Złamane nadzieje

78 8 0
                                    

Vera:

Herbata, z każdą minioną sekundą stygła samotnie na blacie. Zbyt przejęta wyszukiwaniem informacji o żółtych kwiatach zapomniałam o wszystkim co obecnie mnie otaczało. Laptop wydawał się większy niż przedtem. Może przez to że byłam za blisko ekranu? W każdym razie, z każdą sekundą gdy stygła moja herbata, moje serce zawiązywało się w sznurek który ktoś ściskał coraz mocniej. Żółte żonkile... żółte żonkile... po co? — powtarzałam sobie pod nosem. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że jestem obłąkana. Ale po chwili, że bardzo rozdarta. Wszelakie artykuły mówiły jasno: żółte żonkile były symbolem zazdrości i miłości bez wzajemności. Poczułam na sobie coś w rodzaju presji. Tak jakby Jimin i J-Hope zamknęli mnie w ciasnym pudełku a potem by sobie mną rzucali. Z myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu. Numer nieznany? Kierunkowy pochodził z Korei, więc rodzice odpadali.

— Merk Vera, tak słucham?

— Dzień dobry. — powitał mnie kobiecy pogodny ton. — To ja. Jessi. — dodała pospiesznie.

Ulżyło mi, że to nie któryś z chłopaków.

— O! Hej, Jess. Wybacz, sądziłam że to któryś z...

— Tak wiem... — przerwała mi. —Wczoraj nie wyszło najlepiej z wami. Z dziewiątki została nas czwórka, szkoda że musieliśmy wszystko potem sprzątać....

— Jessi już rozumiem. Jeśli o to chodzi, nie chciałam żeby tak wyszło. Przepraszam.

— W sumie, chciałam ci podziękować.

— Za co?! — Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.

— Tae z Jungkookiem szybko padli. Spali słodko jak dzieci. Dzięki temu, mieliśmy z Jinem naprawdę sporo czasu by pobyć ze sobą na spokojnie. Było wspaniale! Rozmawialiśmy prawie całą noc. Wyjaśniliśmy sobie wszystko co nas trapiło, w końcu zrozumiał, że jak by nie wyglądał to...

— To co? To i tak go kochasz?

— To i tak będę z nim i będę go wspierała.

— Cieszę się że chociaż wy miło spędziliście czas.

— Szkoda tylko że waszym kosztem.

— Bywa i tak. Co w ogóle później robili?

— Kto?

— Hobi i Jimin.

— Nie odzywają się do siebie. Jin nie chce się wtrącać, ale ktoś musiał go wysłuchać. Mówił, że Jimin ma kaca moralnego. Nie może sobie wybaczyć że zdradził was oboje.

— A J-Hope?

— Jak zwykle w takich sytuacjach fuczy i przeważnie do nikogo się nie odzywa. Aha, i jeszcze jedno.

— Tak?

— Chłopaki się kłócą, to normalne.

— Czyli często się o kogoś biją? To mam przez to rozumieć? Że jestem jedną z wielu?

— Vera, to nie do końca tak. J-Hope, miał ciężką przygodę z byłą dziewczyną. Może z nim o tym pogadaj?

— O nie, nie ma mowy! Za każdym razem to samo, „pogadaj z nim", „daj mu szansę", bla bla bla, mam już dość. Czuję się jak w jakiejś dramie. Nie chcę kłócić przyjaciół, którzy znają się od lat i biją się o laski. Nas widocznie i tak nie łączy żadna miłość.

Powiedziałam to. Przyznałam się sama przed sobą. Byłam przerażona. Dlaczego więc, tak bardzo próbowałam mu pomóc, jeśli nie z miłości?

Cost of Dreams | BTS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz