Szturchanie, szczypanie, głaskanie, a nawet całowanie nie było w stanie go obudzić, więc Namjoon powoli zaczynał tracić cierpliwość.
Dochodziła piąta, za kilka godzin mieli mieć pociąg, a znając lekarza nawet tyle czasu mogło mu nie wystarczyć, dlatego student postanowił go obudzić wcześniej. Na postanowieniu się skończyło, bo obudzenie Jina o tak wczesnej porze graniczyło z cudem.
- Wstawaaaj - jęknął przeciągle, klękając tuż obok niego na materacu i cały czas gilgocząc go po odsłoniętych ramionach przez za dużą koszulkę. - Jeśli się spóźnimy to nie ręczę za siebie.
Seokjin tylko machnął ręką i ze skrzywionym wyrazem twarzy odwrócił się na drugi bok, plecami do tego denerwującego chłopaka.
Namjoon wciągnął powietrze, żeby je następnie ze świstem wypuścić co go nieco uspokoiło. Widząc to, że lekarz wcale nie ma zamiaru jeszcze wstawać, stwierdził, że po prostu nie ma innego wyjścia.
Na początku i tak nie poskutkowało, lecz po kilkunastu sekundach Jin zrozumiał co jego chłopak właśnie robi, więc jak najszybciej tylko potrafił, wyskoczył z łóżka i spanikowany przeczołgał się aż do lustra, dokładnie analizując swój stan.
A raczej stan swojej szyi.
- Ty głupku, zrobiłeś mi malinkę! - oburzył się kiedy w swoim odbiciu w lustrze dostrzegł dość spory, czerwony ślad, a widząc chytry uśmieszek młodszego, zezłościł się jeszcze bardziej.
- Ojej, bardzo mi przykro - zaśmiał się widząc naburmuszoną twarz lekarza i te blade rączki założone na piersi. - Ale co poradzić, że jesteś taki kuszący.
Seokjin przewrócił oczami chyba już kilkunasty raz, a nawet nie było godziny szóstej. Podniósł puchatego kapcia leżącego niedaleko i nie zawahał się, żeby rzucić nim w blondyna, który miał zbyt słaby refleks na unik.
- Ojej, bardzo mi przykro - zadrwił brunet i zadowolony z siebie, wstał z podłogi. - Idę wziąć prysznic i nie wiem kiedy wrócę.
***
Do przewidzenia było to, że Seokjin zgubi się na peronie oglądając się za jedzeniem w tamtejszych knajpkach, więc, żeby zapobiec znowu takiej sytuacji, Namjoon po prostu chwycił bruneta za tą drobną rączkę i trzymał ją dopóki nie wsiedli do pociągu.
- A jeśli nasz pociąg się wykolei na torach? - zapytał Namjoona, który już najzwyczajniej w świecie miał dość i z czołem przyłożonym do szyby słuchał co ma do powiedzenia starszy. - Namjoon, czy ja na pewno zakluczyłem mieszkanie?
Oczywiście to wszystko było pytaniami retorycznymi, bo Seokjin nawet nie czekał na odpowiedź i zaraz zajmował się czymś innym.
Zaczął szperać w swoim bialutkim plecaku, panicznie i szybko przeszukując jego zawartość. Westchnął i przyłożył dłoń do czoła, a Namjoon już przygotował się na kolejną falę zażaleń.- Namjoonie, nie wziąłem żelu antybakteryjnego! - powiedział, odrzucając plecak na bok. - Musimy go kupić, bo bez niego ni-
- Kupię ci wszystko co chcesz, księżniczko, ale proszę... przestań mówić tak dużo. - rzekł półszeptem, łapiąc przy tym policzki Seokjina w obie dłonie, przez co starszy uroczo zrobił dzióbek i pokiwał głową.
- Och, przepraszam - zasmucił się i spuścił głowę na swoje kolana. - Wiem, że jestem trochę męczący, ale nie panuję nad tym. - uśmiechnął się lekko kiedy blondyn położył dłoń na jego kolanie, ale również starał się ukryć rumieńce. - Miałem nie zadawać więcej pytań, ale... gdzie my właściwie jedziemy?
CZYTASZ
𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍
Fanfiction꒰ 𝗂'𝗅𝗅 𝗆𝖾𝖾𝗍 𝗒𝗈𝗎 𝗌𝗈𝗆𝖾𝖽𝖺𝗒 𝖾𝗏𝖾𝗇 𝗂𝖿 𝗆𝗒 𝖻𝗈𝖽𝗒 𝗂𝗌 𝖻𝗋𝗈𝗄𝖾𝗇 𝖽𝗈𝗐𝗇 𝖻𝗒 𝖺 𝖼𝗈𝗅𝖽 𝗐𝗂𝗇𝖽 ꒱ ❝tam jest piekło, ale jeśli mam stracić część siebie to może wcale nie chcę nieba?❞ ˗ˏˋ gdzie seokjin to pracowity lekarz, kt...