Jimin:Udałem się pod wskazany adres. Patrząc na budynek, zastanawiało mnie, jak długo one jeszcze tutaj pociągną. Korzystając z chwili czasu, zanim Leila otworzy drzwi, poprawiałem niewygodne bokserki. Naprawdę były niewygodne. Wgryzały się z każdej strony. Ech, tak mnie to jakoś pochłonęło, że efektem było nie zauważenie dziewczyny w drzwiach. Cholera, sprawiałem pewnie wrażenie jakbym macał się po tyłku. Prawda?
Zaśmiałem się głupkowato mrużąc oczy i podrapałem się po głowie.
— Cześć – Wyciągnąłem rękę w celu przywitania, jak to ma w zwyczaju reszta świata... ale to nie był dobry pomysł. Zwłaszcza, po sytuacji sprzed chwili. Jimin, idioto. Spaliłeś dobre wrażenie – skarciłem sam siebie w myślach.
— Ty jesteś, jednym z chłopaków z zespołu? - Chyba zaczęła mnie rozpoznawać.
— Tak, jestem Jimin. Chciałabym z tobą pogadać. Dasz się może gdzieś wyciągnąć?
Leila:
Zgodziłam się. W końcu może ustalimy warunki, co do tekstu mojej zwrotki. Bo w końcu po to przyszedł, nie łudźmy się. Ostatnio ktoś przychodzi, tylko jeżeli czegoś ode mnie chce. Najpierw Tae po pieniążki i po kartki ze śmietnika, a teraz on.
Spytałam tylko dokąd się wybieramy.— Zobaczysz – Popatrzył przebiegle.
Zostawiłam go w wejściu i pobiegłam po czarną torbę. Ubrałam buty, założyłam ramoneskę i zamknęłam drzwi. Po chwili, doszło do mnie, że muszę zostawić gdzieś tutaj klucze. Przecież Vera się nie dostanie. Rozglądałam się, wszędzie było tak zwyczajnie, bez wypukleń, doniczek z kwiatami. Wybrałam numer. Jimin się trochę niecierpliwił, ale kazałam mu złapać taksówkę. To go na chwilę zajmie. Po drugiej stronie słuchawki rozległ się ciepły głos.
— Halo?
— Cześć Hwasa! Tu Leila. Jesteś gdzieś może w pobliżu? Miałabym do ciebie sprawę.*
Wjechałam windą na trzydzieste piętro. Jezu, jakie miałam szczęście, że akurat Hwasa dzisiaj tutaj pracuje. Pilnuje porządku to jasne. W końcu zbliża się koniec miesiąca i niektórzy muszą zapłacić czynsz.
— No hej, jak ci mija pobyt w mieszkaniu? – witała mnie rozpromieniona w wejściu.— Dobrze, dziękuję. Jejku, ale bym z tobą pogadała, ale muszę lecieć. – Zrobiło mi się szkoda że nie mogę z nią porozmawiać. Przeprosiłam jak mogę, a ona okazała wspaniałą wyrozumiałość.
Wybiegłam czym prędzej z bloku i rozejrzałam się za Jiminem. Stał naprzeciwko i machał żebym się pospieszyła. W końcu chwila oddechu w wygodnym aucie. Jimin coś zagadywał, to przeczesywał włosy... trochę to zlewałam, bo byłam w trakcie pisania sms do Very."Zostawiłam klucze do mieszkania Hwasie, bo musiałam wyjść, a nie wiem o której wrócę. Spokojnie, jest na samej górze w tym swoim mieszkanku sezonowym. "
**
Weszliśmy do dużego budynku, otoczonego wielkimi oknami. To pewnie siedziba. Nie wiedziałam, że od razu chce to załatwiać w sposób formalny. Nawet się ucieszyłam. Niestety, moje szczęście nie trwało zbyt długo. Gdy tylko schodziliśmy ciągle w dół i w dół – wzdrgnełam się. Cholera, żeby mnie nie zaciągnął do jakiej piwnicy i nie żądał spokoju! – Zauważył mój niepokój i nie czekając dłużej, złapał moją dłoń i dał znać swoim uśmiechem że – "wszystko niby gra". Wchodząc do pomieszczenia, nie dało się nie zauważyć wielkich luster, otaczających nas z każdej strony.
