Cześć

740 33 1
                                    

Mira 

Wszedł do naszego mieszkania z tym ogromnym uśmiechem.

-Cześć 

-Cześć

Były to jedyne słowa jakie zdołaliśmy wypowiedzieć, nie wiedzieć czemu staliśmy przed sobą lustrując się nawzajem. Nagle usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki, przymknęłam oczy czekając na jej atak. Kiedy już Gd mógł wejść do salonu, usiedliśmy na ziemi przy małym stoliku.

-Kupiłem kurczaka jak obiecałem.

-My mamy piwo, i bibimbab jest prawie gotowy.

Jia i Gdragon dogadywali się cudownie. Dyskutowali na temat pracy, mnie, i różnych mniej ważnych rzeczy. Czułam się jak piąte koło u wozu co naprawdę nie było miłym uczuciem. Od momentu sytuacji przy wejściu ani raz nie spotkałam się wzrokiem z mężczyzną,miałam wręcz wrażenie że unika jakiegokolwiek kontaktu ze mną. I kiedy myślałam że limit nieszczęść na ten dzień się skończył, Jia postanowiła udowodnić mi że jest inaczej. Nagle przypomniała sobie o "bardzo ważnym spotkaniu" przez które w ciągu 15 sekund zniknęła z domu. Nawet mój atak kaszlu jej nie zatrzymał. Mężczyzna właśnie wyciągał piwo z opakowania, a ja się na niego bezczelnie gapiłam.

-Dlaczego się mi tak przyglądasz ?

-Jestem u siebie w domu, mogę.

-Jesteś zła bo przyszedłem ?

Mądry. Jak już przyszedł to niech rozmawia ze mną a nie.

-Tak właściwie po co przyszedłeś ? Mam nadzieje że uważałeś bo nie chce mieć stada twoich fanek na głowie.

-Chciałem porozmawiać o tym co się wczoraj stało. Wyszłaś wcześnie rano więc nie było możliwości.

Czułam się fatalnie, już nawet nie chodziło o kaszel który dokuczał mi od kilku dni. Ogólne zmęczenie ciała dawało się mi we znaki, i naprawdę nie miałam ochoty przeprowadzać tej rozmowy właśnie teraz.

-Uznajmy że byliśmy pijani, ludzie robią różne rzeczy po alkoholu.

-Nie ja.

Był zły, nie wiedzieć czemu sprawiało mi to satysfakcje. Zachowywał się co najmniej dziwnie ale jak chce rozmawiać to rozmawiajmy.

-Więc co masz mi do powiedzenia ?

-Pamiętam wszystko co się wczoraj wydarzyło, nie żałuje ,ba nawet powtórzył bym to.

Zatkało mnie, patrzył mi w oczy więc wiedziałam że nie kłamie. Okay, ale co to oznaczało ? Mężczyzna wstał z zajmowanego miejsca i podszedł do mnie. Kiedy się nachylił, serce zabiło mi mocniej z lęku i podniecenia. Nie akceptowałam tych uczuć, ale nie umiałam nad nimi zapanować. Znałam go za krótko aby podjąć jakąkolwiek decyzje. I właśnie ta myśl paradoksalnie pomogła mi zdecydować. Odwróciłam głowę, usta Ji-yonga trafiły w mój policzek, był zaskoczony ale uśmiechnął się słodko. Zjedliśmy przygotowane jedzenie, śmiejąc się i rozmawiając. Znów miałam to odczucie że znam go bardzo długo. Przez cały ten czas nie podjęliśmy już tematu wczorajszego wieczora a nawet tego co wydarzyło się dzisiaj. Dla mnie było to na rękę, nie lubiłam takich rozmów. Po kilku godzinach wróciła Jia, zmierzyłam ją wzrokiem i postanowiłam bynajmniej dzisiaj sie do niej nie odzywać. Kiedy wstałam aby pójść do toalety,okropnie zakręciło mi się w głowie. Straciłam poczucie rzeczywistości. Nagle zorientowałam się że leże na swoim własnym łóżku.

Jongi zmienił okład na mojej głowie. Popatrzył na mnie.

-Dobrze się czujesz?

-Ja..tak..trochę kręci mi się w głowie ale nie jest tragicznie.Muszę się zdrzemnąć. Wszystko w porządku.

Przyglądał mi się uważnie, tymi pięknymi błyszczącymi oczami.Widać było że się martwi.

-Wyjdę jak zaśniesz.

Usiłowałam zaprotestować ale jego karcący wzrok mnie uspokoił. 

-Jutro musisz iść do lekarza.

-Jutro mam bardzo ważne spotkania.

-Mir,daj spokój.

-Pójdę pójdę, po spotkaniach. Jestem po prostu przeziębiona.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam trzymając go za rękę. Całkiem miłe uczucie wiedzieć że ktoś nad tobą czuwa. 

Obudziłam się z okropnym bólem głowy, było kilka minut po 6 więc postanowiłam ogarnąć się do pracy. Na szczęście tego dnia nie musiałam być na planie filmowym. Wzięłam szybki prysznic,wyprostowałam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam czarne rurki i białą koszulę-klasycznie. Zażyłam tabletki przeciwbólowe, witaminy i wypiłam magnez. Zanim moja przyjaciółka zdołała mnie zatrzymać wyszłam z domu. Stojąc na światłach, sprawdziłam wiadomości których ku mojemu zdziwieniu miałam 10. 5 od klientów i 5 od Gdragona.

"Jak sie czujesz ? Wyszedłem tak jak obiecałem zaraz jak zasnęłaś"

"Jia pisała mi że miałaś gorączkę może lepiej jak zostaniesz w domu ?"

"Jednak wyszłaś ? Miłego dnia i uważaj na siebie. Zaraz po spotkaniach lekarz, uparciuchu"

"Jak chcesz mogę pojechać z tobą, pisz jak co"

"Mogę dziś do Ciebie wpaść ?"

Czy ten człowiek nie może spać nad ranem ? Matko kochana ,wczoraj mówił że ma wolne. Po za tym Jia dostanie taki opieprz że się nie pozbiera , jak śmie na mnie donosić ? Przyjaciółka od siedmiu boleści. Gdragon zachowywał się jak zamartwiający się chłopak, z jednej strony motylki w moim brzuchu nie przestawały latać a z drugiej byłam sceptycznie do tego nastawiona.Odpisałam mu dopiero kiedy czekałam na klientkę.

"Czuję się już o niebo lepiej, pójdę do lekarza sama dam radę. Ale dziękuje za troskę. Aaa i przestań szpiegować, i zostaw moją przyjaciółkę w spokoju. Miłego dnia. Napiszę później"

"Mam nadzieje że wzięłaś jakieś tabletki rano. Sprawdzam u niej czy mnie nie kłamiesz. Miłego dnia do usłyszenia."

I ta właśnie konwersacja wprawiła mnie w tak dobry humor że nawet irytująca klientka nie potrafiła go zepsuć.


......................love..ya................................

OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz