T R U E S

77 8 0
                                    

Vera:

Sto metrów dalej czekało na mnie rozczarowanie. Piękno tego dnia w ogóle nie oddawało atmosfery panującej wokół.

— Wszystko już wiem J-Hope. — powiedziałam gdy już spotkałam go twarzą w twarz.

Człowiek który przed mną stał wydał mi się bardziej obcy niż myślałam. Bo tak było naprawdę.

— Obawiałem się, że prędzej czy później i tak się dowiesz.

Chłopak w jeansach i szarej bluzie z rękoma w kieszeniach wbijał wzrok w ziemię.

— Wejdźmy do środka i porozmawiajmy. — Zaproponował.

Z niechęcią zasiadłam do stolika który kiedyś tutaj wybrałam. Tutaj ponoć J-Hope podszedł do Leili proponując jej spotkanie na której miał wyciągnąć od niej informacje. Zrobiło mi się dziwnie niedobrze.

— A więc, byłam tylko pionkiem?

— Nie. — zaprzeczył szybko.

Pokiwałam przecząco głową. To tak jakbym nie dopuszczała do siebie tego co mówił.

— Myślałem że... sam już nie wiem. Yoongi i ja mocno się przyjaźnimy. — zaczął. — Ma brata w policji, powiedział że to pilne, że chodzi o jakiś zamach. Ponoć na lotnisku wylądował gość znany z ataków. Lądował w tym samym czasie co wy. Państwowa policja poprosiła o dokładne sprawdzenie wszystkich pasażerów, którzy mogli mieć coś wspólnego z tym człowiekiem. Była obawa, że coś planuje. Na wasze nieszczęście wylądowałyście w tym samym czasie kiedy on. Ktoś usłyszał w samolocie waszą rozmowę i padło podejrzenie, że to właśnie Leila była karana. Procedury się zaostrzyły.

— Teraz sobie przypominam tą starą babkę z samolotu która siedziała przed nami. Nie wiedziałam, że jest jedną z nas... Dlaczego nie spytali nas wprost?

— Potrzebowali szczerych zeznań. W końcu według policji mogła współpracować z zamachowcem.

To nie jest tak, że sprawdzali tylko ją. Sprawdzali wszystkich we wszystkich dystryktach. Policja ze sobą współpracuje i muszą dopiąć wszystko na ostatni guzik. Chodziło o bezpieczeństwo w kraju. Procedury są takie a nie inne, muszą spisać wszystko.

— To dlaczego wzięli do tego jakiegoś rapera? — parsknęłam niezadowolona.

— Komisarz nie chciał się rzucać w oczy, a poza tym długo by mu zajęło budowanie zaufania, a to że jest policjantem nie ukryłby tego dobrze. A po drugie, nie miał na to czasu. Poprosił Yoongiego by był przykrywką. Nie chciał się z początku zgodzić...

Wyczułam intrygę.

— Jego brat wmówił mu, że nie potrafi dokonać czegoś poważnego dla dobra rodziny, tylko się bawić jako raper. Yoongi chciał udowodnić, że nadaje się do czegoś przydatniejszego niż do „zabierania prywatności rodzinie."

— Czy to nie przekracza kompetencji policjanta?

— Pewnie i tak. Ale w końcu to rodzina. Yoongi kocha swoją rodzinę ale i jest bardzo dumny. Nie widział tylko, że ten chciał wykorzystać młodszego do czarnej roboty. — odchrząknął. — W każdym razie, dotarliśmy do was. Yoongi zorganizował całą akcję. Poszedłem do kawiarni i bacznie ją obserwowałem. A potem zaprosiłem na wieczór by się czegoś dowiedzieć.

— Zaraz... skąd wiedziałeś gdzie pójdzie Leila?

Poczułam lekki niepokój.

— Wasza koleżanka.

Cost of Dreams | BTS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz