Niespodzianka numer dwa i trzy

211 24 1
                                    

Vera:

— No dobrze, to jakie dzisiaj mamy zlecenie? — zapytałam kierownika.

Miałam ręce pełne roboty. Dzięki Hobiemu, moje życie stało się bardziej pozytywne. Z drugiej strony bywał strasznie tajemniczy, jak reszta chłopaków. Rzadko mają czas, ale jak już, to mówią że wciąż pracują. Czasem odnoszę wrażenie, że to banda jakiejś mafii, ale wystarczy że na nich spojrzę. To musiałaby być mega urocza mafia. Hobi mnie zapewnia, że wszystko jest w porządku. Nie wiem czemu on na mnie tak działa. Mówi tak słodko, że nie potrafię się tej słodyczy oprzeć. Jest jak grzech, któremu nie potrafię mu odmówić.

Dzisiaj zapoznajemy się z nowym klientem. Wg metryczki: Bangtan Boys. Siedmioosobowy, znany zespół w Korei Południowej. Trochę mi było żal, że nie zapoznałam się z kulturą k-popu... To na pewno był u mnie minus u pracodawcy. Byłam tak podekscytowana, że stałam przy drzwiach ściskając mój notatnik. Gdy drzwi się otworzyły, miałam nadzieję że to oni, ale w wejściu zobaczyłam znajome twarze.

— Co tu robicie? — moja twarz wyglądała jak jedno wielkie pytanie.

— Przyszliśmy do stylistki na sesję zdjęciową. Niespodzianka! — poinformował Hobi.

Informacja ta dotarła do mnie z pewnym opóźnieniem. Chłopaki próbowali mi tłumaczyć co i jak, ale byłam jakby na innej planecie... Mój chłopak jest w jakimś boysbandzie...coś tam sesja, bla bla sława, bla bla, koreańskie fanki... bla bla Korea...bla bla coś tam sekret...

— Halo? Ziemia... — Machał mi ręką przed twarzą Tae.

Ocknęłam się. Tak jakby. Popatrzyłam na nich, zlustrowałam od dołu do góry i podniosłam notatnik. Nawet nie wiedziałam że spadł. Lol. Cóż za zabawna sytuacja. Zaśmiałam się głośno. Popatrzyli na mnie jak na wariatkę.

— A mówiłeś że nie zwariuje. — mówił ledwo słyszalnie Yoongi.

Więc to są pretensje? Szkicowałam dalej. Jeszcze ocena proporcji twarzy każdego z nich i możemy zaczynać.

Kierownik stwierdził, iż zachowałam się bardzo profesjonalnie, jak przystało na zawodowca. Ja jednak, cały czas byłam gdzie indziej. Wyłączyłam prawie wszystkie opcje w mózgu, zostawiłam tylko jedną opcję: projektowanie.

Według kierownika, świetnie się spisałam. Więc chyba coraz częściej będę wyłączała mózg bo to widocznie działa.

Zdecydowałam się wrócić do domu pieszo, nie mogąc się oprzeć majowej pogodzie. Po za tym nie chciałam myśleć. Założyłam czarne słuchawki i odleciałam w świat muzyki.

Leila:

Właśnie wychodziłam z łazienki i zobaczyłam Verę rzucającą swoją torbę na ziemię.

— Jak minął dzień w pracy? — spytałam. Coś mi się wydawało, że to nie był dobry dzień. Te napisy w korytarzu są naprawdę nietrafione. Wywróciłam oczami.

Nic nie odpowiedziała. Zdawała się być pusta w środku. Podążała w kierunku mojego pokoju, na co nieco się zaniepokoiłam. Wróciła z winem. Wytężyłam wzrok.

— Tak, wiem że pijesz — powiedziała obojętnie.

Było mi trochę wstyd, ale tak patrząc na nią jak sama wlewa sporą zawartość do kieliszka, to byłam w niezłym szoku. Podeszłam do niej i oczekiwałam na żale.

                              **

Szczere mówiąc, nie wiedziałam jak na to zareagować. To wszystko zdawało się być takie nierealne. Na pewno sobie myśleli, że nam odbije czy coś w tym stylu. Ale nas zamurowało. Było to coś niecodziennego. Siedziałyśmy wlepiając wzrok w ścianę, co chwila patrząc na siebie i kiwając przecząco głową. Tak bardzo nie akceptowałyśmy rzeczywistości. Bałyśmy się, że to właśnie my jesteśmy częścią, czyjegoś nie codziennego życia. Włączyłam Youtube. Oglądałyśmy w skupieniu działalność naszych „znajomych".

— Ja pierdole, Vera. Spałam w jego pokoju —  wybuchnęłam śmiechem, wskazując na tańczącego Jungkooka.

