Dosłownie w godzinę zapomniał o tych wszystkich beztroskich chwilach, kiedy nie musiał się o nic martwić. Już nie w głowie było mu spacerowanie po plaży, zajadanie się goframi czy nawet wyznanie miłosne Namjoona.
Może blondyn sobie wmawiał, że to dobrze, ale nie mógł zaprzeczyć, że trochę go to zabolało. Jak to tak w jednej chwili puścić w zapomnienie taką chwilę? Przyjechali tu po to, żeby odpocząć od tego całego świata, który jest ciężarem na już i tak nieźle zranionych plecach Jina, a tymczasem jeden telefon tak po prostu wszystko zepsuł, a ten piękny uśmiech na twarzy lekarza zniknął w mgnieniu oka.
Przykry widok, na który niestety Namjoon musiał patrzeć i siedzieć bezczynnie, bo próbował mu pomóc jak tylko potrafił, ale o niektórych rzeczach nie da się zapomnieć, one zawsze przyjdą. Znikają na chwilę, żeby potem zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak samo było wtedy, twarz bruneta pobladła a on sam zaczął ciężko oddychać.Student nawet nie protestował kiedy Seokjin oznajmił, że nazajutrz muszą stamtąd jak najszybciej wyjechać, tylko mocno go przytulił.
***
- Jestem okropny, tak po prostu was zostawiłem... - mówił ze smutkiem głosie Jin, opierając się o już nieco zniszczone biurko. - Wyjechałem i nie dawałem żadnego znaku życia, zupełnie nie pomyślałem o was i szpitalu, przecież bycie tutaj to mój obowiązek!
- No, jesteś okropnym egoistą. - westchnął Bumjo z buzią pełną pączków, którymi się zakrztusił kiedy Jaehee trzepnęła go w tył głowy. Odchrząknął i pod wpływem przeszywającego wzroku swojej koleżanki poprawił się natychmiast. - W sumie to miałeś prawo, dużo się ostatnio działo.
Seokjin uśmiechnął się słabo, będąc bardzo przytłoczonym przez te problemy, które nagle uderzyły w niego, wszystkie naraz, bezlitośnie. Tak jakby go ktoś spoliczkował, albo wylał wiadro wody na głowę. Czuł się źle, miał gulę w gardle, ścisk w żołądku i niespokojny oddech, a to wszystko dlatego, że chociaż na chwilę chciał zapomnieć o tym jak świat jest okropny, czy to za wiele?
- Nie martw się za bardzo... - powiedziała cicho Jaehee, podchodząc do niego i położyła mu dłoń na ramieniu w celu dodania mu otuchy. - Pan Cheon zrobił nam nieoczekiwaną wizytę, nikt nie mógł tego przewidzieć.
- Powiedziałaś, że chciał ze mną porozmawiać, a Shin powiedział mu, że tak po prostu nie przyszedłem do pracy i ostatnimi czasy robiłem masę problemów, niszcząc dobre imię szpitala. Jak mam się nie martwić? - westchnął Kim, a Jaehee tylko uśmiechnęła się nieznacznie. - Robimy zakłady jak szybko Cheon będzie kazał mi się stąd wynosić?
Kobieta cmoknęła i uderzyła go delikatnie w ramię, kręcąc głową z miną 'nie możesz tak mówić'. W sumie, lekarz już niezbyt przejmował się tym co ma się wydarzyć. Takie jest życie, a on musi je zaakceptować, nawet jeśli inni nie chcą zaakceptować jego. Może przecież wprowadzić się do matki i kosić trawniki sąsiadów za pieniądze czy wyprowadzać psy.
Nie może być aż tak źle.- Jaehee chyba nie powiedziała ci wszystkiego - zaśmiał się Bumjo, wyrzucając puste pudełeczko po pączkach do kosza na śmieci i podszedł do pozostałej dwójki. - Jedyną osobą, która powinna się martwić o swoją posadę jest Shin.
Seokjin tylko popatrzył na niego jak na ostatniego wariata, ale ten tylko z poważną miną i zamkniętymi oczami kiwał głową, co oczywiście miało za zadanie dodać wiarogodności jego słowom. Skierował swój wzrok na Jaehee, która również prychnęła za śmiechu i z rozpromienioną twarzą spojrzała na swojego przyjaciela.
- Nie rozumiem... - przyznał i podrapał się w tył głowy, podczas gdy jego przyjaciele wymienili znaczące spojrzenia. - Co wykombinowaliście?
CZYTASZ
𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍
Fanfiction꒰ 𝗂'𝗅𝗅 𝗆𝖾𝖾𝗍 𝗒𝗈𝗎 𝗌𝗈𝗆𝖾𝖽𝖺𝗒 𝖾𝗏𝖾𝗇 𝗂𝖿 𝗆𝗒 𝖻𝗈𝖽𝗒 𝗂𝗌 𝖻𝗋𝗈𝗄𝖾𝗇 𝖽𝗈𝗐𝗇 𝖻𝗒 𝖺 𝖼𝗈𝗅𝖽 𝗐𝗂𝗇𝖽 ꒱ ❝tam jest piekło, ale jeśli mam stracić część siebie to może wcale nie chcę nieba?❞ ˗ˏˋ gdzie seokjin to pracowity lekarz, kt...