Leila:
Jessi sprawnie klikała myszką w małe plusiki oznaczające to, że właśnie dodaje coś do koszyka. Robiła spore zamówienie na kosmetyki i parę innych rzeczy. Rzadko kiedy mamy okazję razem posiedzieć. Ale to była dobra okazja. Gdy pochylała się do przodu by spojrzeć na rozpiskę, mogłam ujrzeć brzeg jej koronkowego, niebieskiego biustonosza. Ładny. Właśnie sobie przypomniałam, że przydałoby się wybrać na jakieś zakupy. Mnie też się przyda jakiś ładny stanik.
— Nie przeszkadzam ci może moim stukaniem w klawiaturę? — spytałam ostrożnie.
W końcu rozprostowałam nogi. Od dwugodzinnego siedzenia rozbolała mnie tylna część ciała. Jessi odwróciła wzrok od laptopa i spojrzała na mnie.
— Nie, gdzie tam. Nawet nie odczułam że coś robisz. — powiedziała powoli, wyrwana z transu.
— Mogę się przyjrzeć? — kiwnęłam głową w stronę monitora.
— Jasne. — Ochoczo zrobiła mi miejsce obok siebie dosuwając krzesło.
— Zresztą, powiem ci że i tak chciałam zrobić sobie przerwę, ale ty ostatecznie mnie przekonałaś. — Uśmiechnęła się.
— Może zagramy? — spytała.
— Nigdy bym się po tobie nie spodziewała że w cokolwiek grasz. — przyznałam szczerze.
Zaśmiała się finezyjnie w odpowiedzi. Miała wspaniały uśmiech. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Jessi już zdążyła wpisać w wyszukiwarkę jakąś stronkę. Była w całości po angielsku.
— Skąd tak dobrze znasz angielski? — nie mogłam powstrzymać ciekawości.
— Znaczy... Nie żeby coś, ale zauważyłam nieraz, że świetnie się dogadujesz z klientami za granicą. — Próbowałam jakoś wybrnąć.
— Nie ma sprawy. Rozumiem. Pochodzę z Kalifornii. Sporo czasu tam spędziłam zanim tu się osiadłam.
— Na stałe?
— Mam nadzieję. — Mówiła rozmarzonym głosem, tak jakby wiązała z Koreą mocną przyszłość.
— Byłam przekonana, że jesteś stąd. — wypaliłam nagle.
— Jestem Koreanką, owszem, ale moim rodzicom zachciało się podróży. A ja zapragnęłam w końcu wrócić. Zobaczyć jak tutaj jest.
Wpisała w wielkie pole swój login.
— I nie zawiodłam się. Mam wspaniałą pracę, ludzi. Trochę tęsknię za rodzicami, ale to jak każdy co nie? — Szturchnęła mnie przyjaźnie w ramię.
Powoli uniosłam kąciki ust na wspomnienie o rodzicach. Tęskniłam. Ale jak można tęsknić za kimś kogo prawie przy tobie nie było? Wydaje mi się, że tęskniłam za ich wyimaginowanym obrazem w mojej głowie. Mimo wszystko, znalazłam się tutaj i bez ich pomocy. Ale gdyby nie oni, może i byłabym w Polsce całkiem szczęśliwa. Może nie musiałabym uciekać tutaj. Ale wiem, że nie powinnam też zwalać całej winy na rodziców. Sama jestem sobie winna.
— Tak w ogóle, czemu akurat Jessi? — Zaintrygowana jej loginem, przypomniałam sobie, że przecież miała zupełnie inaczej na imię. Dzięki mojej słabej pamięci do imion całkowicie zapomniałam jak się nazywa naprawdę.
— Chodzi ci o to czemu mówią mi Jessi?
Pokiwałam głową. Pomyślała chwilę w skupieniu.
— To wszystko w sumie zaczęło się od Jina... — Zaczęła. — Niemal każdy tutaj wie, że jestem wielką miłośniczką kina. Mam mnóstwo filmów... Kojarzysz może Jessicę Albę? — spytała nieco nieśmiało.
CZYTASZ
Cost of Dreams | BTS ✔
FanfictionMój problem? Namjoon wie dlaczego się przeprowadziłyśmy! Jaką cenę będę musiała ponieść by tu zostać z siostrą i nie zniszczyć jej znowu życia?