— Nie długo ma przyjść tutaj choreograf, jednak troche się spóźni. – Wyjaśnił powód naszej wycieczki w to miejsce. Mnie osobiście zaczarowało.
— Wow... – Patrzyłam w każdą stronę, jak zahipnotyzowana. Przypomniało mi się dzieciństwo. Tyle wspomnień, dawno już tego nie widziałam.
Z zamyślenia obudził mnie chrząkający Jimin.— Przepraszam – zaśmiałam się cicho, kręcąc głową – Przypomniało mi się, jak kiedyś moja siostra, chodziła do szkoły Artystycznej. Uczęszczała na lekcje tańca współczesnego. Pamiętam jej treningi w wielkiej sali jak ta. Jej radość, którą czerpała z tego, że niedługo wystąpi nie tylko przede mną. Aż się łezka w oku kręci.
Jimin wykrzywił usta w delikatny uśmiech.
— Też chodziłem do takiej szkoły – odrzekł cicho — Chodź – momentalnie się ożywił.
Skierowaliśmy się na koniec sali, gdzie stał sprzęt do odtwarzania muzyki.
— Usiądź tutaj. – Wskazał na podłogę.
Siedzieliśmy wygodnie pod lustrami i chciałam poruszyć sprawę piosenki najbardziej profesjonalnie jak mogę – ale ten zaczął gadać pierwszy.
— Wiesz, że to tylko zwrotka? Myślę, że nie musisz się tak spinać. W zamian, zrobimy co zechcesz. Mielibyśmy przez to wiele problemów. A po co sobie utrudniać życie? Po za tym nie jesteś znana, i wątpię, żeby ktoś brał twoją stronę.
Było mi naprawdę przykro. Starał się mnie przekonać bym odpuściła. Ale nie wiedział jak uparta bywam.
— Nie ważne, czy to złoto czy błoto. Co należy do mnie, to należy do mnie. – mówiłam pełna powagi, spokojnym tonem, sugerując, że ja się nie poddaję. Przynajmniej tak mi się wydawało.
— Nie wiem, jak mam cię przekonać... – przegryzł wargę i spojrzał zalotnie.
Zaraz, zaraz... czy on nie starał się ze mną flirtować przez ten cały czas? Te wszystkie gesty, uśmiechy, przegryzanie wargi. Żałosne. On sobie myśli że ja jestem taka, że on zakręci tyłkiem, a ja powiem: Oppa! Wybaczam ci, zrobię dla ciebie wszystko? Nie do pomyślenia.
— Może mnie nie przekonuj, tylko po prostu zrozum.
— Chcesz kawy? - wypalił nagle. Co kurwa? Serio...
— Co? – popatrzyłam w jego brązowe tęczówki pełna zdziwienia. Ten natomiast, wlepiał we mnie wzrok, kiwając lekko głową w górę, zachęcając do udzielenia odpowiedzi. Wypuściłam powietrze. Boże dobra, przynajmniej nie krzyczy, tak?
— Szczerze, na kawę mam zawsze ochotę, ale wyjątkowo mi się nie chce nigdzie jechać. Czemu tak nagle pytasz? – Byłam zaskoczona jego propozycją.
— Nie będziemy nigdzie jechać, spokojnie. Chodź za mną. Przy okazji zwiedzisz studio. – Wstał ze swojego miejsca i podał mi dłoń, pomagając mi wstać.
Nawet się podekscytowałam myślą o tym, że zobaczę prawdziwe studio gdzie się tworzy muzykę. Zawsze poniekąd o tym marzyłam.
— Trzech z nas ma swoje studio, jedno i drugie jest dziś zamknięte – poinformował, gdy wchodziliśmy do jednego z pomieszczeń.
Przy biurku ktoś siedział. Przełknęłam głośno ślinę.
— Co tu robicie?
Ej, serio? Co ten chuj tu robi...
CZYTASZ
Cost of Dreams | BTS ✔
FanficMój problem? Namjoon wie dlaczego się przeprowadziłyśmy! Jaką cenę będę musiała ponieść by tu zostać z siostrą i nie zniszczyć jej znowu życia?