Wiadomo, że trzeba będzie się zachowywać normalnie, ale z drugiej strony, byłam zbyt roześmiana by przyjąć to na poważnie. Po prostu nie dowierzałam.

Zaraz potem włączyłam tłumaczenie najnowszej piosenki...

Ej, coś mi to przypomina. To przecież moje słowa.. Tylko w wersji koreańskiej! Nie wierze, że byliby zdolni do kradzieży. Sprawdziłam z pięć razy, żeby się upewnić, że to słowo w słowo mój tekst. Nawet wyszedł niedawno. Co tłumaczy ostatni brak czasu chłopaków. Rzadko się spotykałam z Tae. Już wiem dlaczego. Ukradł mi ewidentnie tekst. W celu wyjaśnienia tej sytuacji, postanowiłam się do nich wybrać. Ale na razie byłam uśpiona alkoholem...

                       **

Znam ich adres, co bardziej mnie dziwiło. Przecież wiedzieli, że jeśli się dowiem to będę ich szukać. Dlaczego więc zrobili mi taką akcję? Myśleli że się nie dowiem?

Zapukałam w drzwi.
Pierwsza w południe, to może nie jest najlepsza godzina na odwiedziny... — pomyślałam.

Czekałam, napisałam sms do Tae. Odpisał że wrócą dopiero po jedenastej. Świetnie. Ale ja nie miałam zamiaru opuścić. W końcu to był mój plan na dzień.

Chcę oddychać, nienawidzę tej nocy

Chcę się obudzić, nienawidzę tego snu...

Save me...Save me

Nuciłam tekst. Świetnie brzmiał po koreańsku. Jednak dało się to wykorzystać. Przecież to było w śmieciach. Jakim cudem oni to wzięli? Przecież ewidentnie pierwsza zwrotka należała do mnie. Zapłaciłam panu za bubble tea i ruszyłam dalej. No bo zmieniło się tylko ostatnie słowo. Zostało zamienione na wersję męską. Sączyłam napój. Być wściekłą czy raczej ugodową? Raczej schlebiało mi że moje słowa są teraz doceniane, ale z drugiej strony nikt nie wiedział że są moje. Pierwszy raz poszłam do koreańskiego baru. Zamówiłam jednego drinka. Nawet nie wiedziałam że zrobi się ich na rachunku aż siedem. Potrafiłam trzymać pieniądze, ale jeśli chodzi o alkohol, to traciłam jakąkolwiek kontrolę. Pieniądze które wyciągnęłam od Very, poszły w zapomnienie. O jedenastej, chwiejnym krokiem dotarłam do dormu BTS. Na miejscu była również moja siostra. Zapowiadało się na niezłą dramę.

Co z tego, że wszyscy byli zmęczeni.

— Błagam was, niech ktoś mi to wytłumaczy — Wskazałam na ekran telefonu. Wszyscy siedzieli jak nieżywi w ciemnym salonie. Ledwo zerknęli. Nie rozumieli o co chodzi, więc wzięłam się za tłumaczenie. Głównie kierowane do Taehyunga.

— Proszę bardzo, wytłumacz mi proszę, dlaczego pierwsza zwrotka to mój tekst, z kosza który znajduje w korytarzu? — Zaakcentowałam ostatnie słowa. — Bo raczej tylko ty tam byłeś. I to ewidentnie mój tekst. Możesz mi to wyjaśnić?

— Przecież były w koszu. Wyrzuciłaś je — Wzruszył ramionami.

Fakt. Ale to nie znaczy że mógł wykorzystać.

— Jak wyrzucisz dokumenty do kosza, to też ktoś może wykorzystać twoje dane tak? — Starałam się dać mu do zrozumienia.

— Czyli co? Napisałem to, bo ona to pisała? — Odezwał się zdezorientowany Yoongi.

Czyli to on na tym skorzystał? Świetnie.

— Proszę was o usunięcie tekstu, tyczy się to praw autorskich. W innym razie, żądam pieniędzy za ten incydent — mówiłam całkiem poważnie.

Nagle Vera zerwała się za mną.

— Przepraszam was, ale ona ma jednak rację — Podążyła w moją stronę. Wstawiła się za mną, chociaż chodziła z idolem, a ja byłam wstawiona. Złota siostra.

— Vera, dziękuję ci.

Nie odpowiedziała. Wiedziała? Nie, nie wiedziała.

— Vera. Czekaj. Zatrzymaj się — Wstrzymałam oddech.

Tak, to był ten moment. Mogłam, a raczej musiałam jej wszystko wyznać. Patrzyła na mnie niewinnym wzrokiem. Musiałam, póki jeszcze nie wytrzeźwiałam.

Cost of Dreams | BTS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz