Nowe znajomości

675 48 13
                                    


Vera:

Martwiłam się o przyszłość. Gdy szłam szarym chodnikiem, oglądając się na prawo, widząc te wszystkie czerwone szyldy z czarnymi krzaczkami na budynkach, zastanawiałam się czemu Korea? Co prawda, gdzie nie gdzie jest pięknie, ale gdybyśmy pojechały przynajmniej do Anglii lub do krajów skandynawskich miałybyśmy lepiej pod względem języka, pracy lub chociaż znajomych. Koreańczycy to niezwykle trudni ludzie. Coraz bardziej zaczynam wątpić w to, że tu dłużej zostaniemy. Byle nie wracać do domu... Nagle z myśli wyrwało mnie jedno okno, na którym wisiały jakieś dziwne, kolorowe materiały. A może gdyby tak? Skręciłam w ślepą uliczkę, i podeszłam jak najbliżej. Wyciągnęłam mój duży, czarny notatnik, który trzymałam pod pachą i zaczęłam bazgrolić szkic. Nagle poczułam jak się wywracam.

- Aishh, wiem że źle zrobiłam, nie powinnam patrzeć na okno, przepraszam bar... - mówiłam w pośpiechu leżąc na ziemi, ale nie dane mi było skończyć, ponieważ mój oprawca zatkał mi usta, uciszając mnie palcem.
Wyglądał na młodego chłopaka, więc wykluczyłam podejrzenie, że to ajjuma, a skoro nie ajjuma, to mogłam być uratowana. Chociaż z drugiej strony... co jeśli to jakiś gwałciciel? Boże. Moje myśli były coraz bardziej zawiłe. Chłopak w czarnej masce, przyciągnął mnie do ściany, sprawiając wrażenie jakby przed czymś uciekał.

- Ej, mój notatnik! - wykrzyknęłam rzucając się w jego stronę.
W jednej chwili złapał mnie za ramię, a drugą ręką zdjął maskę. Musiałam przyznać, wyglądał olśniewająco pięknie.

- Nie nie nie! Błagam cię zostań tu. Dosłownie minutkę, nie mogą mnie zobaczyć. Będę ci dozgonnie wdzięczny. Inaczej będę skończony. - prosił cicho o pomoc.

-- Taa... A co jeśli uciekasz przed policją? - spytałam podejrzliwie. Parsknął natychmiast śmiechem.

- Zabawna jesteś blondyneczko. A teraz ciichosza. - powiedział poważnie patrząc mi w oczy.

Wpatrywałam się w niego dziwnie. Wysoki, szczupły szatyn wyglądał niecodziennie przez swój ubiór. Ciuchy jak z okładki magazynu. Podobał mi się ten styl.

- W końcu wolny... - odetchnął z ulgą, zsuwając się o ścianę. - W sumie, to bardzo ci dziękuję, że nie zwariowałaś, zachowałaś zimną krew - dodał jeszcze.

- A czemu miałabym zwariować? Przed kim uciekałeś?
Nic nie zrozumiałam. Przez chwilę pomyślałam, że to przez mój koreański, ale w tym akurat byłam pewna siebie.
Popatrzył na mnie, jakbym się z choinki urwała.
- Aaa... no bo ty nie stąd - uświadomił sobie nagle.

Matko święta. Serio? Jak często on tu spotyka laski o blond włosach i zielonych oczach?

- Eee... no tak. - mówił do siebie, jakby coś go olśniło.

Dziwny jakiś. - pomyślałam. A ja jak nic, nadal patrzyłam się na niego z krzywą twarzą, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Pokiwał głową i śmiejąc się cicho, klasnął w dłonie. Wstał, kierując się ku mojemu notatnikowi. No tak, zapomniałabym.

- Tak w ogóle, mam na imię Taehyung. - przedstawił się, wręczając mi notatnik do rąk.

- Miło cię poznać. Vera. - Wyciągnęłam dłoń na przywitanie.

- Może poszłabyś ze mną nad rzekę Han? - wyskoczył z propozycją.

- Właśnie miałam tam iść! - Uśmiechnęłam się lekko, na co odpowiedział prostokątnym, szczerym uśmiechem. - Tylko pod warunkiem że mi wszystko wyjaśnisz. - Podniosłam wskazujący palec do góry. - Zaśmiał się, dzięki czemu usłyszałam jego bardziej uwydatniony, niski głos.

-- No dobrze. Ale, pójdziemy moimi uliczkami. Podejrzewam, że nie znasz za bardzo miasta? No chyba że mieszkasz tu od dawna. - Uniósł jedną brew do góry.

Cost of Dreams | BTS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz