojawił. Bez słowa podszedł bliżej i postawił talerz z jajecznicą na jego szafce.
Blondyn był trochę w szoku i nie spodziewał się takiego gestu ze strony mężczyzny, zwłaszcza po tym jak się do niego odzywał.- Jeszcze gorące, nie poparz się - odezwał się Seokjin, chrząkając nieznacznie. - Przemyśl też swoje zachowanie. Smacznego.
Odwrócił się na pięcie i pośpiesznie poczłapał w stronę białych drzwi nie chcąc słuchać komentarzy ze strony chłopaka.
- Dziękuję - powiedział nieśmiało, przez co Seokjin się odwrócił. Namjoon w tym momencie pierwszy raz szczerze się uśmiechnął w stronę swojego lekarza. - Nudziarzu.
Jin tylko prychnął i wyszedł z powrotem na korytarz. Poluzował krawat i poprawił fartuch chcąc już ruszyć do pokoju lekarskiego, ale zanim wykonał krok, silna dłoń zacisnęła się na jego ramieniu.
- Zniknęły trzy woreczki krwi, wiesz coś o tym? - zapytał podejrzliwie doktor Shin, przybierając jedną z tych swoich najsurowszych min.
❁
CZYTASZ
𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍
Fanfiction꒰ 𝗂'𝗅𝗅 𝗆𝖾𝖾𝗍 𝗒𝗈𝗎 𝗌𝗈𝗆𝖾𝖽𝖺𝗒 𝖾𝗏𝖾𝗇 𝗂𝖿 𝗆𝗒 𝖻𝗈𝖽𝗒 𝗂𝗌 𝖻𝗋𝗈𝗄𝖾𝗇 𝖽𝗈𝗐𝗇 𝖻𝗒 𝖺 𝖼𝗈𝗅𝖽 𝗐𝗂𝗇𝖽 ꒱ ❝tam jest piekło, ale jeśli mam stracić część siebie to może wcale nie chcę nieba?❞ ˗ˏˋ gdzie seokjin to pracowity lekarz, kt...