eleven

2.6K 381 192
                                    

Obudził się, usłyszawszy charakterystyczny dźwięk budzika z telefonu i od razu przetarł oczy. Doskonale pamiętał wczorajszy dzień i to jakim dupkiem został, bo wystawił kobietę na rzecz alkoholu i nawet ją o tym nie powiadomił. Nie chciał myśleć jakimi wyzwiskami dziś obrzuci go Jaehee, ale wolał się przygotować psychicznie. 

Od razu zeskoczył z kanapy gdy zorientował się, że to był już trzeci budzik, a on nie ma godziny na wyjście, a pół. Z jednej strony mógł powiedzieć, że był już gotowy bo ubrania przyszykowane na randkę były w stanie prawie nie naruszonym, ale zdecydował, że założenie czegoś świeższego będzie lepszym rozwiązaniem. Perłowa koszula wyglądała na nim idealnie, miał już wychodzić ze swojego mieszkania, ale jeden mały szczegół go zatrzymał.

Wśród pustych butelek po soju, z głową na kanapie spał jeszcze Namjoon, co w sumie nie mogło dziwić Seokjina. Westchnął ciężko i podreptał do swojej sypialni by za chwilę wrócić z kocem w ręce. Przykrył nim blondyna, który od razu wtulił się w puszysty materiał, a na jego twarzy zawitał uśmiech, co również rozpromieniło lekarza. Jedyne co mógł jeszcze zrobić z tym okropnym bałaganem to zanieść wszystkie puste butelki na blat w kuchni. 
Powinien zacząć się porządnie zastanawiać do czego mu w mieszkaniu śmietnik, skoro ma blat.

Opamiętał się, że nie ma czasu i od razu opuścił mieszkanie nie przejmując się zamknięciem drzwi. Co jak co, ale mieszkał w przyjaznej dzielnicy, blok był strzeżony, a jakby tego było mało o emerytowana pani sąsiadka ma zawsze na wszystko oko i jest na bieżąco. No tak, był jeszcze Namjoon.

Jedyne czego chciał, to nie spotkać na swojej drodze Shina bo to nie było jego pierwsze spóźnienie ostatnio. Gdy tylko wyszedł z auta, palcami przeczesał swoje czarne włosy i poprawił kołnierz koszuli, nie przestając zmierzać w stronę szklanych drzwi.
Tamtejszy dzień zapowiadał się naprawdę ciężko. Od absurdalnej i z biegiem czasu śmiesznej sytuacji z krwią, Shin ma na niego oko, teraz musiał do tego wymyślić co powie Jaehee, miał także wrażenie, że po sobocie w szpitalu będzie większy ruch. Najbardziej chciał uniknąć wszelkich operacji, bo mimo, że czuł się dobrze to jednak miał w sobie procenty.

Ukłonił się przed Hyosun, która obdarzyła go jednym z tych swoich skwaszonych i chłodnych spojrzeń, przez które po jego plecach przeszły ciarki. Czyli Jaehee musiała już jej powiedzieć, nawet jeśli nie darzył jakąś specjalną więzią recepcjonistki to jednak jej wzrok, który odprowadził go aż do windy, naprawdę go irytował.
Do środka wcisnął się jeszcze jeden pacjent, który w przeciwieństwie do rudowłosej posłał mu szeroki uśmiech co lekarz oczywiście odwzajemnił.

Bardzo lubił swoją relację z pacjentami, a jeszcze bardziej lubił ich uszczęśliwiać, więc gdy jakiś rekonwalescent uśmiechał się w jego stronę, działało to jak miód na serce.

Seokjin wysiadł na swoim piętrze, szybkim krokiem zmierzając do pokoju lekarskiego i co chwilę się rozglądał, szukając wzrokiem Shina.
Spoglądając w tył kompletnie nie zauważył drobnego ciałka, z którym się zderzył wskutek swojej nieuwagi.

- Przepraszam - powiedziała Jaehee, która jak najszybciej chciała zejść starszemu z drogi, jednak silne dłonie lekarza na jej ramionach uniemożliwiły jej to. - Spieszę się. 

- Jaehee... - jęknął żałośnie widząc jak kobieta ucieka przed nim wzrokiem. W chwili gdy zobaczył jej bladą twarz pozbawioną radości, kompletnie zapomniał o tym, że unikał przełożonego bo jego umysłem zawładnęły myśli o tym, jakim okropnym człowiekiem jest. - Powiedz coś.

Założyła pasmo ciemnobrązowych włosów za swoje ucho. Nie była zła na Seokjina, może po prostu było jej trochę wstyd, że tak bardzo napaliła się na tą randkę, a przecież powtarzała sobie, żeby się w to nie mieszać. Nie miała powodów by go winić.

𝐀𝐍𝐍𝐍𝐎𝐘𝐈𝐍𝐆 𝐁𝐎𝐘 ゛ 𝐍𝐀𝐌𝐉𝐈𝐍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz