— Ej, ej, ej! — prawie każdy próbował mnie uspokoić. Odurzony gniewem, nie zwracałem na nich uwagi. Pozostałe ostrzeżenia jakby zamgliły się w umyśle i mój mózg nie potrafił ich rozczytać. Ktoś chwycił mnie za nadgarstek. Odwróciłem się zdezorientowany. Jin. Udało mi się wyrwać. Nie mogłem mu odpuścić.
Jimin:
Twarz piekła mnie tak mocno, że w danej chwili nie wiedziałem co się dzieje. Później ujrzałem swój telefon na podłodze coś zaczęło mi świtać. Powód jego zachowania mógł być tylko jeden.
— O co ci chodzi?
— Zobaczył jak dzwoni do ciebie Vera i wpadł w szał. — Tłumaczył w pośpiechu Namjoon, trzymając J-Hopa za skrawek koszuli.
— Ona chciała tylko wiedzieć dlaczego olałem ją w drodze do pracy. Miały ją sasengi dopaść? Chcesz by jakieś wariatki rozszarpały twoją dziewczynę?!
Usiadł z powrotem na kanapę i schylił się ku podłodze.
— Trochę ci porysowałem szybkę. Jak chcesz to zapłacę.
— Pasowałoby — odebrałem swoją własność. — Masz szczęście że działa. — Mówiłem obracając telefon na wszystkie strony i sprawdzając jego stan po odblokowaniu ekranu.
— Sory. — powiedział cicho.
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
— Sory, że cię uderzyłem. — powtórzył przeprosiny.
Po tym zatopił twarz w dłoniach i głęboko westchnął.
— Tęsknię za nią. Doprowadza mnie to do szału. — Wydukał cicho, lecz znowu na tyle głośno, że zagłuszał filmowe dialogi w tle. Może dlatego że Yoongi wyciszył telewizję. Wszyscy byli zgodni. J-Hope nie może sobie poradzić z zazdrością. Dosiadłem się do niego i położyłem dłoń na jego zgarbionych plecach. Pozostali stwierdzili, że i tak nie damy im nic obejrzeć i ulotnili się do kuchni.
— Piecze mnie twarz idioto. — Zacząłem. — Rozmawiałem z nią kiedyś i ona cię naprawdę poważnie traktuje. — Odwrócił twarz w moją stronę. — I zanim mnie uderzysz, że z nią rozmawiałem... — Zastrzegłem palcem. — Wiedz, że zdeklarowałem się, zerwać z nią kontakt, tylko dla ciebie i dla dobra waszej relacji, bo widzę, że masz problem. A ta dzisiejsza sytuacja to wiesz. Musiałem to wyjaśnić. Chociaż nawet nie wiesz jak się zaprzyjaźniliśmy. Hyung, boli mnie serce. — Dodałem.
— Przepraszam. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. — Zaciskał mocno poczerwieniałe pięści. — Po prostu tracę kontrolę. A potem.... potem mi strasznie głupio. — Tłumaczył. W jego oczach dostrzegłem trud jaki musiał sobie zadać, by w końcu to z siebie wyrzucić.
— Poradzisz sobie z tym. Wierzę w ciebie. — Odezwał się znikąd Suga.
Odwróciłem się w jego stronę. Siedział centralnie koło mnie.
— Długo tu siedzisz? — spytałem zdziwiony.
— Cały czas — odpowiedział spokojnie.
— Okeej... To jak? Kończymy oglądać ten film? — spytałem.
— Nie ma sensu. Wszystko popsuliście psuje. — Żachnął się i zabrał swój napój leżący na stole, po czym udał się do kuchni gdzie przebywała reszta, zapewne jedząc śmieciowe żarcie i oglądając jakieś filmiki na YouTube.
**
Hobi:
— Nie możesz tak się zachowywać. Rozumiem, że to ciężka sytuacja i jest ci z tym źle... ale zrozum też mnie. To nie jest takie proste. To strasznie mnie stresuje Hoseok.
Siedziałem w pokoju Yoongiego i oparty o ścianę wsłuchiwałem się w jego pełnego żalu głos. Starałem się zrozumieć. Ale to mnie przerasta. Chciałbym jej to powiedzieć... ale nie mogę.
Zimna biała ściana. Zarówno za mną i przede mną. Moja ręka bezwiednie wisiała na kolanie. Wróciłem myślami do zapłakanej Very. Do jej kojących, delikatnych rąk na na moim ciele. Do jej zatracającego się oddechu podczas głębszych pocałunków. Do tego upajającego zapachu jaśminu w jej włosach. Byłem idiotą.
— Co mam zrobić? — spytałem zrezygnowany.
Naprawdę już nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
— Nic. Musisz poczekać. — Odparł. Usiadł na łóżku i spojrzał mi głęboko w oczy. — Żałuję że cię w to wciągnąłem Hoseok. Jesteś moim najlepszym przyjacielem... a cierpisz najbardziej. Przepraszam. Bałem się być sam w tym gównie.
Uśmiechnąłem się lekko.
— Wiem. Nie bez powodu się zgodziłem. — Po chwili dodałem — Ale gdybym spokojnie poprowadził plan, zgodnie w twoimi zaleceniami... nie pozwoliłbym jej przychodzić do tego klubu. Także to tylko wyłącznie i moja wina.
— Ona nie musi nic wiedzieć. — Uspokajał mnie. — Możesz się z nią umówić i przeprosić. Iii...o! Już wiem! Kup jej złoty łańcuch za trzy dolary i będzie twoja. — Szturchnął mnie w ramię i pokiwał dumnie głową.
Zaśmiałem się mimowolnie.
— Boję się że będzie mnie zżerać sumienie.
— I nie potrzebnie. Przecież się z tego wycofałeś. Nie masz teraz nic z tym wspólnego.
— Wycofałem się dopiero podczas wyjazdu. — Zauważyłem.
— Ale miałeś wcześniej taki zamiar. To, że stało się tak a nie inaczej i tak nic na to nie poradzisz.
— W sumie... Może i masz rację.
Może i będzie nadzieja. Na razie pozostaje samo J. Ciekawe tylko czy powróci.
CZYTASZ
Cost of Dreams | BTS ✔
FanfictionMój problem? Namjoon wie dlaczego się przeprowadziłyśmy! Jaką cenę będę musiała ponieść by tu zostać z siostrą i nie zniszczyć jej znowu życia?